Dodany: 27.04.2021 12:11|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Gorsza
Czechowicz Jarosław

5 osób poleca ten tekst.

Dręczycielki


Trzy kobiety. Trzy historie. A może jedna historia, która rozgrywa się wciąż od nowa…

Pamiętacie książkę Stephena Kinga „Carrie”? A może któryś ze słynnych filmów nakręconych na jej podstawie? Carrie White była dziewczyną okaleczoną psychicznie, stłamszoną przez matkę-maniaczkę religijną, dręczoną przez rówieśników. Nieoczekiwanie odkryła w sobie zdolności telekinetyczne. Doprowadzona do ostateczności mogła się zemścić na swoich prześladowcach. Punktem wyjścia do napisania tego horroru stał się horror innego rodzaju, całkiem realny i wciąż aktualny – przemoc w szkole. Współczuje się biednej Carrie, ale nagle – gdy role się odwracają, a dotychczasowi kaci stają się bezradnymi ofiarami – to współczucie chwieje się w posadach. Dzięki takiemu ujęciu powieść jest mniej jednoznaczna, niż mogłoby się wydawać. Wydaje mi się, że i Jarosław Czechowicz – uznany krytyk literacki i recenzent, a od paru lat także pisarz – musiał myśleć o Carrie White, kiedy pisał swoją najnowszą powieść. Pojawia się w niej scena wyraźnie zainspirowana debiutancką książką Kinga.

„Gorsza” nie jest jednak horrorem, a thrillerem. Oto trzy obce sobie kobiety budzą się w piwnicy, przykute łańcuchami do ściany. Jedna – zakneblowana Ewa – nie może wypowiedzieć słowa. Pozostałe dwie, przerażone – Beata i Renata – próbują zrozumieć, dlaczego tu trafiły. Sceneria jest niesamowita. I dlaczego ktoś ustawił w piwnicy wycieraczkę, kłódkę oraz puszkę z farbą?

„Miała wrażenie, że są na planie jakiegoś filmu i starała się zapomnieć, jak tego typu filmy kończyły się dla więźniów takich jak one”[1].

Niebawem natrafiają na list swojego prześladowcy. Okazuje się, że wyeksponowane przedmioty mają im odświeżyć pamięć. Nadawca zapowiada: „Jeśli w ciągu najbliższych dwunastu godzin nie zrozumiecie, kim dla mnie jesteście i co was połączyło, gra przestanie być dla was niegroźna”[2]. Beata i Renata początkowo nie potrafią wpaść na właściwy trop. Dopiero nieme wskazówki Ewy naprowadzają je na przeszłość – trudną dla nich samych, ale także dla osoby, którą gnębiły. Wszystko staje się jasne.

Jarosław Czechowicz znów podejmuje ważne tematy związane z przemocą, wykluczeniem, niedopasowaniem społecznym (choć tym razem, inaczej niż w „Toksyczności” i „Winnych”, mamy do czynienia z typową literaturą popularną). Przedstawia historię Magdy, osoby nieco wyizolowanej, prowadzącej nieskomplikowane, ale też samotne i pozbawione większych radości życie. Magda jako dorastająca dziewczyna doświadczyła wielu traum – nie tylko na gruncie rodzinnym, ale przede wszystkim szkolnym. Wykorzystywana, poniżana, odrzucana, wyrobiła sobie strategie obronne, które niszczyły ją samą. Nawet gdy natrafiła na swojej drodze na ludzi wyrozumiałych, empatycznych i oddanych, wciąż czuła się gorsza (m.in. dlatego z premedytacją zniszczyła swoje całkiem udane małżeństwo). Przeszłość, która nigdy nie odeszła, wraca z całą mocą, gdy Magda spotyka w autobusie swoje dawne prześladowczynie. Odżywa dawny ból upokorzeń. Jak to komentuje Igor vel Gruby, przyjaciel Magdy, również ofiara przemocy szkolnej:

„Nigdy się z tego nie wydobędziemy. To jak kurewski sznur na szyi, za który wciąż pociągają tamci gówniarze”[3]

Magda z ofiary zmienia się w potwora, Ewa, Renata i Beata – z potworów w ofiary. Nie. W „Gorszej” nie ma takich jednoznaczności, co czyni lekturę dużo ciekawszą. Okazuje się, że przemoc – rzekoma oznaka siły – jest w gruncie rzeczy oznaką słabości. I te, które dziś zostały skute łańcuchami, dawniej były ofiarami – odrzucenia, biedy, niezdrowych ambicji i one tkwiły pod presją (co oczywiście przemocy nie usprawiedliwia). Jarosław Czechowicz naprawdę umiejętnie gra z emocjami czytelnika. Współczucie przenosi się to na Beatę, Renatę czy Ewę, to na Igora to na Magdę. Łatwo można zrozumieć jej sposób myślenia:

„Przemoc szkolna nie powinna ulegać przedawnieniu. Nie można tak po prostu zapomnieć. Nie ponieść konsekwencji tego, za co dorośli ludzie zawsze płacą. Młodość to nie żadna okoliczność łagodząca. Za zło trzeba odpowiedzieć”[4].

Ba, można nawet kibicować Magdzie i liczyć na to, że wszystko skończy się dobrze… ale… no właśnie, autor „Winnych” przygotował kilka zaskakujących zwrotów akcji.

Niewątpliwie mamy do czynienia z thrillerem, ale rozpatrywanie tej książki wyłącznie w takich kategoriach byłoby dla niej krzywdzące. „Gorsza” to przede wszystkim opowieść o tym, że ci, których zwyczajowo określa się mianem „kolegów szkolnych”, mogą być największymi, najokrutniejszymi dręczycielami, a rany, które zadają, nie goją się nawet wtedy, gdy szkolne mury pozostawia się dawno za sobą. Z tymi krzywdami idzie się przez życie – z niepewnością, niskim poczuciem własnej wartości. Jakże przejmująco brzmi skarga Magdy:

„Cały ten chory świat (…) pozwala na to, by ludzie gnębili innych od małego tylko dlatego, że mogą. A mogą zaskakująco często. I nikt z tym nic nie robi. Zostaje się z taką przemocą samemu, a potem przez całe zasrane życie jest się samemu z jej wspomnieniami”[5].

Może thrillery czyta się tylko dla rozrywki – ale mam nadzieję, że „Gorsza” Jarosława Czechowicza przede wszystkim wzbudzi w czytelniku refleksje, skłoni do zadania sobie nie zawsze wygodnych pytań. Bo, niestety, takie szkolne historie wciąż mają miejsce, rozgrywają się na nowo. Klasa może się podzielić na katów i ofiary. A czasem ofiary stają się katami – i dochodzi do kolejnej tragedii.

[1] Jarosław Czechowicz, „Gorsza”, Wydawnictwo Czarna Owca 2021, s. 33.
[2] Tamże, s. 23.
[3] Tamże, s. 101-102.
[4] Tamże, s. 203.
[5] Tamże, s. 144.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 927
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: