Dodany: 14.06.2021 23:33|Autor: yyc_wanda

Przygód Scarlett ciąg dalszy


Scarlett: Ciąg dalszy "Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell (Ripley Alexandra); ocena: 5

Będąc fanką powieści „Przeminęło z wiatrem”, nie mogłam przeoczyć jej kontynuację, którą przeczytałam niedługo po jej ukazaniu się, czyli czytelnicze wieki temu. Niewiele zostało mi w pamięci, oprócz ogólnych zarysów akcji i uczucia lekkiego rozczarowania. Nie zachwycił mnie wyjazd Scarlett do Irlandii. Nie zachwyciła mnie przemiana Rhetta, którego zachowanie było dla mnie nie do zaakceptowania. Gdyby nie mój ambitny projekt pogłębienia wiedzy o autorce mojej ulubionej powieści, o wielkim sukcesie, jaki ta powieść odniosła, ożywiając ekonomię i pomągając Ameryce wygrzebać się z recesji, o jej nieustającym wpływie na coraz to nowe pokolenia czytelników i o wielokrotnych próbach stworzenia godnej pierwowzoru kontynuacji, być może nigdy bym do „Scarlett” nie powróciła. I byłaby to wielka szkoda. Bo dziś tę powieść przeczytałam z dużą przyjemnością, choć nie obyło się bez zgrzytów.

Alexandra Ripley podejmuje akcję swojej powieści dokładnie w tym miejscu, w którym zakończył się oryginał. Obserwujemy pogrzeb Melanii, po którym Scarlett wyjeżdża do Tary. Nie zagrzeje tam długo miejsca, bo jej niespokojna natura pcha ją w świat, do ludzi, do działania, do rozwijania jej licznych biznesów. Początkowo obraca się wśród osób znanych nam z poprzedniej powieści, później wyjeżdża do Charlestonu, Savannah, a w końcu nawet od Irlandii, gdzie odkrywa swoje korzenie i poznaje historię rodziny ojca.

„Scarlett” nie jest jedyną próbą kontynuacji losów bohaterów PzW, ale jak dotąd jest jedyną, której udało się utrzymać ducha oryginalnej powieści. Scarlett, ze swoim rozdarciem pomiędzy szczerą chęcią bycia damą, akceptowaną przez arystokratyczne środowisko Atlanty czy Charlestonu, a jej żywiołową naturą i wiecznymi kolizjami z tym co wypada; jej talent do tworzenia wokół siebie zawieruchy i skandalu; jej dobre chęci, które często ponoszą fiasco w zderzeniu z bardziej interesującą, choć mniej poprawną rzeczywistością – to wszystko jest nam dobrze znane z poprzedniej opowieści i tu Scarlett też nie zawodzi. Zmieniają się miejsca akcji, zmieniają się ludzie, wśród których się obraca, ale Scarlett pozostaje wierna swoim wadom i zaletom.

Powieść Alexandry Ripley pozostaje w ścisłej korelacji z pierwowzorem. Wszystkie wydarzenia są w miarę prawdopodobne. Miejsca, które Scarlett odwiedza zazębiają się z akcją oryginalnej powieści; decyzje, które podejmuje są zgodne z osobowością, jaką obdarzyła ją Margaret Mitchell. Nawet styl oryginału udało się Ripley naśladować w miarę wiernie. To wszystko sprawia wrażenie, że ciągle tkwimy w świecie powieści „Przeminąło z wiatrem” i obserwujemy dalsze losy jej bohaterów. Czasem nam coś zazgrzyta, coś wyda się naciągane lub nieprawdopodobne, ale przyjemność przebywania w towarzystwie dobrze nam znanych bohaterów wynagradza te niedociągnięcia.

Szkoda tylko, że zakończenie jest tak mało satysfakcjonujące. Rozumiem, że taki był zamysł autorki – otwarta furtka dla kontynuacji. To wyzwanie podjęła nawet Emma Tennant, ale jej wersja została odrzucona przez wydawcę – zbyt mało w niej było amerykańskiego Południa. Cóż się dziwić, Emma Tennant pochodziła z Anglii. Poszukiwania pisarza godnego Margaret Mitchell trwały więc dalej. Niestety, każda następna próba kontynuacji była gorsza od poprzedniej. Miejmy nadzieję, że więcej ich już nie będzie.

Projekt „Przeminęło z wiatrem”

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 592
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: misiak297 15.06.2021 00:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Scarlett: Ciąg dalszy "Pr... | yyc_wanda
O rany, a ja ledwie przebrnąłem przez jeden tom i była to trauma czytelnicza.
Zapamiętałem, jak w pierwszym tomie Scarlett mówi do Wade'a i Elli "Hello, kociaki" i czuje się jak prawdziwa dama (godna jak niegdyś Ellen), gdy wyprasza gości, a jedną z "zaprzyjaźnionych" kobiet nazywa "spasioną świnią".
Użytkownik: yyc_wanda 15.06.2021 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany, a ja ledwie przeb... | misiak297
Tak, Scarlett zawsze miała nieokiełzany temperament i waliła co jej ślina na język przyniosła. Powód do wyrzucenia gości z jej przyjęcia był jednak dość istotny. Scarlett podsłuchała rozmowę „carpetbaggers”, czyli kombinatorów z Północy, którzy robili majątki kosztem mieszkańców Południa, o najnowszym źródle ich dochodów – bazowaniu na sentymencie wdów i matek poległych żołnierzy i wyciąganiu z nich ostatnich groszy na drogie pomniki i nagrobki. Tej perfidii nawet Scarlett nie mogła zdzirerżyć pomimo elastyczności jej poglądów i skończyło się wyrzuceniem gości z jej domu. Oberwało się również „zaprzyjaźnionej” kobiecie, która próbowała ją uspokoić.

Te „hello, kociaki” i „spasiona świnia” mogą być wynikiem niezręczności w tłumaczeniu. Ponieważ czytałam książkę w oryginale, nie natknęłam się na teksty czy wypowiedzi, które by mogły wydać się sztuczne. Pisząc „Scarlett” Alexandra Ripley była już doświadczoną pisarką i raczej nie popełniała takich podstawowych błędów. Pochodziła z Charlestonu i temat Południa i wojny secesyjnej nie był jej obcy, czemu dała wyraz w swoich poprzednich powieściach. Myślę, że dzięki temu poradziła sobie całkiem nieźle z kontynuacją „PzW”.

„Scarlett” nie jest dziełem na miarę swego pierwowzoru, ale jest zgrabną kontynuacją, co już samo w sobie jest sukcesem. Nie jest łatwo sprostać oczekiwaniom czytelników tak słynnej powieści. Czy udało się to Ripley? I tak i nie – o czym świadczy rozpiętość w skali ocen.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: