Dodany: 13.04.2005 14:33|Autor: Joter

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Kod Leonarda da Vinci
Brown Dan

W obronie Dana Browna


Fantastycznie ciekawie poprowadzona fabuła i powieść sensacyjna z wątkiem „potrząsania świętościami”. Aczkolwiek czytałem tę doskonałą powieść ponad pół roku temu, gdy tylko pokazało się jej wydanie i znając już „Anioły i demony” tegoż autora, do dodania swoich tutaj uwag skłoniło mnie wystąpienie arcybiskupa Genui kardynała Tarcisio Bertone, którego protest spowodował jedynie poprawną reakcję - nagłe zwiększenie zainteresowania książką, a wypowiedź kaznodziei Domu Papieskiego, o. Raniero Cantalamessa - umieszczenie jej na indeksie książek „niepoprawnych, niewskazanych” dla katolików i wycofywanie z księgarń kościelnych.

Pewien kustosz muzeum w Luwrze (i równocześnie trzech innych notabli z Paryża) staje się ofiarą morderstwa, ale przed śmiercią zostawia pewne ślady, dające znaczący przekaz. Sophie Neveu, jego wnuczka i agentka policji, specjalistka od szyfrów, oraz Langdon, profesor z Harvardu, odkrywają, że przekaz ten dotyczy jakiejś wielkiej tajemnicy, której wyjawienie stanowić ma zagrożenie dla całej idei człowieczeństwa. Zasadnicze elementy zagadki ukryte być mają w obrazach Leonarda da Vinci „Mona Liza” i „Ostatnia Wieczerza”. Kościół katolicki, jako powiernik i strażnik, usiłuje w książce strzec tego sekretu (liczącego 2000 lat). I tu już przestało się to podobać rzecznikom Kościoła. Włoski prałat „Opus Dei”, biskup Javier Echevarra modli się o(?) za(?) rzekome herezje Dana Browna. Rzecznik tego ruchu, Giuseppe Corigliano, strzelając z grubej rury, dopatruje się rzeczy jeszcze gorszej - bo "świadczącej o ignorancji kpiny z Jezusa, (...) gdyż bazując na niewiedzy przeciętnego czytelnika o Jezusie, [Brown] sugeruje, ze mógł On poślubić Magdalenę".

Te wypowiedzi zmusiły mnie do obrony „Kodu...” i samego Browna. Próbują zmusić fikcję literacką, o czym od początku wiadomo, do zachowania niewymiernych granic na „poziomie świadomych czytelników” (???). Niewątpliwie, dotknął Brown czułych miejsc z kategorii tabu, lecz uważam, że nic nie jest tu w stanie naruszyć istniejących podstaw ludzkiej wiary, a może pobudzić ewentualne zainteresowanie czytelników faktami (czy organizacjami) znanymi z innych (wiarygodnych, nie fikcyjnych) źródeł historycznych czy popularnonaukowych. Logika fabuły wymaga zawsze wpierw postawienia przed czytelnikiem pewnych wątpliwości na miarę potrzeb snutej przez autora intrygi, by potem znaleźć zaskakujące rozwiązania. Im bardziej uprawdopodobniona abstrakcja i im mniej powszechnie znane, a dotyczące wielkich spraw okoliczności (a wszak są nimi sprawy Kościoła) - tym większe budzą zainteresowanie. Plus inteligentnie prowadzone przez Dana Browna wielowątkowe akcje - tylko przysparzają chętnych do lektury jego książki. Czemu wcale się nie dziwię.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 76736
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Szczuk 15.04.2005 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastycznie ciekawie po... | Joter
Całkowicie popieram. Co do słowa :D
Użytkownik: badger 20.07.2005 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastycznie ciekawie po... | Joter
Z całym szacunkiem dla Twojej opinii, muszę spytać czy czytałeś kiedyś jakieś lepsze kryminały. No wiesz, takie "klasyczne". Ja uważam, że po przeczytaniu choć kilku z nich, każdy (no dobra, prawie każdy) byłby w stanie napisać taką książeczkę.Dlatego, że jest po prostu poprawnie napisana. Zawiera odpowiednią ilość zmyłek, fałszywych tropów i zwłok. Ale nie ma "tego czegos"! A bez tego nie mogę powiedzieć o książce, że jest ciekawa. I niestety, ale bardzo szybko wiem, kto okaże się "tym złym", a to nieco psuje przyjemność czytania thrillera...Dla mnie kiepściutko.
Użytkownik: krzysu 02.08.2005 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastycznie ciekawie po... | Joter
Wszystko by było w porzadku. NIe można by się było czepiać Browna za napisaną książkę, która jest fikcją literacką, gdyby nie jedna rzecz, a mianowicie na jednej z pierwszych stron Brown umieszcza notkę: "Fakty:", w której podaje kilka rzeczy, rzekomo autentycznych. I to moim zdaniem może zrobic mętlik w głowie wierzacym czytelnikom po przeczytaniu tej książki. Większość z tych rzekomych autentycznych wydarzeń zosatła udowodniona jako fałszywki, bądź naciągane fakty.
Użytkownik: Kiełbol 17.11.2005 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystko by było w porzad... | krzysu
Autor uzyskał to co chciał uzyskać dzięki tej powieści - pogłos na całym świecie, uwielbienie i nienawiść no i kase rzecz jasna...Doskonałe posunięcie.Brown to geniusz i tyle.Jeżeli katolicy tak silnie wierzą to niech to po prostu potraktuja jako zwyczajną fikcję literacką... Mi się podobała.
Użytkownik: dicembre1 20.02.2006 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastycznie ciekawie po... | Joter
Uważam że książka Dana Browna pt. "Kod Leonarda da Vinci" jest świetna. a ludzie twierdzą że jest fikcyjna, nawet film z programu national geographic to potwierdza ale badacze z filmu twierdzą że twierdzenia zawarte w książce D.Browna są prawdziwe. polecam książkę i ten film prawdopodobnie pojawi się na antenie National Geographic 26.02.2006 o godz. 19.00.Moim zdaniem twierdzenia zawarte w filmie i książce są prawdziwe może nie wszystkie ale są autenmtyczne, nie twierdzę tak na podstawie faktów z filmu i ksiąki, które mogłyby "namieszać" młodym ludziom w głowach poprostu niektóre wydarzenia historyczne zgadzają się z książką.Może ktoś zna ksiąki lub strony internetowe poświęcone kodowi Leonarda da Vinci,lub nawiązujące do niego wyjaśniające przybliżone znaczenie kodu lub rozszyfrowanie go, jeżeli ktoś ma Takie informacje uprzejmie proszę o kontakt na e mail dicembre1@o2.pl będę widzięczny za udostępnienie wiekszej ilości informacji na ten temat. Ciekaw jestem co tak naprawdę oznacza kod, i czy Maria Magdalena była żoną Jezusa?Książka mówi że Maria Magdalena była małżonką Jezusa i że miała jego dziecko, zgadzam się z tym, nigdzie w biblii czy w ewangeliach nie jest napisane czy Chrystus był żonaty, ani o tym że Maria Magdalena była ladacznicą.Dlaczego kościół zataił prawdę? Bał się że świętość Jezusa sie zmniejszy?Moim zd. nic by się nie stało.I jestem przekonany że na "Odtatniej Wieczerzy"- obrazu Leonarda da Vinci siedzi kobieta a nie mężczyzna, którym podobno był Jan Chrzciciel to nieprawda to jest Maria Magdalena siedzi po prawicy Jezusa i ich ułopżenie ciał na obrazie nie jest przypadkowe, tworzy kształt litery "V", ktora w czasach Chrystusa była symbolem pierwiastka żeńskiego, a jakbyśmy sie dokładniej przyjrzeli obrazowi to oprócz litery "V" zobaczymy literę "M", która nie jest przypadkowa na tym obrazie oznacza pierwszą literę imienia kobiety, tą kobietą jest Maria Magdalena! Dziwi mnie jeden fakt że przez blisko 2 tysiące lat Maria Magdalena była przedstawiana jako ladacznica, kościół to wymyślił tylko po to aby wytłumaczyć nam jej obecność w życiu Jezusa i w historii.Kościół wmawia ludziom że to co jest białe ma być czarne, to samo jest z "Ostatnią Wieczerzą" mówią że to Jan - wcale to nie prawda to kobieta i hjeszcze chcą ludziom malować czarne na białym...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: