Dodany: 12.06.2021 17:16|Autor: koczowniczka

Podczas kwarantanny


Kiedy sięgałam po „Kwarantannę” Wytske Versteeg, myślałam, że będzie dotyczyć pandemii Covid-19. Ale nie, powieść została osadzona w nieokreślonej przyszłości i napisana w roku 2015, kiedy jeszcze nikt nie podejrzewał, jak bardzo rozpanoszy się i ile szkód wyrządzi koronawirus. W książce mamy takie oto realia: rząd Holandii uciekł za granicę, większość mieszkańców umarła, a ci, którzy przetrwali, muszą odbyć czterdziestodniową kwarantannę. Nie mają wody, prądu, internetu ani żadnych możliwości zdobycia najświeższych informacji. Tomas, jeden z ocalonych, ukrywa się we własnym domu. Podejrzewa, że jeśli podejdzie do granicy, strażnicy zastrzelą go jako potencjalnego nosiciela wirusa. Jak pisze w swoim pamiętniku:

Esencją kwarantanny jest to, że reszta świata mówi: „radź sobie sam”, a krok od myśli do decyzji, by wszystko równiutko puścić z dymem i mieć z głowy, osobiście nie wydaje mi się aż taki duży.

Siedzi więc w ukryciu, nie licząc na żadną pomoc, ale nie czuje strachu ani samotności. Zadziwiająco szybko przyzwyczaja się do pandemicznej rzeczywistości i nawet nie rozmyśla o niej zbyt dużo, woli pogrążać się we wspomnieniach. W powieści tej portret psychologiczny głównego bohatera jest równie ważny, co opis ginącego świata, a może nawet od niego ważniejszy. Szybko można się zorientować, że Tomas nikomu nie potrafi współczuć, wrogo odnosi się do ludzi i zwierząt, a przy tym jest inteligentny i umie tę swoją inność ukrywać. Mając jedenaście lat, został ciężko poparzony – na jego twarz wylała się gorąca herbata – ale nie można powiedzieć, że to z powodu blizn stał się aspołeczny i zawistny. Taki już był od najwcześniejszego dzieciństwa. Zresztą nie robi tragedii ze swojego wyglądu, wie, że kiedy kobiety zobaczą stan jego konta i luksusowy samochód, przymkną oko na oszpeconą twarz.

„Kwarantanna” okazała się bardzo ciekawą, zwięźle napisaną dystopią, pokazującą naszą bezradność wobec wirusów i zawierającą wnikliwy portret psychologiczny jednego z niewielu żyjących jeszcze ludzi. Autorka nie powiela schematów i idzie pod prąd czytelniczym przyzwyczajeniom, bo przecież skoro mamy ginącą cywilizację, oczekujemy, że główna postać będzie opłakiwała umarłych i próbowała jakoś przeciwdziałać katastrofie. Tymczasem Tomas nikogo nie żałuje, ba, chodząc po opustoszałych ulicach, czuje satysfakcję, że tyle osób zginęło, a on przeżył, że można bezkarnie wdzierać się do cudzych domów, brać cudze rzeczy. Jedyną rzeczą, którą robi z myślą o potomnych, jest pisanie pamiętników, ale i w nich nie koncentruje się na opisie umierającego świata (nie podaje nawet nazwy wirusa ani wywoływanej przez niego choroby), tylko na swoim życiu wewnętrznym. Nie pojawia się w tej książce nikt, kto by zdobył się na bohaterstwo czy poświęcenie – i muszę przyznać, że pesymizm promieniujący z „Kwarantanny” przemówił do mnie o wiele bardziej niż optymistyczne przesłania innych katastroficznych powieści.

Kwarantanna (Versteeg Wytske)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 247
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: