Dodany: 02.07.2021 22:11|Autor: Asienkas

Artysta w pracy


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

„Van Dog” to opowiastka o psie malarzu. Nasz bohater zjada śniadanie i nawiedza go wena. Zakłada beret, pakuje farby oraz sztalugi, wsiada na rower i jedzie na łąkę, aby stworzyć dzieło. Początkowo spokojne miejsce budzi się do życia. Przewija się przez nie coraz więcej stworzonek, a malarza otacza coraz gorszy harmider. On jednak nie daje się wytrącić z równowagi i cierpliwie pracuje nad swoim obrazem.

Na stronie tytułowej na pierwszym miejscu wymieniona jest Gosia Herba, która zilustrowała publikację, dopiero po niej Mikołaj Pasiński odpowiedzialny za tekst. Nie dlatego, że „panie mają pierwszeństwo”, ale ponieważ to rysunek gra tu – nie tylko fabularnie – główną rolę. „Van Dog” to książka obrazkowa. Znajdziemy wprawdzie trochę tekstu, głównie w formie komiksowych chmurek, ale jest on raczej elementem kompozycji, niż opisem akcji. Są to całkiem zabawne krótkie dialogi, ale nie musimy czytać każdego z nich, aby historia była kompletna.

Nawet nieznające liter dziecko może podjąć się „lektury” tej książki, po prostu opowiadając o tym, co zaintrygowało je na ilustracjach. A jest o czym. Im dłużej Van Dog siedzi na łące, tym więcej postaci się pojawia – od typowych jej mieszkańców, jak mrówki, ptaki, żaby, przez różnych zaciekawionych przechodniów, po dziwne stwory jak kosmici, wampiry, a nawet Godzilla i King Kong. Widać, że autorzy dali się ponieść totalnemu szaleństwu. Dzięki temu mamy szansę za każdym razem przeżywać tę historię na nowo. O ile sam trzon jest bardzo prosty – pies, który maluje obraz – to ogromna ilość detali daje nam wiele możliwości zabawy. Chociażby najprostsza aktywność, jaka przychodzi mi do głowy – poza opowiadaniem, co się widzi – to wyszukiwanie. Myślę, że napracujemy się, próbując zliczyć np. wszystkie owce, które biegają wokół malarza.

Jest to pierwsza książka obrazkowa w naszej biblioteczce – wcześniej pojawiło się kilka tzw. słowniczków, ale mają one znacznie prostszą formę. Ogólne wrażenie jest pozytywne. Córka chętnie podjęła zabawę i puściła wodze wyobraźni. Co prawda dla mojej trzylatki publikacja okazała się za długa, bo w połowie straciła zainteresowanie, ale czas przy niej spędzony oceniam jako udany. Nie podoba mi się tylko format. Książka jest gigantyczna (27,5x33 cm). Rozumiem, że ma służyć to odpowiedniemu wyeksponowaniu ilustracji, jednak jej oglądanie nie jest w stu procentach wygodne.

Wydaje mi się, że miłośnicy słowa pisanego będą musieli nauczyć się „obsługi” tego typu publikacji. Ja w pierwszej chwili zastanawiałam się, jak mam to przeczytać. Oczyściłam głowę z klasycznego wyobrażenia wieczoru z książką i zaczęłam dyskutować z moją pociechą o tym, co wyprawia się na stronach „Van Doga”. Wydaje mi się, że długo nie wyczerpiemy tematu.

Ocena recenzenta: 4,5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 177
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: