Dodany: 19.06.2021 22:30|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Co gryzie weterynarza
Łebek Łukasz

6 osób poleca ten tekst.

Gdy pacjenci gryzą, wzdychają i lubią pączki


Recenzja oficjalna PWN
Recenzent: dot59

Zwierzęta lubię, ale o zawodowym zajmowaniu się ich leczeniem nigdy nie myślałam, głównie z tego względu, że – mimo dzieciństwa spędzonego na wsi – nie przepadam za kontaktem ze stworzeniami większych rozmiarów ani za czynnościami z gamy położniczo-chirurgicznej, które stanowią przecież znaczną część działalności weterynarza. Za to przeciw czytaniu o pracy tego specjalisty nic nie mam; do dziś pamiętam wrażenia towarzyszące przed laty lekturze jednej z części cyklu wspomnieniowego słynnego Jamesa Herriota. Przez dłuższy czas nie wpadło mi w ręce nic podobnego, aż zwróciłam uwagę na pozycję o intrygującym tytule „Co gryzie weterynarza”.

Nie trzeba nawet specjalnie wysilać wyobraźni, żeby się domyślić, że – zakładając, iż to pytanie ma sens dosłowny, a nie metaforyczny – ugryźć może każdy pacjent, który ma zęby, poczynając od myszek, chomiczków i innych drobnych gryzoni, kończąc na świniach, krowach i koniach (zakładamy, że mowa o weterynarzu prowadzącym zwykłą praktykę, a nie o pracującym w zoo). A nawet taki, który zębów nie ma, bo „jeśli szczęki są wystarczająco silne, to nawet bez zębów potrafią dotkliwie miażdżyć”[1]. Jeśli jako ugryzienie potraktujemy każde naruszenie powłoki cielesnej za pomocą narządu gębowego, trzeba tu wliczyć i pchły, bo nie zawsze deklaracja opiekuna, że „on dba i jego pies nie ma pcheł”[2], odpowiada rzeczywistości. Gdyby natomiast „gryzienie” miało być równoznaczne z nękającymi weterynarza wątpliwościami i zagadkami, znalazłoby się ich co najmniej tyle, ile gryzących pacjentów. Bo, co tu dużo mówić, nie jest to zawód łatwy. Nie tylko dlatego, że ludzki lekarz, co do trudności pracy którego wątpliwości nie mamy, musi leczyć osobników tylko jednego gatunku, zaś lekarz weterynarii w najlepszym razie kilku czy kilkunastu i „musi poznać mnóstwo rozbieżności między poszczególnymi gatunkami. Poznać, zapamiętać i potem mieć je cały czas w głowie w trakcie pracy”[3]. W medycynie zwierząt cały czas dokonuje się postęp podobny, jak w ludzkiej, coraz więc trudniej jednemu lekarzowi nadążać za wszystkim; ten, kto zna się na domowych pupilach, gorzej poradzi sobie z trudnym porodem alpaki albo z kulejącą gęsią, mało tego, są badania i zabiegi, które można wykonać tylko w wybranych placówkach weterynaryjnych, są weterynarze-kardiolodzy, laryngolodzy i tak dalej. I bywają sytuacje, gdy weterynarz po prostu nie potrafi danemu zwierzęciu pomóc, bo nie ma ani wystarczającej wiedzy w tym zakresie, ani stosownego oprzyrządowania; musi to wytłumaczyć jego opiekunowi i zasugerować, do kogo ten powinien się zgłosić. A ludzie, którzy przynoszą do przychodni chorego pupila, nie zawsze są cierpliwi i wyrozumiali…

„Gryźć” może i smutna prawda, że zwierzęta domowe, nawet najczulej pielęgnowane i najmocniej kochane, żyją jednak sporo krócej od ludzi, a chorować potrafią równie ciężko, i jakże często weterynarz, musi zdać sobie sprawę, że TEGO psa czy kota już nie wyleczy, choć opiekunowie chcą go ratować za wszelką cenę. I mówi: „jestem też zły, że nie udało mi się jeszcze czegoś wywalczyć. Jestem zły na bezsilność swoją i medycyny”[4]. Dużo miejsca poświęca autor tym problemom najpoważniejszych chorób i śmierci, tłumacząc różne sporne kwestie i mówiąc o uczuciach z nimi związanych.

Ale oczywiście nie brak w jego opowieściach i sytuacji zabawnych – jak na przykład z panią, która zadzwoniła o trzeciej w nocy z prośbą o wyjęcie kotu kleszcza, którego właśnie w tej chwili zauważyła, czy też z panem, który prosił o wykastrowanie „ogra”[5] – chociaż dla samego weterynarza takie momenty bywają raczej irytujące… I pouczeń, które świadomemu człowiekowi mogą się wydać zbędne, ale widać zbędne nie są, skoro zdarzają się ludzie, życzący sobie diagnozy przez telefon („Bo mój pies siedzi, patrzy się w okno i wzdycha. (…) I chciałbym wiedzieć, co mu jest”[6] lub potwierdzenia, że „psy rodowodowe nie podlegają szczepieniu”[7] przeciw wściekliźnie, albo tłumaczący, że ich pies waży dwa i pół razy tyle, co powinien, bo „lubi pączki”[8]…

A że doktor Łebek opowiadać potrafi, barwnym, bezpośrednim, często dość potocznym stylem (to się przydaje zwłaszcza w momentach, kiedy musi objaśnić niefachowcom coś fachowego albo wyżalić się na szczególnie kłopotliwych pacjentów czy – częściej! – opiekunów), toteż przez trzysta z górą stron jego reminiscencji mknie się jak burza, żałując, że nie ma tego więcej (może i kiedyś będzie, bo przecież autor ma przed sobą jeszcze wiele lat praktyki, w czasie których dużo rzeczy może się wydarzyć). Świetna lektura, i dla tych, którzy mają w domu zwierzęta lub zamierzają je mieć, i dla tych, którzy nie mają, ale lubią o nich czytać, i dla zainteresowanych weterynarią, czy to w aspekcie przyszłej własnej kariery zawodowej, czy po prostu ciekawości.

[1] Łukasz Łebek, „Co gryzie weterynarza”, wyd. Wydawnictwo Poznańskie, 2021, s. 53.
[2] Tamże, s. 96.
[3] Tamże, s. 132.
[4] Tamże, s. 279.
[5] Tamże, s. 312.
[6] Tamże, s. 306.
[7] Tamże, s. 310.
[8] Tamże, s. 223.

Ocena recenzenta: 5,5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 849
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: fugare 20.06.2021 10:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja oficjalna PWN R... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zawsze mnie zadziwia i rozbawia spokój tych, co to normalnie mieliby ochotę swoich zębów użyć. W kolejce do weterynarza widzi się często taki obrazek: potulne jak baranki siedzą obok siebie pies, kot i chomik. Co się dalej dzieje to wie już najlepiej weterynarz - mój pies używa strategii "musisz mnie polubić". Temat ciekawy, zapisałam sobie ten tytuł.
Użytkownik: Asienkas 02.07.2021 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja oficjalna PWN R... | dot59Opiekun BiblioNETki
Oj, Pan Łebek potrafi opowiadać o pracy weterynarza. Mamy dwie książki jego autorstwa dla dzieci. Są fantastyczne.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: