Dodany: 23.05.2021 13:08|Autor: rote.pille

BiblioNETka> O BiblioNETce

"Profilaktyczne" jedynki


Czytacie wszystkie książki, które oceniacie, czy zdarza wam się "profilaktycznie" ocenić na 1 książkę, którą uważacie za szkodliwą (np. z literatury popularnonaukowej), a która inaczej miałaby zbyt wysoką średnią? Proszę o szczere odpowiedzi :)
Wyświetleń: 2651
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 20
Użytkownik: jolekp 23.05.2021 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytacie wszystkie książk... | rote.pille
Zdarzyło mi się dosłownie raz wystawić ocenę bez doczytania do końca - ale przeczytałam wówczas ponad jedną trzecią książki, a resztę we fragmentach. Z reguły jednak, jeśli nie przeczytałam całości, to nie oceniam.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 23.05.2021 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytacie wszystkie książk... | rote.pille
Oceniam książki, których nie przeczytałem do końca, ale nie po to, żeby zaniżyć średnią, tylko żeby wyrazić moją ocenę jej jakości.
No i nie oceniam książek, z których znam tylko tytuł (lub autora) i mi się nie spodoba. :-)
Przed ocenieniem zawsze przynajmniej jakiś fragment przeczytam.
Użytkownik: rote.pille 23.05.2021 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Oceniam książki, których ... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Co rozumiesz przez "przynajmniej jakiś fragment"? Jakie wyznaczasz sobie niezbędne minimum? Rozdział? Akapit?
Dużo masz takich książek ocenionych na podstawie fragmentu?
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 23.05.2021 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Co rozumiesz przez "przyn... | rote.pille
Ciężko to jednoznacznie określić, ale akapit to raczej za mało :-)

W zasadzie o ile dobrze pamiętam po szybkim przeglądzie, to żadnej z moich jedynek nie doczytałem do końca, bo coś mi w nich przeszkadzało tak bardzo, że się nie dało.
Ale to nie jest przypadek niezainteresowania tematem, tylko jakości danego dzieła. Nie wszystkie książki, których nie doczytałem mam ocenione. Musiały sobie naprawdę zasłużyć. ;-)
Użytkownik: lutek01 23.05.2021 23:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciężko to jednoznacznie o... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Mam dokładnie tak samo. Nie wystawiam ocen książkom przeze mnie nietkniętym (za okładkę, za nazwisko czy oczy autora), ale nie uznaję też zasady, której hołduje na biblionetce wiele osób, że książki niedokończonej nie można ocenić. Można, jeśli była tak zła, że nie chciało mi się jej dokończyć, mimo że ok. 95% rozpoczętych pozycji czytam do końca. Ale mi się jedynki zdarzają bardzo rzadko, bo wychodzę z założenia, że ocena najniższa to już jest takie dno den, że rzadko na coś takiego trafiam, bo zwykle wiem wcześniej, co to za książka i czym ona grozi. Za to większość postawionych przeze mnie dwój to właśnie takie urwane gdzieś lektury, ale też nie po pierwszym akapicie, zwykle daję autorowi szansę przez kilkadziesiąt stron, czasami 1/3, bywa że i połowę książki przeczytam, po czym stwierdzę, że dość tego dobrego - szkoda czasu. Inaczej jest, gdy stwierdzę, że nie doczytam do końca nie dlatego, że książka jest zła, ale dlatego, że nie czuję się adresatem danej pozycji i książka pewnie jest dobra, ale niestety nie dla mnie. Wówczas po prostu nie oceniam.
Użytkownik: Monika.W 24.05.2021 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam dokładnie tak samo. N... | lutek01
Co do oceniania niedokończonych - mam tak samo. Oceniam nieskończone. Choć ja mam metodę ciut inną - jeśli książka jest słaba, to od pewnego momentu czytam "po przekątnej". Czyli co parę stron zerkam - a może się poprawiło coś: styl, przedstawienie, przemyślenia? W jakiś 10% przypadków takie przekątne czytanie powoduje, że daje książce jeszcze jedną szansę i czytam całą.

Natomiast wystawianie ocen za nazwisko, poglądy czy tematykę jest po prostu niedojrzałe i śmieszne. Jeśli zniechęciłam się do pewnego autora, to nie czytam jego innych książek. A jeśli dana tematyka mnie nie interesuje, to omijam. Co jakiś czas kuszę się, bo np. super opinie na Biblionetce. Bywa różnie, na ogół mówię: nadal nie chcę takich rzeczy czytać.
Użytkownik: ka.ja 23.05.2021 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytacie wszystkie książk... | rote.pille
Nie wystawiłam zbyt wielu jedynek, sprawdziłam, że do dziś - czterokrotnie. Stawiam tę ocenę wyłącznie wtedy kiedy naprawdę nie da się danego tworu czytać. Jeśli było bardzo kiepsko, ale dałam radę dobrnąć do końca, to już jest pół punktu wyżej. I nie mam na myśli, że książka mnie nie zainteresowała, więc przerwałam czytanie, tylko te przypadki, kiedy kontynuowanie lektury bolało i szkoda mi było na nią życia.
Użytkownik: Monika.W 24.05.2021 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wystawiłam zbyt wielu... | ka.ja
Też sprawdziłam, ile dałam 1: otóż tylko 15 (1 i 1,5). Na 3379 ocenionych. Część jedynek mnie zaskoczyła, nawet nie pamiętałam, że oceniałam lub czytałam. A niektóre 2 musze chyba jeszcze raz przeczytać :)
Użytkownik: reniferze 23.05.2021 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytacie wszystkie książk... | rote.pille
Profilaktycznie, jak to nazywasz, nigdy. Jeśli coś mnie nie interesuje - a tak jest z większością poradników i paranaukowych wydawnictw - lub autora nie poważam, to oznaczam jako "nie jestem zainteresowana ", żeby nie wpadało mi w pole widzenia. Ale zdarza mi się postawić jedynkę niedoczytanej książce, jeśli jej dokończenie przerasta moją tolerancję dla żenady, głupoty lub braku talentu.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.05.2021 16:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytacie wszystkie książk... | rote.pille
Absolutnie nie - "profilaktyczne" wystawianie ocen książkom nieczytanym, bez względu, czy byłyby to same jedynki, czy same szóstki, uważam za nieuczciwe wobec innych odbiorców.
Nb. jedynki stawiam bardzo rzadko, z reguły wtedy, gdy książka jest napisana naprawdę katastrofalnie pod względem językowym (czyli nawet średniowymagający polonista postawiłby za nią pałę), albo, gdy sposób przekazu zastosowany przez autora jest napastliwy, demagogiczny, irytujący do tego stopnia, że doczytanie do końca jest dla mnie męczarnią. Na kilka tysięcy ocen takich przypadków było kilkanaście.
Użytkownik: ahafia 24.05.2021 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytacie wszystkie książk... | rote.pille
Nigdy! Wychodzę z założenia, że trzeba mieć jakieś dane, aby oceniać. Nie znaczy to, że wszystkie ocenione doczytałam do końca - te z najniższymi notami czasami mnie pokonują, ale poddaję się dopiero po sporym kawałku, czasem po połowie.
Do tej pory nie wystawiłam tu ani jednej jedynki, bo na ogół dość szybko widzę, że nie dam rady i nie brnę. Czasem się zdarza, że takiej porzuconej książce daję drugą szansę i było już kilka miłych zaskoczeń.
Użytkownik: fugare 25.05.2021 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytacie wszystkie książk... | rote.pille
Tak postawione pytanie to w zasadzie zawoalowane: Czy staracie się popsuć komuś troszkę reputację z powodu odmiennych poglądów na jakąś kwestię, poprzez obniżenie oceny (tak na wszelki wypadek, aby nie wypadała za dobrze jej średnia)? Jeśli chodzi o szczerość, to nie liczyłabym na to, że ktoś prowadzący taką działalność "profilaktyczną" otwarcie się do niej przyzna. Ja nie wystawiłam żadnej jedynki. Mam mało czasu i czytam tylko to, co mnie interesuje, więc wiele tytułów podczas wcześniejszej selekcji odrzucam. Tępienie książek autorów o odmiennych poglądach, czy personalnie nielubianych poprzez wystawianie im hurtowo jedynek, bywa także przejawem istniejącej od zawsze "szczerej i bezinteresownej" zawiści i jako, że ta towarzyszy ludzkości od wieków, pewnie pojawiać się będzie :)
Użytkownik: rote.pille 25.05.2021 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak postawione pytanie to... | fugare
:-)
> "Jeśli chodzi o szczerość, to nie liczyłabym na to, że ktoś prowadzący taką działalność "profilaktyczną" otwarcie się do niej przyzna"

Otwarcie, zwłaszcza do własnych motywów, pewnie nie. Ale zawsze przecież można zracjonalizować. Przypomina mi się tu jeden znajomy, zdeklarowany metal, który bardzo lubił wyśmiewać ludzi robiących coś wspólnie na dużą skalę. Szczególnie przeszkadzały mu katolickie pielgrzymki i te "masy ludzi z chorągiewkami, wspólnie się modlących, jak jakieś stado, wszyscy tacy sami". Zapytałam go więc kiedyś, jak to jest z nimi, metalami. Wszyscy na czarno, w glanach, panowie obowiązkowo z długimi włosami, a na koncertach jak na komendę, wszyscy kręcą głowami. Otóż dowiedziałam się, że glany są praktyczne, bo pasują na każdą pogodę, czarny po prostu mu się podoba i nie trzeba zastanawiać się nad doborem koloru, długie włosy ma, bo nie chce mu się obcinać, a na koncertach faktycznie czasem kręci głową, ale robi to ironicznie.
Użytkownik: fugare 25.05.2021 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) > "Jeśli chodzi o... | rote.pille
O tak, zracjonalizować można "prawie" wszystko :) Jestem za tym, żeby czarni metalowcy bujali się na koncertach, pielgrzymki wędrowały na Jasną Górę, nie wchodzili sobie wzajemnie w drogę i nie "hejtowali" swoich książek. "Żyj i daj żyć innym" - to podniszczone co nieco motto, a tak wiele budzi czasem kontrowersji, bo przecież w imię tzw. "wyższych celów" wciąż jednym wydaje się, że mogą pouczać innych w różnych kwestiach. A historyjka o metalowcu bardzo mi się spodobała.
Użytkownik: rote.pille 25.05.2021 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak postawione pytanie to... | fugare
Pozwoliłam sobie przejrzeć listę Twoich ocen książkowych i znalazłam perełkę.

Gdyby się komuś nudziło, to podrzucam książkę do przekartkowania i postawienia 1: Dlaczego psy są lepsze od kotów (Greive Bradley Trevor)
Przecież tak obrazoburczy tytuł nie może mieć tak wysokiej średniej, nie na tym portalu. Do dzieła! Ach, i proponuję zmienić kategorię książki na ezoterykę z astrologią. Nie można mówić, że psy są lepsze od kotów, nawet żartem! ;-)

Użytkownik: fugare 25.05.2021 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwoliłam sobie przejrze... | rote.pille
No cóż, to tylko pozycja, która broni biedne psy, poszkodowane wskutek niesprawiedliwego faworyzowania kotów. Cudowna książka, oto fragment, który wywołać może niemały ferment na tym forum "Niestety jako zwierzęta do towarzystwa (koty) sprawdzają się już znacznie gorzej, niczym tania fryzura, która sprawia, że wyglądasz młodziej, ale tylko od tyłu. Chciałeś ukochane zwierzątko, a tymczasem sprawiłeś sobie pluszową zabawkę z trudnym charakterem". Na pociechę kociarzom wspomnę tylko, że podobno łączna liczba kotów domowych na świecie przewyższa liczbę psów o jakieś dwieście milionów. No i czyż nie była potrzebna ta publikacja?
:)
Użytkownik: fugare 25.05.2021 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwoliłam sobie przejrze... | rote.pille
Publicznie oświadczam, że od razu zmieniłam ocenę z 4 na 5 (tak na wszelki wypadek).
Użytkownik: janmamut 26.05.2021 06:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwoliłam sobie przejrze... | rote.pille
Oczywiście, że psy są lepsze od kotów! W książce Zjadanie zwierząt (Foer Jonathan Safran) mamy m.in.:
"Jedzenie psów ma swoją historię. W grobowcach z czwartego wieku odnaleziono malowidła przedstawia­jące sceny uboju zwierząt. Wśród nich były też psy. Hipokrates uważał, że ich mięso jest źródłem siły. Upodoba­nie do psiego mięsa znalazło swoje miejsce w języku: na przykład w jednej z odmian chińskiego symbol określa­jący coś jako odpowiednie i sprawiedliwe (yeori) dosłow­nie tłumaczy się: „Odpowiednio przyrządzone psie mięso jest doskonałe”. Rzymianie jedli „pieski oseski”, Indianie Dakota psie wątróbki, a Hawajczycy jeszcze całkiem nie­dawno podawali na obiad psie móżdżki i krew. Nagi pies meksykański był głównym składnikiem diety Azteków. Kapitan James Cook też jadł psy. Roald Amundsen rów­nież. (Ale tylko kiedy był naprawdę głodny). Psy wciąż je się na Filipinach, bo to przynosi szczęście, w Chinach i Korei – bo zapobiega chorobom, w Nigerii – bo zwiększa libido. Zresztą w wielu innych miejscach na całym świe­cie też, bo mięso psie jest po prostu smaczne."

A o kotach niczego w takim kontekście tam nie ma. ;-)
Użytkownik: fugare 26.05.2021 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że psy są lep... | janmamut
A myszy są lepsze od ludzi, myślę, że wyjaśnienie jest w książce Dlaczego koty nie jedzą ludzi: Wybór opowiadań z tomu "Kaczki, kobiety i prawda" (Lange-Müller Katja)

I całe szczęście!!!!! :)
Użytkownik: verdiana 30.05.2021 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytacie wszystkie książk... | rote.pille
Większość moich jedynek pochodzi jeszcze z czasu, kiedy zmuszałam się do doczytywania do końca. Potem już tak nie robiłam, ale na studiach wykładowcy nauczyli mnie szybko oceniać wartość książek naukowych i odróżniać je od naukawych. Nie muszę przeczytać całej szurskiej książki, żeby wiedzieć, że to szuryzm. Poza tym jeśli ktoś pod płaszczykiem nauki już w pierwszym rozdziale podaje niemające nic wspólnego z nauką bzdury, to jest to oszustwo, nawet gdyby potem pisał już prawdę - i wtedy wiadomo, że 1.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: