Dlaczego w "Tymkraju" jest, jak jest? Co determinowało zmiany. I materialne i mentalnościowe? Na ile jesteśmy zakorzenieni i w czym? Kiedyś było prosto. Do wyboru była albo emancypacja ludu pracującego miast i wsi, albo szlachecko-inteligencka tradycja zrywów niepodległościowych.
Ostatnimi laty obrodziło w książki i koncepcje, które zwracają uwagę na inne aspekty naszych dziejów.
Czy ten, w którym istotne było rozbicie struktur społecznych przez okupantów i uwłaszczenie się na majątku pożydowskim (Leder). Czy podlane antysemityzmem zmagania merytokratów z wspólnotowcami (Porter-Szűcs). Czy wreszcie wszechogarniający system instytucjonalnej przemocy, którego symbolem jest pańszczyzna (Pobłocki).
Na tym tle warto zwrócić uwagę na najświeższe spojrzenie: Rafał Matyja w
Miejski grunt: 250 lat polskiej gry z nowoczesnością (
Matyja Rafał)
zwraca uwagę na grunt pod naszymi nogami, to co nas otacza, szczególnie w sensie materialnym. Ostatnie 250 lat to czas rozwoju i wzrostu znaczenia miast jako sieci organizującej życie na swoim terenie, ale też determinującym otoczenie.
Nowy świat jest nadbudową starego, a "sensem wspólnego namysłu każdego pokolenia powinna być jakaś idea własnej warstwy dołożonej do tego pakietu". Przejawy tego obserwujemy wokół siebie. W dworcach, szkołach, urzędach, galeriach handlowych, blokowiskach PRL, ale też biurowcach Mordoru, czy współczesnych grodzonych wykwitach deweloperki.
Rafał Matyja proponuje namysł nad tym na ile jesteśmy w tym wyjątkowi, na ile przechodzimy procesy dotykające równolegle inne kraje. Czy rzeczywiście skazani jesteśmy na peryferyjność i zacofanie?
Najsilniejszą stroną "Miejskiego gruntu" jest przywrócenie historii Polski tego, co za granicami Warszawy. Dużych i średnich miast. Katowic, Lublina, Kalisza, Poznania, Szczecina. Szczególnie dużo miejsca (co nie zdziwi znających autora) zajmują Bielsko-Biała, Nowy Sącz i Rzeszów. Ważne jest też pamiętanie o Ziemiach Zachodnich, kiedyś częściej zwanych Odzyskanymi.
Pewną słabością książki jest śladowa obecność tematu wsi i małych miasteczek. Autor zdaje sobie z tego sprawę i sam się do tego przyznaje. Osobiście trochę zgrzytała mi zmiana koncepcji autora w miarę upływu czasu. Świetna część o XIX i początku XX wieku bardziej skupiała się na aspektach materialnych, a PRL i III RP to już bardziej procesy społeczne, gdzie miejski grunt stanowi tylko tło.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.