Dodany: 14.06.2021 19:52|Autor: misiak297

Ta tęczowa zaraza...


Kilka lat temu obejrzałem świetny film oparty na faktach: „Dumni i wściekli”. Rozgrywał się w epoce rządów Margaret Thatcher. Grupa zaprzyjaźnionych gejów i lesbijek postanowiła wesprzeć górników protestujących przeciwko wprowadzanym reformom w akcie solidarności z podobnie uciemiężoną grupą społeczną. Jednak ich akcja nie spotkała się z pozytywnym przyjęciem. Mimo wszystko na skutek nieporozumienia grupa przyjeżdża z datkami do jednej z walijskich wiosek. I oto zderzają się zupełnie różne dwa światy. Bywa zabawnie, bywa dramatycznie, bywa wzruszająco. W finale walijscy górnicy tłumnie wspierają swoich nowych przyjaciół podczas londyńskiej parady równości w 1984 roku.

Kiedy zobaczyłem zapowiedź „Pod tęczą” Celii Laskey, pomyślałem, że zapowiada się całkiem podobna historia. Zabawna, dramatyczna, ale pełna ciepła. Miejscem akcji jest Big Burr – ponoć najbardziej homofobiczne amerykańskie miasteczko. Jak skarży się jedna z bohaterek powieści:

„Acceptance Across America to gejowska organizacja, której jedynym celem jest zawstydzanie całej reszty świata za to, że jest heteroseksualna. Uznali, że spośród dziesiątek tysięcy amerykańskich miasteczek to Big Burr jest »najbardziej homofobiczne«. Jak doszli do takiego wniosku? Przeczesując nasze przepisy, hakując nasze media społecznościowe w poszukiwaniu »mowy nienawiści«” i gnębiąc nas przez telefon nieprzyzwoitymi ankietami. A to wszystko (…) stanowiło preludium do nasłania na nas prawdziwych wywiadowców, czegoś na kształt gejowskiego Gestapo”[1].

No właśnie! Jakim prawem aktywiści zjawiają się w tym miasteczku „bardzo hetero”[2]? Choć niechciani, panoszą się, organizują różne akcje, edukują, umieszczają skandaliczny bilbord z dwiema trzymającymi się za ręce kobietami nad jednym ze sklepów. Jakbyśmy to powiedzieli po polsku (ironia), bezczelnie afiszują się. Trzeba pokazać im, gdzie ich miejsce – na pewno nie w Big Burr.

Brzmi może komediowo? A z komedią nie ma wiele wspólnego (i w sumie nie rozumiem, czemu jedna z recenzentek stwierdza, że to nie tylko wspaniała i ciepła, ale i śmieszna powieść). Laskey oddaje głos kilkunastu postaciom – mieszkańcom miasteczka (często od pokoleń) oraz członkom grupy Acceptance Across America. Nie są to wesołe historie.

Mamy więc m.in. córkę kobiety kierującej akcją. Avery wbrew sobie przeprowadziła się do Big Burr, próbuje odnaleźć się w środowisku, ale to tylko kwestia czasu, kiedy wyjdzie na jaw, kim jest jej matka (i to wyjdzie na jaw w bardziej niż paskudnych okolicznościach). Mamy Christine, religijną, przykładną matkę i żonę, wewnętrznie pełną gniewu, która nie do końca zdaje sobie sprawę, jak bardzo jest nieszczęśliwa; Davida, który przeżywa kryzys w związku z Miguelem; Lindę, która nie umie wyjść z żałoby po tragicznie zmarłym synu (to praca dla organizacji okaże się pierwszym światełkiem w czarnym tunelu rozpaczy); nastoletniego Zacha, który marzy o ucieczce z Big Burr do prawdziwego życia; Gabe’a, męża, ojca i myśliwego, marzącego o seksie z mężczyznami; Henry’ego, którego żona porzuciła dla kobiety; Harley, które woli mówić o sobie w rodzaju nijakim czy zaprzyjaźnioną z nim Elsie, pensjonariuszkę domu opieki. Bohaterowie są nie tylko świetnie skonstruowani psychologicznie, ale też bardzo szczerzy w swoich opowieściach. Obserwujemy wewnętrzne konflikty, rozdarcia, trudne budowanie relacji. Konfrontacja z tak zwanym Innym wstrząsa prywatnymi światami, ujawnia to, co głęboko ukryte, emocje niedopuszczone dotąd do głosu. Warto zaznaczyć, że „Pod tęczą” to nie jest powieść ostentacyjnie dydaktyczna, świat się nie dzieli prosto na złych mieszkańców Big Burr i dobrych „przyjezdnych” (najeźdźców, ha!). Sprawy są znacznie bardziej skomplikowane. Nierzadko okazuje się, że obie strony tej wojny po prostu się nienawidzą. Obraz homofobii wyłaniający się z „Pod tęczą” jest po prostu potworny, tym bardziej, że inicjatorami homofobicznych akcji są (cudzysłów duży i zamierzony) „zwyczajni ludzie”. Przemoc – i ta wynikająca z bezmyślności, i ta najpodlejsza, zaplanowana – staje się koszmarnym elementem życia w Big Burr. Czasem chodzi o wstrętny w swej wymowie napis, czasem odmowę udostępnienia stolika w restauracji, czasem poniżenie, a czasem o podpalenie, o ostentacyjne lenistwo policji, i to nie jest jeszcze najgorsze, czego doświadczają ofiary homofobii. Naprawdę trudno mi zrozumieć, co w tej powieści może być śmiesznego.

Myślę, że to trochę znamienne, że ta książka trafiła i do naszych księgarń. Sytuacja bohaterów LGBT Laskey jest i tak dużo lepsza, niż sytuacja takich osób w Polsce. Widać, jak bardzo polskie prawo wciąż niemal ostentacyjnie pozostaje w tyle (jedna z osób mieszkających w Big Burr, poddając w wątpliwość sens działań grupy zadaniowej, zapyta: „Możecie już brać śluby. Czego chcecie więcej?”[3]), istnieje przyzwolenie na homofobię, a przykłady idą z samej góry (ktoś pamięta słowa o tęczowej zarazie? Albo jeszcze wstrętniejsze o tym, że to nie ludzie, tylko ideologia?). Polski wydawca opatrzył okładkę hasłem odwołującym się do epizodu z najnowszej historii tego kraju: „Chcieli żyć w strefie wolnej od LGBT, ale los im spłatał figla”[4].

To nie jest wielka literatura – ot, pomysłowa, sprawnie napisana, wciągająca powieść obyczajowa. Ale to literatura bardzo ważna. Chciałoby się gorzko zapytać: ile w Polsce jest takich Big Burrów?

[1] Celia Laskey „Pod tęczą”, przeł. Dorota Malina, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2021, s. 41.
[2] Tamże, s. 96.
[3] Tamże, s. 166.
[4] Tekst na pierwszej stronie okładki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4093
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 22
Użytkownik: fugare 17.06.2021 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka lat temu obejrzałem... | misiak297
Stanęła mi przed oczami sytuacja, która wydarzyła się w ubiegłym roku. Była dość głośna, ale może nie wszyscy zwrócili na nią uwagę. W okolicach jednego z kościołów, bodaj we Wrocławiu, promowana była akcja wymiany pieców na ekologiczne i stał duży baner z napisem "Zmień piec". Przejeżdżający tamtędy rowerzysta zaatakował uczestniczące w niej osoby, bo opacznie przeczytał hasło. Ruszył na nich z okrzykiem - To nawet przed kościołem namawiacie do zmiany płci!!! Trochę "śmieszno" ale jednak straszno!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 17.06.2021 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Stanęła mi przed oczami s... | fugare
Jakiś czas temu na pikietę "W obronie Radia Maryja" (czy coś takiego) przyszła owinięta w tęczową flagę i parę takichż gadżetów znana antykościelna działaczka, która zaczęła rzucać różne nieprzyjemne hasła i przeszkadzać. Podeszła do niej nagle jedna z moherowych babć, uklękła przy niej i ucałowała jej stopy. Potem się przytuliły, zdobyły się na słowa miłości bliźniego i okazało się, że można się nie nienawidzić. Ani to śmieszne, ani straszne, ale może jakoś lepiej takie historie przytaczać?

Więcej (łącznie z ciekawą analizą) można zobaczć tutaj: www.youtube.com/watch?v=v47fXTH0PWk
Użytkownik: Raptusiewicz 17.06.2021 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakiś czas temu na pikiet... | LouriOpiekun BiblioNETki
Z tego, co ja czytałam, to "nieprzyjemne hasła" były raczej rzucanie w jej stronę.
Użytkownik: Raptusiewicz 17.06.2021 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego, co ja czytałam, t... | Raptusiewicz
*rzucane
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 17.06.2021 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego, co ja czytałam, t... | Raptusiewicz
W materiale jest wspomniane, że jeśli już, to były rzucane w odpowiedzi - co oczywiście też było nieeleganckie (chamskie?). Na pewno jednak prowokatorka nie przyszła w celach przytulania i znalezienia wspólnego języka miłości. Skandowała sama z siebie nieeleganckie (chamskie?) hasła. A jednak wyszło inaczej - czyż to źle i należy wyszukiwać teraz wytłumaczeń, że jednak "nasza" strona była kryształowa?
Użytkownik: Raptusiewicz 17.06.2021 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: W materiale jest wspomnia... | LouriOpiekun BiblioNETki
Jednak to nie ona zaczęła, bo Radio Maryja, albo w ogóle polski kościół, jest niestety znany z homofobii. Nigdy nie przedstawiam "mojej" strony, jak mi się wydaje, jako kryształowej, ale jednak słuszność może być raczej po jednej ze stron.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 17.06.2021 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Jednak to nie ona zaczęła... | Raptusiewicz
Jak widać można się zapiec w nienawiści i nieprzejednaniu.
Użytkownik: Raptusiewicz 17.06.2021 22:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak widać można się zapie... | LouriOpiekun BiblioNETki
Tzn.? Bo nie wiem, o czym mówisz teraz.
Użytkownik: fugare 18.06.2021 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakiś czas temu na pikiet... | LouriOpiekun BiblioNETki
To skojarzenie z sytuacją, która jednak miała pewien komiczny potencjał, pokazuje do czego prowadzi demagogia. Co może urodzić się w głowie przeciętnego, nie bójmy się tego słowa "ignoranta" nakarmionego różnymi informacjami - strach przed czymś co jest "inne", a więc na pewno czyhające na mój mały, wygodny świat. "Tęczowa inność" niestety wywołuje skrajne uczucia. Ten niewinny, pełen nadziei symbol na rzeczach codziennego użytku jest już omijany przez wiele osób z obawy o swoje bezpieczeństwo. Spróbuj przejść się z "tęczową" siatką podmiejską ulicą popołudniu - nagły skok adrenaliny, a nawet więcej, gwarantowany. Oczywiście przyjemniej jest przytaczać publicznie przykłady wydarzeń pozytywnych, ale należy pokazywać przede wszystkim prawdę, bo inaczej można wykreować świat, którego nie ma. Nie ma to nic wspólnego z promowaniem nienawiści do kogokolwiek, do żadnej "strony" religijnej czy politycznej. Każdy jest przecież pojedynczy i niepowtarzalny, nie jest częścią żadnej frakcji, o ile nie da sobie tego wmówić i nie będzie się swojej oryginalności i osobności obawiał.
Użytkownik: Losice 19.06.2021 01:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakiś czas temu na pikiet... | LouriOpiekun BiblioNETki
"Pikieta w obronie Radia Maryja" - to jakaś nowość, byłem pewien, że temu Radiu nic w naszej ojczyźnie nie grozi.

Przejrzałem szybko internet (myśląc, że może jestem z czymś "nie na czasie"), ale jedyne zagrożenie na jakie się natknąłem płynie z Departamentu Stanu USA, który już w 2008 roku uznał tę radiostację za czołową radiostację antysemicką w tym rejonie Europy.

Z całym szacunkiem dla osób starszych, ale z racji osiągnięcia sędziwego wieku, nie wynika racja do prezentowania logicznych i prawych poglądów - klękanie i całowanie czyichs stóp kwalifikuje się raczej do konsultacji z lekarzem, jako objaw zaburzenia stanu emocjonalnego - wydaje mi się również, że to naśladownictwo Jezusa Chrystusa, było w gruncie rzeczy obłudną formą pokazania wyższości słuchaczki tej antysemickiej radiostacji, nad grzeszną w jej (słuchaczki) mniemaniu antykościelną działaczką wyposażoną dodatkowo w "różne gadżety" i teczową flagę. Oto ja z sercem na dłoni i miłością , a Ty we mnie tym gadżetem i teczową flagą - zderzenie idei miłości bliźniego z czarną stroną mocy, ideologią LGBT i szatana - ale oczywiście mamy miłować wszystkich bliźnich, więc przekażmy sobie znak pokoju. Wieczorem Ojciec Dyrektor i tak nam wszystko wyjaśni.

Polecam Ci do przeczytania raport na stronie Departamentu Stanu USA
https://2001-2009.state.gov/g/drl/rls/rm/2008/100180.htm

Przypomina mi się również gorzki dowcip rysunkowy, który być może, w mocny, ale całkowicie trafny sposób przedstawia sytuację słuchaczek tego radia.
"Wieczorem, strasza pani (słuchaczka RM) klęczy i modli się przed zawieszonym na ścianie krzyżem z figurą Jezusa Chrystusa następującymi słowami:
- A jak dzisiaj na manifestacji krzyczałam "j....ć Żydów" to nie miałam Ciebie na myśli"
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 19.06.2021 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pikieta w obronie Radia ... | Losice
Opisałem sytuację konfliktową, w której potrafiono znaleźć drogę szacunku i nieagresji. Można się skupiać na szukaniu pogardy i agresji. Wszystko zależy od tego, co kto bardziej lubi w przestrzeni społecznej, albo jak bardzo lubi nieprzejednanie wyszukiwać haków i stereotypów na znienawidzonych (i często wyimaginowanych) przeciwników.


Nienawiść z Twojego wpisu też mi przywodzi pewien dowcip:

Mąż wraca po pracy do domu, żona ogląda go dokładnie, ale nie znajduje żadnego włosa. Rzuca więc z wyrzutem:
- Już nawet łysym kobietom nie dajesz spokoju!
Użytkownik: jolekp 20.06.2021 08:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Opisałem sytuację konflik... | LouriOpiekun BiblioNETki
Oczywiście, że zdarzają się pozytywne zachowania i przyzwoici ludzie. To bardzo dobrze i zgadzam się, że to też powinno być nagłaśniane. Ale to nie oznacza, że o tych mniej przyjemnych sytuacjach powinniśmy milczeć. Mam wrażenie, że proponujesz tutaj jakieś pudrowanie rzeczywistości - no skoro gdzieś tam kiedyś jedna kobieta zachowała się w porządku, to problem właściwie nie istnieje. Tymczasem agresja i brutalne ataki napędzane homofobią się zdarzają i nie znikną od tego, że nie będziemy o tym mówić.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 20.06.2021 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że zdarzają s... | jolekp
Oczywiście, że nie postuluję "pudrowania rzeczywistości" i pokazywania TYLKO JEDNEJ STRONY - i właśnie stąd moje przytoczenie powyższej historii.

Znamienne, że mamy w tej dyskusje 2 głosy tych, którzy nawet piękny gest dobrej woli będą próbowali urobić na coś paskudnego. Jest to oczywiście dokładne odbicie tych, którzy z "parad miłości" robią "parady nienawiści i niszczenia cywilizacji", czyż nie?

Co do końcówki Twego komentarza - w zalinkowanym materiale jest także i o tym mowa - jest to cytat z pastora Ricka Warrena:

"Nasza kultura zaakceptowała dwa wielkie kłamstwa. Pierwsze to to, że jeśli nie zgadzasz się z czyimś stylem życia, to znaczy że musisz się go albo bać alb go nienawidzić. Drugie to to żeby kogoś kochać musisz zgadzać się ze wszystkim co on robi lub o czym jest przekonany."

Przypominam również (a może niektórzy pierwszy raz tego się dowiedzą), jakie jest stanowisko KK ws. homoseksualizmu (tu za Katechizmem):

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: Raptusiewicz 20.06.2021 03:31 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pikieta w obronie Radia ... | Losice
Dobra analiza tego gestu padania na kolana, miałam podobne wrażenia.
Użytkownik: porcelanka 20.06.2021 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka lat temu obejrzałem... | misiak297
Świetna recenzja, bardzo zachęcająca do lektury. I też uważam, że literatura może być ważna i potrzebna, nawet jeśli nie zalicza się do wielkiej.
Użytkownik: koczowniczka 25.07.2021 10:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka lat temu obejrzałem... | misiak297
Ja też nie mam zauważyłam w tej powieści nic śmiesznego. Nie bawią mnie sytuacje, w których komuś dzieje się krzywda.

Piszesz, że ofiary homofobii doświadczyły wiele złego, a nie wspominasz, że najbardziej poszkodowana osoba Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Dla tych kobiet wieszanie billboardów i podrzucanie ulotek było ważniejsze niż dbanie o dobro dziecka.

Przykro mi też było czytać o tym, jak Avery wstydzi się swojej miłości do chłopca. Matki wciąż jej powtarzały, że „orientacja heteroseksualna jest gorsza, a wszyscy heterycy to nieszczęśliwi idioci”.
Użytkownik: margines 25.07.2021 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie mam zauważyłam... | koczowniczka
Ejże...
Spoiler jak stąd do Rzeszowa.
Nie tylko to ukryte, którego nie odsłaniałem.
Użytkownik: misiak297 25.07.2021 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie mam zauważyłam... | koczowniczka
Agnieszko, dzięki za podzielenie się wrażeniami. Widzę, że oceniłaś "Pod tęczą" nawet nieco wyżej ode mnie. Zapaplowałem trochę bardziej Twoją wypowiedź.

Tak, masz rację. To, co przytaczasz pokazuje, że ta książka jest niejednoznaczna, nie mamy do czynienia z laurką.

"Przykro mi też było czytać o tym, jak Avery wstydzi się swojej miłości do chłopca. Matki wciąż jej powtarzały, że „orientacja heteroseksualna jest gorsza, a wszyscy heterycy to nieszczęśliwi idioci”."

Akurat to moim zdaniem jest świadoma i pomysłowa kreacja autorki. Zauważ, że zwykle jest na odwrót: w takiej sytuacji jak Avery znajdują się nastolatki LGBT.
Użytkownik: margines 25.07.2021 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Agnieszko, dzięki za podz... | misiak297
Dzięki wielkie, Misiak, za szybką akcję ,,pogotowia biblionetkowego".

Na razie nie wiem, jaki przez to był zamysł autorki, ale zgadzam się z tobą.
Cóż.. chyba trudno byłoby nie.
Użytkownik: koczowniczka 25.07.2021 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Agnieszko, dzięki za podz... | misiak297
Widzę, że ukryłeś moją krytykę postaci homoseksualnych... Nie ma żadnych spojlerów w zdaniach: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. To są po prostu informacje podane na początku książki plus moja opinia na temat wychowywania dzieci. No ale skoro to musi być ukryte, niech będzie.

Tak, oceniłam książkę wysoko, bo budzi emocje, bo autorka nie napisała laurki, tylko pokazała racje obu stron konfliktu, nienawiść promieniującą z obu stron, zajadłość. No i jeszcze dodam, że wstrząsnęła mną historia Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.
Użytkownik: misiak297 25.07.2021 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że ukryłeś moją kr... | koczowniczka
Masz rację, trochę za dużo tej papli, chyba na gorąco pod wpływem protestu Marginesa.

Zgadzam się, Avery nie została potraktowana dobrze przez swoje matki, wyrwana z korzeniami. To musiało być - i było! - dla niej ciężkie. I mnie też się to bardzo podobało - kiedy jedna z przyjezdnych aktywistek zdaje sobie sprawę, że bezzasadna nienawiść nie działa w jedną stronę. Niektórzy z reprezentantów grupy także przybyli do miasteczka z negatywnym nastawieniem.

Tak, ta historia zwierzęca mną po prostu wstrząsnęła:( Ale tam jest wiele bardzo trudnych historii. Zdecydowanie książka, która zostaje w głowie. Lubię takie odkrycia - gdy z początku wydaje się, że dana opowieść będzie nam towarzyszyć przez kilka niezobowiązujących dni czytania, a właśnie z nami zostaje.
Użytkownik: koczowniczka 29.07.2021 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, trochę za duż... | misiak297
Żałuję tylko, że autorka nie wyjaśniła, która z tych dwóch matek urodziła Avery. A może dziewczyna została adoptowana?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: