Ray Bradbury, "Kroniki Marsjańskie" - opinia
„Kroniki Marsjańskie” to w istocie zbiór dwudziestu sześciu luźno powiązanych ze sobą opowiadań ukazujących w sposób chronologiczny proces podboju i kolonizacji czerwonej planety przez ziemian. Teksty te mają różną formę, od typowego science-fiction aż po powieść przygodową, horror, a nawet pełną humoru groteskę. Ich motywem przewodnim jest kwestia relacji między Marsjanami a ludźmi. Ci pierwsi wydają się absolutnie niezainteresowani nieoczekiwanymi odwiedzinami z innej planety. Natomiast drudzy starają się wszelkimi sposobami zaszczepić pierwiastek ziemskiej kultury na tym obcym świecie.
Mimo bardzo ciekawego pomysłu, jakim było ukazanie w książce zagadnienia kolonizacji obcej planety, nie udało mi się wniknąć w świat stworzony przez Bradbury’ego. Historie ukazane w opowiadaniach nie były porywające. Większość bohaterów nie zapadła mi w pamięć ze względu na swoją nijakość. Po przeczytaniu dziesiątego opowiadania miałem już jasną wizję tego, jak autor zakończy tę historię i niestety nie przeliczyłem się. Wśród owych krótkich historii wyróżniłbym dwie „Usher II” i „Milczące Miasta”. Pierwsze to utrzymana w klimacie grozy opowieść o wzniesionym na Marsie budynku stanowiącym śmiertelną pułapkę dla jego gości, drugie to pełna humoru opowieść o dwójce ludzi pozostawionych samych sobie na czerwonym globie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.