Dodany: 12.08.2021 12:01|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Niepodległościowa mozaika sprzed stu lat


Gdybym się systematycznie (choć czasem z ogromnym poślizgiem) nie wymieniała z rodziną przeczytanymi czasopismami, pewnie bym w ogóle nie wpadła na ślad tej książki, bo ukazała się w lokalnym wydawnictwie miejskim, które się nigdzie (może poza swoją siedzibą) nie reklamuje, i pewnie też z tej przyczyny nie natrafiłam na wzmianki o niej nigdzie indziej prócz skromnej rubryki książkowej jednego z tygodników. Dopiero wypożyczywszy ją z biblioteki, zreflektowałam się, że to lektura w sam raz na listopad, w którym od lat zostawiam miejsce na jakiś tytuł związany z tematyką niepodległościową; ale ponieważ stwierdziłam, że wstyd przetrzymywać książkę przez prawie cztery miesiące (niby można, wystarczy się zalogować i wypełnić odpowiedni formularz, ale jakoś tak… łyso), a mam w zapasie jeszcze jedną własną pozycję, pasującą do tematu, spokojnie lekturę dokończyłam. Co też zajęło sporo czasu, bo to cegła solidna, dobrze ponad 500 stron formatu B5 i to wcale nie za wielką czcionką. Ale z uwagi na jej naturę – szkic historyczny, stylizowany na reportaż – i na fakt, że przynajmniej część zawartych w niej informacji znałam na tyle dobrze, bym po przeczytaniu kawałka nie zaczynała z popłochem sprawdzać we wcześniejszych rozdziałach, kto to taki ten X i co się właściwie działo w miejscowości Y – spokojnie dało się czytać na raty. Ze względu na tę niebanalną formę, dzięki której natłok suchych danych został ożywiony dialogami i prawie beletrystycznymi wstawkami narracyjnymi, przypuszczam, że dałby sobie z nią radę nawet ktoś, kto za typowymi opracowaniami historycznymi nie przepada. Ale i tak wymaga sporo koncentracji i czytania wolniejszego, niż powieść.

Dużo miejsca zajmuje omówienie historyczno-politycznego kontekstu wydarzeń, które ostatecznie przyniosły Polsce niepodległość, równie niemało – sprawozdania z ich przebiegu, miesiąc po miesiącu, od stycznia 1918 do czerwca 1919. Ale prócz tego są przede wszystkim ciekawie ukazane sylwetki znanych i mniej znanych osobistości historycznych, nie tylko tych, które zasłynęły działalnością w zakresie wojskowości i polityki i nie tylko tych, które figurują w podręcznikach szkolnych; dla mnie najbardziej cenne okazało się poznanie postaci zasłużonych Wielkopolan: Stanisława i Franciszka Nogajów, Józefa Gabriela Jęczkowiaka, Wincentego Wierzejewskiego, Karola Rzepeckiego, księdza Stanisława Adamskiego, Antoniego Fiedlera, braci Hulewiczów, z których dość pobieżnie znałam tylko sylwetkę poety Witolda, i tak dalej. Z przyjemnością przypominałam sobie fragmenty wczesnych dzienników Marii Dąbrowskiej (z urodzenia też Wielkopolanki) i wspomnień Melchiora Wańkowicza, historię białej niedźwiedzicy Baśki, która miała zaszczyt defilować wraz z żołnierzami przed Marszałkiem Piłsudskim, pierwszy spektakl teatrzyku „Qui Pro Quo”… a nawet tekst sprośnej piosenki, którą za młodu słyszałam parę razy w wykonaniu moich kolegów po sporej dawce alkoholu, a której autorem był (o czym dowiedziałam się dopiero teraz) legendarny Wieniawa…

Bardzo to ciekawa i wartościowa publikacja, a byłaby jeszcze lepszą, gdyby autorzy podali odnośniki do cytowanych pozycji piśmiennictwa (może bez nich czyta się łatwiej, ale jak potem zgadnąć, z którego z tekstów źródłowych pochodzi dany cytat, jeśli tego otwarcie nie podano?) i ustrzegli się błędów, głównie typowych literówek i przejęzyczeń, pojawiających się, niestety, także w personaliach bohaterów: Józef Gabriel Jęczkowiak na tej samej stronie, na której zostaje czytelnikom przedstawiony, drugi raz zostaje wymieniony jako „Jęczkowski”[1], Wieniawa w jednym akapicie występuje jako „Bogusław”[2] Długoszowski, a późniejsza współtwórczyni „Mazowsza” aż w dwóch, na sąsiednich stronach, jako Mira „Ziemińska”[3]; dalej, małżonka Melchiora Wańkowicza pochodziła nie „z Małachowskich”[4], lecz z Małagowskich, i była siostrą wspominanego wielokrotnie w tekście porucznika Stanisława Małagowskiego. Nie bardzo też wiem, skąd wiadomo, że Gabriela Zapolska „powinna być na diecie bezglutenowej”[5], bo jeśli nawet powinna, to takiego określenia wówczas nie znano: gluten został wytypowany jako czynnik przyczynowy celiakii i sama dieta wprowadzona dopiero w latach 50.XX wieku.

Ale to błędy drobne, a wartość całości znacznie większa, zwłaszcza dla czytelnika, którego pociąga historia opowiadana w sposób niezupełnie podręcznikowy.

[1] Witold Bereś, Krzysztof Burnetko, „Mgnienia: Opowieści z lat 1918-1920”, wyd. Wydawnictwo Miejskie Posnania, 2020, s. 227.
[2] Tamże, s. 207.
[3] Tamże, s. 478 i 479.
[4] Tamże, s. 163.
[5] Tamże, s. 461.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 393
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: epikur 01.09.2021 12:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym się systematycznie... | dot59Opiekun BiblioNETki
Na pewno ciekawa lektura, ale przeraża nieco objętość. A co tam ciekawego przechowujesz na listopad?
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: