Dodany: 26.07.2021 15:40|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Czytatnik: Półka pełna książek do przeczytania

1 osoba poleca ten tekst.

Żywieniowa inflacja


Na początek zagadka:

"Proszę sobie wyobrazić, że przez cały rok znajduje się Pan/Pani na bezludnej wyspie i oprócz wody może zażyczyć sobie jednego rodzaju pokarmu. Proszę wybrać jeden produkt, który wg Pani/Pana byłby najlepszy dla zdrowia:
kukurydza, kiełki lucerny siewnej, hot dogi, szpinak, brzoskwinie, banany, czekolada mleczna." [102]
Rozwiązanie: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

W obronie jedzenia: Manifest wszystkożerców (Pollan Michael), książka wydana jeszcze przed glutenową paranoją, jako główny przekaz proponuje:

"Jeść prawdziwe jedzenie. Niezbyt wiele. W większości pokarmy pochodzenia roślinnego." [9]

oraz:

- Żaden ze składników odżywczych pojedynczo nie może wyjaśnić poprawy stanu zdrowia osób jadających pełne ziarna zbóż - nieredukcjonistyczne badania
- różne ziarna zbóż i ich części składowe działają synergicznie
- pokarm nieprzetworzony może być czymś więcej niż sumą swoich składników odżywczych (anty-dietetyzm)[136]
- wybierać jakość, a nie ilość, doświadczanie jedzenia zamiast czczego pochłaniania kalorii [215]
- mylne jest purytańskie przekonanie, że złe rzeczy przydarzają się ludziom, którzy spożywają złe pokarmy - należy sprawdzać także niedobór substancji o działaniu korzystnym, a nie tylko nadmiar niekorzystnych [88]

Nie jest może ściśle naukowa, ale zwraca uwagę na wiele rzeczy, o których wcześniej tak nie myślałem - np. krytykuje ekstensywne uprawy jako obniżające jakość pokarmów, zwraca uwagę na synergie jadłospisów "tradycyjnych" i piętnuje "dietetyzm", czyli panującą od dziesięcioleci wśród naukowców ideologię redukcjonizmu w kontekście składników odżywczych i sprowadzania pożywienia do jego elementów składowych (czyli w dalszej kolejności tworzenia sztucznego pożywienia, do którego w miarę "potrzeby" (a czasem mody żywieniowej) dosypuje się po prostu danego składnika odżywczego). Myślałem, że będzie to coś a la sprzeciw wobec piętnowania mięsożerności, ale nie. Daleki jest od promowania jedzenia mięsa, jakkolwiek zaznacza, że od czasu do czasu jest ono wskazane nawet.

Pollan obala wiele mitów żywieniowych (nie tylko nt. soli, jajek i tłuszczów), np.:

"Kiedyś ludzkie populacje świetnie się miały, stosując bardzo różnorodne diety - wysokotłuszczowe, niskotłuszczowe, wysokowęglowodanowe, zawierające tylko mięso lub tylko pokarmy pochodzenia roślinnego. Podstawą tych tradycyjnych kultur żywieniowych były wszelkie nieprzetworzone produkty, jakie tylko można sobie wyobrazić. Wynika stąd, że zwierzę, jakim jest człowiek, potrafi dobrze przystosować się do bardzo wielu różnych sposobów odżywiania się." [20]

"Wyniki zaledwie dwóch badań wykazały "pozytywną zależność między spożyciem tłuszczu nasyconego a ryzykiem wystąpienia choroby wieńcowej"; wiele innych nie zdołało potwierdzić takiej zależności. Innymi słowy: ilość spożywanego tłuszczu nasyconego ma niewiele lub wręcz nic wspólnego z występowaniem choroby wieńcowej, a dowody na to, że wzrost spożycia tłuszczu wielonienasyconego zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób serca są słabe lub wręcz żadne. A jeżeli chodzi o cholesterol, autorzy przeglądu odkryli "słabą lub nieistniejącą pozytywną zależność między spożyciem cholesterolu w pokarmach a ryzykiem wystąpienia choroby wieńcowej"." [58]

"Cukier, jaki w postaci naturalnej znajduje się w nieprzetworzonych pokarmach - w owocach i niektórych warzywach - jest w organizmie źródłem powoli uwalnianej energii i towarzyszą mu sole mineralne i bogaty zestaw wielu różnych mikroelementów o kluczowym znaczeniu dla zdrowia, których nie można otrzymać z innych źródeł." [138]

"Obecnie mamy naoczne dowody naukowe wskazujące na korzystny wpływ napojów alkoholowych, które wpierają wielowiekowe przekonania i różnorodne anegdotyczne świadectwa. Mając na uwadze społeczne i zdrowotne skutki alkoholizmu, służby ochrony zdrowia niechętnie zalecają pijanie napojów alkoholowych, ale faktem jest, że ludzie pijający je regularnie i w umiarkowanych ilościach żyją dłużej i znacznie rzadziej zapadają na choroby serca niż abstynenci." [208]

Główną myślą jest jednak krytyka DIETETYZMU:

"Problem z badaniem składników odżywczych w izolacji tkwi w tym, że w trakcie badania każdy ze składników zostaje wydzielony z kontekstu całego trybu życia i odżywiania się." [82]
"Ludzie nie jedzą składników odżywczych, ale pokarmy, różne produkty, a te jako całość mogą zachowywać się zupełnie inaczej niż składające się na nie komponenty odżywcze." [83]

oraz utraty związku człowieka z naturą w kontekście żywienia i zdobywania pokarmu z powodu uprzemysłowienia:

"Łamiąc więzi między miejscową glebą i uzyskiwaną z niej żywnością a miejscową ludnością, system przemysłowego wytwarzania żywności zakłóca przepływ składników odżywczych w łańcuchu pokarmowym." [124]

gdzie niepoślednią rolę pełni żywieniowa inflacja - trzeba zjeść więcej, by dostarczyć organizmowi tyle składników odżywczych, co kiedyś [146]. Zawraca również uwagę na czynniki, które mogą wpływać na występowanie przypadków nowotworów u dzieci (i nie tylko): niedobory witamin C, E, B12, B6, niacyny, kwasu foliowego, związków żelaza lub cynku wydają się naśladować działanie promieniowania jonizującego, powodując rozpad pojedynczych i podwójnych łańcuchów DNA, uszkodzenia oksydacyjne, które mogą być początkiem rozwoju choroby nowotworowej [150].

Krytykuje także zachodni styl życia oraz dużo miejsca poświęca pijarowym/politycznym zagrywkom koncernów, wielkich graczy i lobbystom przetworzonej żywności, gdy zwraca np. uwagę na dewaluację pewnych pojęć (dziś nazwano by to FATFOBIĄ):

"cukrzyca na drodze do uznania za normalną, nową cechę demograficzną "O wiele łatwiej lub przynajmniej o wiele zyskowniej jest zmienić chorobę cywilizacyjną w styl życia niż zmienić sposób odżywiania się tej cywilizacji." [165]

Dostrzega także niuanse negatywnych nawyków żywieniowych:

"To właśnie w trakcie największego posiłku dnia spożywanego przy rodzinnym stole wychowuje się dzieci, uczy się ich dobrych manier i sztuki rozmowy. W trakcie takiego posiłku rodzice mogą kontrolować wielkość porcji, kształtować model jedzenia i picia, wpajać normy społeczne dotyczące chciwości, żarłoczności i marnowania jedzenia. Wspólne spożywanie posiłków jest czymś dużo więcej niż zasileniem organizmu w paliwo. Okazje takie są unikatowymi społecznymi instytucjami, w których nasz gatunek rozwija swój język i to, co nazywamy kulturą." [216]


Prócz powyższych podaje bardzo interesujące fakty o przeróżnych dietach:

- śródziemnomorska: badani byli Kreteńczycy lat 50.XXw. - oliwki, ryby > mięso, ciężka praca i posty (prawosławie), dzikie rośliny
- wegetariańska: badania Adwentystów - nie jedzą mięsa, ale i alkoholu nie spożywają, nie palą
- zażywający suplementy: większość bezwartościowa, ale ich konsumenci są lepiej wykształceni, bogatsi, bardziej zainteresowani swoim zdrowiem [91]

"Plemię Masajów w Afryce nie jadało prawie żadnych pokarmów pochodzenia roślinnego, spożywając tylko mięso, krew i mleko. Społeczności żeglarzy zamieszkujące Hebrydy w ogóle nie spożywały mleka i jego przetworów, a podstawą ich jadłospisu były owoce morza i ziarno owsa, z którego przyrządzano kaszę i ciastka. A Eskimosi, zapytani o swoją dietę, odpowiedzieli, że jadają surowe ryby, mięso dzikich zwierząt, rybią ikrę i mlecz oraz tran wielorybi i rzadko jedzą cokolwiek, co jest choć trochę zielone. Natomiast w Etiopii, na obszarach położonych wzdłuż Nilu Price zetknął się ze społecznościami, które ocenił jako najzdrowsze spośród wszystkich innych rdzennych populacji. Szczepy te spożywały mleko, mięso i krew bydła oraz zwierzęta żyjące w Nilu. Według Westona Price'a zbiorowości spożywające głównie mięso dzikich zwierząt były ogólnie zdrowsze niż społeczności rolnicze jadające przeze wszystkim ziarna zbóż i inne pokarmy pochodzenia roślinnego. U tych ostatnich było więcej przypadków próchnicy zębów - chociaż oczywiście niewiele w porównaniu z ich liczbą w krajach Zachodu. Price zauważył też, że członkowie społeczności, które odwiedził w trakcie podróży, bardzo cenili sobie podroby, w których wykrył wysoką zawartość witamin rozpuszczalnych w tłuszczu, soli mineralnych oraz substancję, którą nazwał "aktywatorem X", pod nazwą tą kryła się prawdopodobnie witamina K2. Odnotował, że prawie wszędzie, gdzie bywał, wysoko ceniono owoce morza i nawet ludzie żyjący w górach podejmowali niemały trud ich zdobycia." [121]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 268
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: