Dodany: 21.05.2021 07:52|Autor: dot59
Książka: Żony pastorów czyli Życie trudne, lecz nie nudne
Radomska Anna (religia), Bukała Marta, Ropiejko Nancy, Rumak Joanna, Mach Weronika, Zaręba Mariola, Nędzusiak Jolanta, Sobotka Anna, Żydek Joanna, Matwiejczuk Iza, Zabłocka Małgorzata, Gabrielsen Katarzyna, Byrt Dorota, Siczek Małgorzata, Sikorska Elżbieta, Dulińska Klaudia, Kuczyńska Bogna
Gdy mąż służy Bogu i ludziom
Wychowana w wierze katolickiej, od dzieciństwa miałam problem ze zrozumieniem, dlaczego spośród tylu wyznań chrześcijańskich (z których o większości nie wiedziałam nic poza tym, że istnieją, a o pozostałych tyle, ile wyczytałam w literaturze pięknej) tylko to jedno nasze rygorystycznie zakazuje swoim duchownym zakładania rodzin, argumentując, że człowiek obarczony żoną i dziećmi nie jest w stanie tak dobrze się skoncentrować na służeniu Bogu. Ale właściwie dlaczego, skoro do odprawienia mszy czy odmawiania brewiarza na pewno nie trzeba aż takiej sprawności psychofizycznej, jak do zoperowania wyrostka albo przeprowadzenia samolotu nad Alpami, a przecież i chirurdzy, i piloci na ogół rodziny mają? Że to kwestia możliwości skupienia się na modlitwie, poświęcenia czasu na przemyślenie tego, co się ma powiedzieć parafianom? Ale w takim razie czy to znaczy, że kapłani prawosławni czy protestanccy za mało się modlą i wygłaszają gorsze kazania? Już przykład pastora Allana z powieściowego Avonlea – postaci wymyślonej, ale przecież mającej swój pierwowzór w jakiejś rzeczywistej – zdawał się negować taką tezę. A potem, mieszkając przez wiele lat na terenie, gdzie na przestrzeni jednej gminy potrafi się mieścić kilkanaście różnych kościołów, zborów i domów wspólnotowych i znając ludzi należących do niemal każdego z nich, tym bardziej nie znalazłam podstaw, by tak sądzić. Jedną rodzinę pastorską poznałam osobiście, inne przedstawiano w lokalnej prasie czy telewizji regionalnej, a wszyscy podkreślali zgodnie, że żony i dzieci nie są im przeszkodą w działalności duszpasterskiej, przeciwnie, są dla nich wsparciem i pozwalają im być bliżej parafian, choćby tylko przez to, że kwestie życia rodzinnego są im znane nie tylko teoretycznie.
A co o tym myślą owe żony? Czy dla nich taki nietypowy zawód męża jest problemem, narzuca jakieś ograniczenia, czy czują się poszkodowane przez to, że ich życiowy partner ma niezupełnie normowany czas pracy, a i poza nim musi chwilami być niedostępny?
Tę kwestię postanowiła zbadać warszawska dziennikarka, Anna Radomska, przeprowadzając cykl wywiadów z żonami pastorów kilku różnych odłamów protestantyzmu. Jedne z nich mają jeszcze stosunkowo krótki staż małżeński, inne kilkudziesięcioletni; jedne poślubiły swoich mężów, już wiedząc, że ci mają zamiar pełnić służbę kapłańską, inne wychodziły za mężczyzn mocno zaangażowanych w aktywność społeczności chrześcijańskiej, ale mających normalne, świeckie zawody, z których dopiero po jakimś czasie mieli na rzecz duszpasterstwa zrezygnować. Zwłaszcza ta druga sytuacja wiązała się z pewnymi problemami, na przykład przeprowadzką do innego miasta czy pogorszeniem sytuacji finansowej; jedna z par, która zaczynała od działalności misjonarskiej, początkowo zamieszkała w… namiocie, a na wynajęcie domku, który im zaproponowano, nie miała pieniędzy, inna musiała zrezygnować z opieki dziadków nad dziećmi, a prawie każda – przyzwyczaić się, że czas, który dotąd mieli dla siebie, może okazać się znacznie krótszy, zaś przestrzeń mniejsza (bo zdarza się i tak: „parafianka przyszła do nas o wpół do siódmej rano, żeby zapłacić podatek kościelny. Bo zobaczyła, że się u nas świeci, więc po prostu weszła”[1]. Albo tak: mąż „jakieś pół roku po ślubie zadzwonił pewnego dnia i oznajmił, że za pół godziny będzie w naszym domu z alkoholikiem, o którego modliliśmy się nieraz w kościele, bo zaproponował mu, żeby zamieszkał u nas przez jakiś czas”[2]). Jednak wszystkie zgodnie twierdzą, że nie ma takich trudności, których nie dałoby się wspólnie pokonać, a przynajmniej zmniejszyć ich negatywny wpływ; kluczowe jest tu słowo „wspólnie”, bo pastorskie małżeństwa, rekrutujące się z ludzi od młodości mocno zaangażowanych w życie społeczności chrześcijańskiej, prócz uczucia łączy jeszcze i to, że obie ich połowy służą tej samej sprawie, którą uważają za nadrzędną. Ktoś z zewnątrz może sceptycznie spoglądać na stwierdzenia typu: „odebrałam od Boga, że mam wyjechać do innego miasta, być może w innym kraju (…), że On będzie w tym ze mną i mi pomoże”[3]; ale pamiętajmy, że to mówią osoby głęboko wierzące, których skala odczuwania więzi z Bogiem może być inna, niż czytelnika. Dla tego ostatniego zaś najważniejszą lekcją z lektury będzie – zwłaszcza, jeśli dotąd miał w tej kwestii wątpliwości – wniosek, że małżeństwa duchownych są z reguły trwałe, nawykłe do współdziałania w każdej sprawie („dom prowadzimy wspólnie, a obowiązki dzielimy wedle tego, kto co bardziej lubi robić i jaką ma przestrzeń czasową”[4]), i jeśli cokolwiek miałoby mężom przeszkadzać w wykonywaniu ich duszpasterskich obowiązków, to z pewnością nie żony i dzieci.
Wydaje się, że tego rodzaju publikacja mogłaby być jeszcze ciekawsza, gdyby pytania zadawane respondentkom były trochę bardziej zindywidualizowane; ten standardowy zestaw nie jest zły, z jednej strony ukazując blaski i cienie życia rodzin pastorów, a z drugiej pozostawiając trochę miejsca na własne refleksje każdej rozmówczyni, ale momentami aż się prosi, żeby po tej czy owej wypowiedzi jeszcze dopytać o jakieś szczegóły, dorzucić jedno czy dwa pytania, na które odpowiedzi wyraziściej ukazałyby sylwetkę danej postaci. Może wynikło to z warunków, w jakich autorka zbierała materiał do książki: z uwagi na pandemię nie ze wszystkimi paniami pastorowymi mogła się spotkać osobiście, a jeśli mogła, czas poświęcony na to nie był nieograniczony. W każdym razie dobry początek został zrobiony, a ja przyznam, że chętnie przeczytałabym wywiady czy reportaże dotyczące także życia duchownych i zwykłych wiernych innych wyznań, bo wciąż za mało o nich wiem – a przecież są wśród nas.
[1] Anna Radomska, „Żony pastorów, czyli życie trudne, lecz nie nudne”, wyd. Dobry Skarbiec.pl, 2021, s. 121.
[2[ Tamże, s. 112.
[3] Tamże, s. 26-27.
[4] Tamże, s. 76.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.