Dodany: 23.04.2021 20:59|Autor: ilia

Książki i okolice> Książki w ogóle

Czy płakaliście kiedyś czytając książkę?


Są już dwa wątki odnośnie tego tematu, ale były one w 2005 i 2006 roku, więc dość dawno temu. Dużo osób wtedy wypowiadających się odeszło z Biblionetki, część nie bierze już czynnego udziału w rozmowach na forum, pojawili się także nowi użytkownicy.

Napiszcie, proszę, jakie książki Was wzruszyły - tak - że nie mogliście powstrzymać się od płaczu.
Wyświetleń: 5579
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 49
Użytkownik: jolekp 23.04.2021 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Przez bardzo długi okres mojego życia miałam tak, że nie potrafiłam się wzruszyć do łez na książce, potrzebowałam do tego jakiegoś bodźca wizualnego. Parę lat temu to się zmieniło i mam wrażenie, że nadrabiam zaległości całego życia, bo teraz płaczę niemal przy każdej książce. Dzieje się to na tyle często, że przestałam to już rejestrować i nawet nie umiem powiedzieć na czym ostatnio. Z lektur tegorocznych na pewno bardzo płakałam przy Lincoln w Bardo (Saunders George) i chyba też przy Burza: Czarci pomiot (Atwood Margaret). Przy czym o dziwo, to zwykle są takie zupełnie przypadkowe momenty, w których niekoniecznie musi się dziać coś szczególnie dramatycznego. Zresztą ja mam ogólnie łatwość wzruszania się od byle czego (np. regularnie do łez doprowadzała mnie radiowa reklama banku żywności).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 23.04.2021 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Ja się raczej nie wzruszam przy książkach, zdarza się, że czuję gęsią skórkę, bo coś mnie aż elektryzuje (z różnych powodów - często bywa tak przy książkach popularnonaukowych, bo urzekają mnie niektóre odkrycia czy piękno faktów). Są jednak na pewno 2 książki, przy których płakałem - ale z przeciwnych powodów:

- Wszędziebądź (Szelenbaum Katarzyna), czyli ostatni tom, zamykający pięcioksiąg Wielki Północny Ocean - bo tak bardzo rozdziera duszę

- Słoneczne wino (Bradbury Ray (Bradbury Raymond Douglas)) - ponieważ ta książka jest tak przepiękna i jest w niej zawarta tak wspaniała apoteoza życia, przy niej płakałem ze szczęścia
Użytkownik: janmamut 24.04.2021 07:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Nie wiem, czy też się liczy, ale gdy mi Lód (Dukaj Jacek) w twardej oprawie spadł wierzchołkiem na stopę, to tak mi coś w środku wzruszył, że nie mogłem powstrzymać się od płaczu. ;-)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 24.04.2021 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy też się lic... | janmamut
No to uważaj, jak będziesz czytał Droga do rzeczywistości: Wyczerpujący przewodnik po prawach rządzących Wszechświatem (Penrose Roger) ;)

Ale ale, mam dla Ciebie cytat z Chestertona:

"Mamut nie zastanawiał się, przechylając wdzięcznie główkę, czy mamuty aby nie wyszły już z mody. Robił to, co należało do jego mamucich obowiązków, dzięki czemu mamuty były jak najbardziej nowoczesne."
Użytkownik: janmamut 24.04.2021 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: No to uważaj, jak będzies... | LouriOpiekun BiblioNETki
O, z czego to?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.04.2021 01:08 napisał(a):
Odpowiedź na: O, z czego to? | janmamut
Heretycy (Chesterton Gilbert Keith)
Użytkownik: janmamut 25.04.2021 02:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Heretycy | LouriOpiekun BiblioNETki
Dziękuję! Chestertona czytałem dużo, choć większość naprawdę dawno temu, więc martwiło mnie, że nie pamiętam. Tego jednak nie znałem, więc dodałeś mi kolejną lekturę do listy. :-)
Użytkownik: Aril27 24.04.2021 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Rzadko zdarza mi się uronić łzę czytając książkę. Właściwie pamiętam tylko jedną, choć na pewno było ich więcej. Złodziejka książek (Zusak Markus) to właśnie ta pozycja najbardziej utkwiła mi w pamięci.
Użytkownik: ilia 24.04.2021 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Zdarza mi się płakać przy czytaniu książek, nie za często, ale jednak.
Babunia (Deghelt Frédérique) - zakończenie książki było takim szokiem, że nie tylko popłakałam się, ale wręcz wybuchnęłam płaczem i długo nie mogłam się uspokoić.
Stan zdumienia (Patchett Ann) - skończyłam kilka dni temu. Powieść o lekarzach naukowcach w brazylijskiej dżungli, bardzo ciekawa. Można powiedzieć, że nie ma tam nic do płaczu, ale pod koniec książki zaczęłam płakać i to wcale nie w miejscu oczywistym. Dziwnie się czasem człowiek zachowuje.
Użytkownik: Monika.W 25.04.2021 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Płakałam jak bóbr przy Przeminęło z wiatrem (Mitchell Margaret). Było to pewnie ze 35 lat temu, a pamiętam, jak dziś. Płakałam tak, że nie mogłam się uspokoić.
Płakałam też przy Moje drzewko pomarańczowe (Vasconcelos José Mauro de) - ale jednocześnie byłam zła, bo czułam, że to czysta manipulacja ze strony autora. Ale to tanie granie na emocjach.

Rok temu popłakałam się na spacerze słuchając Mendel Gdański (Konopnicka Maria). Szłam i płakałam - jakże to tak???.... I to było katharsis.
Użytkownik: Jabłonka 25.04.2021 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Tak ostatnio
Opowieści z głębi miasta (Tan Shaun) bo każde rozstanie z bratnią duszą... mnie wzrusza
Pan świata (Benson Robert Hugh (Benson R. H.)) na zakończenie et fuit clamor ;)
Użytkownik: fugare 26.04.2021 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Książka, nad którą wylałam najwięcej łez to Wracaj do domu, Karmelku (Jong Meindert de)
przeczytana samodzielnie w dzieciństwie.
Karmelek "..Był to zalękniony kundelek z ogonem zakręconym w trąbkę, bezdomny psina, a wyglądało na to, że i urodził się bezdomny. Krążył w ograniczonym obrębie wiejskiego terenu zaledwie kilka mil od miasta.."
Myślę, że wszystko jasne.
Użytkownik: yyc_wanda 26.04.2021 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Zawsze gdy zwierzętom dzieje się krzywda, mam oczy na mokrym miejscu. Albo gdy trzeba się pożegnań z ukochanym czworonogiem – jak to było w Marley i ja: Życie, miłość i najgorszy pies świata (Grogan John).
Użytkownik: rote.pille 27.04.2021 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Płaczę zawsze, kiedy w książce cierpi jakieś zwierzę... Nieważne, czy "domowe", czy "hodowlane"... Jak można dzielić je na te do kochania i te do zabijania? W ogóle myślę, że warto by na pierwszej stronie każdej takiej książki umieszczać ostrzeżenie. "Książka zawiera sceny przemocy wobec zwierząt". Czy to tak wiele kosztuje?
Użytkownik: Marylek 27.04.2021 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Płaczę zawsze, kiedy w ks... | rote.pille
Prawda?

Zawsze, ale to zawsze pytam, gdy pożyczam jakąś książkę czy nie ma w niej tego typu scen. Ze zdumieniem zauważyłam, że czasem dostaję odpowiedź negatywną, a sceny przemocy wobec zwierząt są - po prostu nie każdy czytelnik zwraca na nie uwagę. Nauczyłam się być ostrożna... :(
Użytkownik: jolekp 27.04.2021 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Płaczę zawsze, kiedy w ks... | rote.pille
Może to i nie kosztuje wiele, ale wtedy tak samo można zapytać, czemu nikt nie ostrzega na książkach, że są w nich sceny znęcania się nad dziećmi, wykorzystywania seksualnego, samobójstwa itd., lista potencjalnych wątków, które mogą się okazać dla jakiejś grupy czytelników drażliwe jest bardzo długa. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby dało się ostrzec przed wszystkim.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 27.04.2021 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to i nie kosztuje wi... | jolekp
Na komiksach najczęściej jest oznaczenie w stylu "+18" albo "Tylko dla dorosłych". Wtedy raczej na pewno coś z tego o czym piszesz tam jest (wyższy poziom brutalności lub ostrzejsza erotyka).
Nie jest to dokładne, ale chyba wystarczające, żeby przed zakupem się zastanowić lub poszukać informacji o co chodzi.

Pamiętam, że ktoś w sieciowej recenzji narzekał, że nie było tego znaczka na Na własny koszt: Komiksowy pamiętnik bywalca burdeli (Brown Chester), ale tu chyba można się po tytule domyślić, że to nie dla dzieci :-)
Użytkownik: rote.pille 27.04.2021 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to i nie kosztuje wi... | jolekp
Oczywiście, że nie da się ostrzec przed wszystkim, ale przecież wiadomo, że nie o to chodzi. Mamy XXI wiek, obowiązują nas pewne standardy: troska o planetę, solidarność społeczna,walka o prawa mniejszości i o prawa zwierząt. Coraz więcej ludzi jest wegetarianami i weganami, wręcz w niektórych środowiskach przyznanie, że się je mięso, powoduje ostracyzm społeczny. I w tym kierunku idzie świat, oby szedł jak najszybciej. Każdego, kto ma w sobie choć cień empatii, bolą sceny męczenia zwierząt i dobrze byłoby przed nimi ostrzegać.
Użytkownik: koczowniczka 28.04.2021 11:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że nie da się... | rote.pille
Tylko dlaczego osoba wzruszająca się niedolą zwierząt miałaby być w lepszej sytuacji niż osoba, która płacze nad samobójcami czy ofiarami zboczeńców? Powinno się ostrzegać albo przed wszystkimi brutalnymi wątkami, o których pisała Jolekp, albo przed żadnymi. Zresztą wydawcy dobrowolnie nie zamieściliby takich informacji, bo to wiązałoby się z utratą czytelników. Wydawców i autorów nie obchodzi, że jakaś tam czytelniczka leje łzy, ich cel to sprzedanie jak największej liczby egzemplarzy książki.
Użytkownik: misiak297 28.04.2021 11:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko dlaczego osoba wzru... | koczowniczka
"Zresztą wydawcy dobrowolnie nie zamieściliby takich informacji, bo to wiązałoby się z utratą czytelników. "

A to już inny aspekt, ale też celny.
Przynajmniej z utratą części czytelników.
Użytkownik: jolekp 28.04.2021 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: "Zresztą wydawcy dobrowol... | misiak297
Jeszcze inna rzecz jest taka, że granica tego, co jest już nieakceptowalne jest też bardzo indywidualna, bo ludzie mają różną wrażliwość. Przez to czasem trudno jest kogoś ostrzec, choćby się bardzo chciało. No bo np. możesz nie wpaść na to, że dla kogoś za mocne jest już to, że w książce gdzieś przemknie kot z obciętym ogonem (mimo że nie ma opisu samej sceny okaleczenia, a sam kot jest kotem czterdziestoplanowym i go zwyczajnie po ludzku nie zapamiętałeś), albo że nie będzie w stanie zaakceptować, że ktoś w książce zabił muchę.
Użytkownik: misiak297 28.04.2021 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze inna rzecz jest t... | jolekp
Słusznie.
Użytkownik: fugare 28.04.2021 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że nie da się... | rote.pille
Myślę, że należy rozdzielić fikcję z rzeczywistością. O tym, że nikt przy zdrowych zmysłach nie popiera męczenia zwierząt, ludzi, wojen i terroryzmu nie trzeba się chyba wzajemnie przekonywać. Nie znaczy to jednak, że nie można umieszczać wątków zawierających te elementy w utworach literackich bez ostrzegania przed tym potencjalnych czytelników. To prowadziłoby do absurdu. Wypowiedzi w tym wątku dotyczą przecież wzruszania się podczas lektury książek. Nie rozmawiamy o tym kto się popłakał przy czytaniu o brutalności życia.
Użytkownik: Raptusiewicz 28.04.2021 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że należy rozdziel... | fugare
" O tym, że nikt przy zdrowych zmysłach nie popiera męczenia zwierząt (...)"

To nie takie pewne, biorąc pod uwagę, że większość ludzi je mięso i akceptuje testowanie na zwierzętach.
Użytkownik: fugare 28.04.2021 14:39 napisał(a):
Odpowiedź na: " O tym, że nikt przy zdr... | Raptusiewicz
Chodziło mi w tym wypadku tylko o to, że dla większości normalnych osób sceny przemocy (jakiejkolwiek) nie są przyjemne i nie poszukują ich, ale ich obecność w wielu wypadkach jest dla fabuły konieczna. Sama jestem vege, ale mimo wszystko nie stawiałabym znaku równości pomiędzy osobami jedzącymi mięso a popierającymi męczenie zwierząt. To trochę bardziej skomplikowane.
Użytkownik: Raptusiewicz 29.04.2021 06:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodziło mi w tym wypadku... | fugare
Na tyle, na ile skomplikowane jest wyparcie, czy tam podwójne standardy. :P
Użytkownik: fugare 29.04.2021 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Na tyle, na ile skompliko... | Raptusiewicz
A czy część wegetarian nie jadła przypadkiem przez większość swojego życia mięsa?
Myślę, że nie robiła tego dlatego, że świadomie popierała zadawanie cierpienia zwierzętom. Robiła to z braku świadomości, ze zwyczajnej niewiedzy, z powodu kultury "kotleta" w której została wychowana. Dlatego nie potępiam i nie osądzam tych co mięso jedzą, bo sama też kiedyś jadłam. Problem i komplikacja leży w tym jak nie walczyć, a skutecznie edukować, przekonywać, tłumaczyć bez wyższości, bez osądzania i stawania na "ubitej ziemi".
Tylko doprowadzenie wielu ludzi do dokonania świadomych wyborów, bo to jest i jeszcze długo będzie wybór, może doprowadzić do ograniczenia całego przemysłu zadawania cierpienia wielu zwierzętom. A wracając do tematu obecności cierpienia zwierząt w literaturze to chyba najważniejszy jest kontekst w jakim jest ono przedstawione. Jeśli umieścilibyśmy informację o obecności scen przemocy wobec zwierząt na okładce, a część czytelników w trosce o swoje odczucia zastosuje wspomniany przez ciebie mechanizm wyparcia i jej nie przeczyta, to być może edukacyjny aspekt treści (jeśli taki byłby) też do nich nie dotrze.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.04.2021 09:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy część wegetarian ni... | fugare
Myślę, że podwójne standardy przede wszystkim ukazują się w tym, że (fikcyjne przecież) męczenie zwierząt w książkach wrażliwców razi, ale męczenie ludzi w książkach już absolutnie nie. To jest dopiero hipokryzja!
Użytkownik: fugare 29.04.2021 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że podwójne standa... | LouriOpiekun BiblioNETki
Zgadzam się całkowicie. Podobno poczytność kryminałów stale rośnie, a tam raczej trudno cierpienia nie pokazać.
A wracając do wegetarianizmu to należy pamiętać, że
nie każdy chodzi do biura z teczką i może się zadowolić warzywną sałatką na obiad. Są ludzie, którzy ciężko pracują fizycznie w skrajnych warunkach atmosferycznych - jak ich nie zrozumieć? Na razie świat nie wymyślił jeszcze produkcji sztucznego białka na szeroką skalę, która mogłoby zaspokoić potrzeby energetyczne takich osób. Chodzi o to żeby nie zadawać zwierzętom cierpienia niepotrzebnie i jeśli trzeba zabić to humanitarnie.
Użytkownik: Raptusiewicz 29.04.2021 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się całkowicie. P... | fugare
"nie każdy chodzi do biura z teczką i może się zadowolić warzywną sałatką na obiad. Są ludzie, którzy ciężko pracują fizycznie w skrajnych warunkach atmosferycznych - jak ich nie zrozumieć? Na razie świat nie wymyślił jeszcze produkcji sztucznego białka na szeroką skalę, która mogłoby zaspokoić potrzeby energetyczne takich osób".

Rety, ale to są same nieprawdy. Dieta roślinna nie jest deficytowa, a białko roślinne nie jest "gorsze".

"Humanitarny ubój" to oksymoron.

Jeśli coś nie pomaga w promowaniu niejedzenia mięsa, to właśnie pisanie takich mylących rzeczy.
Użytkownik: fugare 29.04.2021 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: "nie każdy chodzi do biur... | Raptusiewicz
Tak, ja to wiem, że białko roślinne nie jest gorsze i mam pod nosem sklep, w którym mogę sobie wszystko kupić. Na świecie żyją jednak ludzie w bardziej ekstremalnych warunkach, żywność muszą wyprodukować sobie sami, gdzie np. okres wegetacji roślin jest krótki, a zima długa. To nie jest marginalna część ludzkości.

Rzeczywiście może użycie słowa humanitarny w tym kontekście nie jest najszczęśliwsze, ale powszechnie oznacza ono poszanowanie i oszczędzenie cierpienia. Humanitarnym jest uśpienie psa, choć to też sprowadza się do zakończenia jego życia. Myślę, że to jasne co miałam na myśli.

Nie było moim zamiarem promowanie niejedzenia mięsa, ale rozmowa ogólnie dotyczy hipokryzji, którą byłoby przestrzeganie na okładkach przed scenami okrucieństwa wobec zwierząt, a wobec ludzi już nie. Taki pomysł stał na początku tej rozmowy.
Użytkownik: Raptusiewicz 29.04.2021 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, ja to wiem, że białk... | fugare
"okres wegetacji roślin jest krótki, a zima długa"

Dlatego ludzie magazynują żywność :P

U Gospodinowa w Fizyka smutku (Gospodinow Georgi (Gospodinov Georgi)) są takie wyimki z instrukcji "humanitarnego uboju" UE, dość koszmarny dokument. Dla mnie zabijanie zwierząt, żeby je zjeść, z definicji nie jest humanitarne.
Użytkownik: misiak297 29.04.2021 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "nie każdy chodzi do biur... | Raptusiewicz
+1
Użytkownik: Vemona 29.04.2021 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się całkowicie. P... | fugare
Warto jednak zauważyć, że czytelnik wybierając kryminał wie, że będzie się to wiązało z zabiciem człowieka, różnice mogą istnieć jedynie jeśli chodzi o sposób jego dokonania i formę opisania. Czyli czytając kryminał nastawiam się na to, że ktoś kogoś zamorduje, bo jest to wpisane w konwencję.

Jeśli chodzi o znęcanie się nad zwierzęciem - nie ma szansy na świadomość, że zostanie opisane. Jest dla czytelnika zaskoczeniem, w moim przypadku bardzo przykrym i najczęściej skutkującym rezygnacją z czytania danego autora, bo skoro nie potrafi zbudować napięcia, lub rozwiązać problemu w inny sposób, to w moim odczuciu nie warto go czytać.
Użytkownik: jolekp 29.04.2021 11:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Warto jednak zauważyć, że... | Vemona
Poza tym kryminał jednak bardziej się skupia na tym, żeby rozwiązać zagadkę i najczęściej widzimy tylko sam skutek morderstwa, a nie jego dokładny przebieg. Co prawda, od jakiegoś czasu panuje trend na bardzo obrazowo opisywaną przemoc, ale przez wiele osób jest krytykowany - vide niedawny szum wokół książki Parafil (Rojny Bartek).
Inna rzecz, że w zupełnie naturalny sposób bardziej przejmuje nas los postaci, z którymi mamy emocjonalny związek, a bardzo często w kryminałach takiego związku po prostu nie ma, bo nie poznajemy ofiary dostatecznie dobrze.
Użytkownik: Vemona 29.04.2021 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Poza tym kryminał jednak ... | jolekp
Ostatnio niestety często jest przebieg, a nawet skutek bywa opisany dość dosłownie - ale chodzi mi właśnie o to, że jest to konwencja i sięgając po kryminał wiemy, czego się spodziewać.
Dla mnie zwierzak, jeśli się pojawi w treści, np. jak kot u Larssona, jest bohaterem powieści podobnie jak ludzie. W kryminale spodziewam się, że ludziom może stać się krzywda, ale dlaczego ma się stać zwierzęciu? Bo człowiek to wyjątkowo parszywa istota chodząca po ziemi? Takie wtręty mi przeszkadzają i zniechęcają do lektury, bo konwencja kryminału nie zapowiada krzywdzenia tzw. braci mniejszych.
Użytkownik: fugare 29.04.2021 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Warto jednak zauważyć, że... | Vemona
Tak, oczywiście zgadzam się z tym. Kryminał to konwencja i nie przyszłoby mi do głowy sądzić, że ktoś czyta go dla scen opisujących samą zbrodnię (choć i tu można się czasem zdziwić). Rozmowa poszła jednak moim zdaniem trochę w niewłaściwym kierunku, bo już nie wiadomo, czy toczy w kierunku rozmowy o literaturze czy o światopoglądach. Ja tylko nadal uważam, że ostrzeganie kogokolwiek przed scenami przemocy na okładce jest bez sensu, jeśli książka jest dedykowana dorosłym. Nie wiemy też o jakim rodzaju przemocy, czy okrucieństwa mówimy, bo może się okazać że dla kogoś sceną przemocy, będzie scena w której koń ciągnie wóz, lub rodzina robi sobie grilla przed domem, bo jedzą mięso zwierzęcia, które zostało wcześniej zabite. To oczywiście przesadne co piszę, ale ma ukazać, do jakiego absurdu może doprowadzić. Przyjmijmy, że to nasze czytelnicze ryzyko, że czasem trafi się na książkę, której się czytać nie da. Ja też nie znoszę takich scen i po prostu nie czytam, wszystko jedno czy dotyczy to zwierząt, czy ludzi.
Użytkownik: Vemona 29.04.2021 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, oczywiście zgadzam s... | fugare
No właśnie tu mam problem, jeśli dotyczy ludzi i jest wpisane w konwencję, to po prostu wybieram taki rodzaj kryminału, który nie epatuje dosłownością. W każdym razie, staram się wybierać.
Natomiast krzywdzenie zwierzęcia w konwencji się nie mieści i jakiś drobny znaczek na okładce dla mnie byłby jak najbardziej na miejscu, jako informacja, żeby akurat tę pozycję ominąć.
Użytkownik: jolekp 29.04.2021 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że podwójne standa... | LouriOpiekun BiblioNETki
A skąd takie głębokie przekonanie, że absolutnie nikogo nie rażą obie te rzeczy jednocześnie?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.04.2021 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A skąd takie głębokie prz... | jolekp
Nie napisałem, że "nikogo" - ale mam aż zbyt wiele przykładów, że dużą część razi jedynie cierpienie zwierząt. Żeby daleko nie szukać - czemu komentatorzy wyżej zwrócili uwagę akurat na nie, a nie od razu na cierpienia wszelkich istot?
Użytkownik: Raptusiewicz 29.04.2021 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy część wegetarian ni... | fugare
Hm, ale w jaki sposób mówienie, ze jedzenie mięsa to popieranie krzywdzenia zwierząt to "wyższość" i osądzanie? Wydaje mi się, że zwyczajne postawienie sprawy wprost jest postrzegane jako agresywne (jak mówił Derrida, ruch dekonstrukcji zawsze jest widziany jako agresywny). Patriarchat też przecież nie polegał na tym, że każdy mężczyzna świadomie chciał robić krzywdę kobietom, wręcz przeciwnie, kobiety chciano chronić, itd. A pokazywanie, jak wygląda rzeczywistość, wiązało się z oskarżeniami o "nienawiść".

Tak, ja też jadłam mięso, i przestałam dzięki ludziom, którzy o tym pisali, więc raczej nie widzę nic złego w pokazywaniu problemu.


Nie o to mi chodziło z wyparciem, a co do oglądania cierpienia zwierząt w celach edukacyjnych, to uważam, że nikt nie powinien być do tego zmuszany (choć, oczywiście, może to mieć jakiś efekt).
Użytkownik: fugare 29.04.2021 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, ale w jaki sposób mó... | Raptusiewicz
"Hm, ale w jaki sposób mówienie, ze jedzenie mięsa to popieranie krzywdzenia zwierząt to "wyższość" i osądzanie?"

Mówienie czy pisanie o kimś, że stosuje metodę wyparcia, czyli, że przedkłada własną przyjemność nad dobro (kogoś, czegoś) innego, czy że stosuje podwójne standardy to przecież moralne osądzenie. A ten, kto osądza czuje się lepszy, odczuwa wyższość nad osądzanym. To właśnie stąd.

Podtrzymuję, to co napisałam wcześniej, że jedzenie mięsa nie jest równoznaczne z popieraniem zadawania cierpienia zwierzętom.
Nie wiem o czym piszesz w sprawie oglądania cierpienia zwierząt, rozmawialiśmy o adnotacjach na okładkach książek, które stały się zapłonem do tej dyskusji.
Użytkownik: Raptusiewicz 29.04.2021 10:37 napisał(a):
Odpowiedź na: "Hm, ale w jaki sposób mó... | fugare
Naprawdę nie pojmuję, w jaki sposób kontrargumentem przeciwko pisaniu o krzywdzie zwierząt może być posądzanie o "wyższość". Nie, nie chodzi o "poczucie lepszości", tylko o czyjąś krzywdę, czy to naprawdę tak trudno zrozumieć?

Piszę o np. dokumentach, pokazujących to cierpienie, ekwiwalent w książkach też się łapie.
Użytkownik: fugare 29.04.2021 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Naprawdę nie pojmuję, w j... | Raptusiewicz
Brniemy w ślepą uliczkę i nie trzymamy się tematu. Mam wrażenie, że chcesz mnie przekonać do niejedzenia mięsa i niekrzywdzenia zwierząt :)
Rozmowa była nie o światopoglądach, a o adnotacjach na książkach i tylko tych adnotacji dotyczy, a nie tego czy krzywdzenie zwierząt jest OK a jedzenie mięsa jest BE.
Jesteśmy przecież zgodne co do tej kwestii.
Użytkownik: Raptusiewicz 29.04.2021 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Brniemy w ślepą uliczkę i... | fugare
Ja się odnosiłam do twojego twierdzenia, że większość ludzi nie popiera krzywdzenia zwierząt. Ale różnimy się jednak trochę w opiniach, jak widać.
Użytkownik: Raptusiewicz 29.04.2021 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Brniemy w ślepą uliczkę i... | fugare
Ja się odnosiłam do twojego twierdzenia, że większość ludzi nie popiera krzywdzenia zwierząt. Ale różnimy się jednak trochę w opiniach, jak widać.
Użytkownik: elwen 28.04.2021 02:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Tak ostatnio? Dziewczyna, kobieta, inna (Evaristo Bernardine) , na końcu (nie spoileruję, nie jestem wredna). Zaznaczę, że nad książkami od jakiś dwudziestu lat płaczę stosunkowo rzadko, niemniej jednak zdarza się. No i od ćwierćwiecza rozkłada mnie emocjonalnie na czynniki pierwsze moja ulubiona książka: Nędznicy (Hugo Victor (Hugo Wiktor)) I nie chodzi nawet o melodramatyzm fabuły, te wszystkie sierotki i podobne wątki, ale o to, że autor umie zabijać czytelnika jednym zdaniem czy sceną. I wyraźnie to lubi.
Użytkownik: fugare 28.04.2021 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak ostatnio? Dziewczyna,... | elwen
Nie czytałam Nędzników w całości, ale przeczytana dawno temu Kozeta (Hugo Victor (Hugo Wiktor)) wzruszyła mnie bardzo. Jednak ten, jak wspomniałaś, melodramatyczny wątek sierotki też mnie bierze :)
Użytkownik: ktrya 30.04.2021 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Są już dwa wątki odnośnie... | ilia
Płaczę przy wszystkich historiach o zwierzętach w roli głównej, typu "Marley i ja" - dlatego z zasady nie czytam i nie oglądam takich opowieści. Ostatnio podjęłam ryzyko i przeczytałam niby historię innego typu, ale wątek podobny był, czyli A gdyby tak ze świata zniknęły koty? (Kawamura Genki) i trochę łez się polało...
Natomiast jest jedna książka, którą od lat wskazuję przy takim pytaniu, bo nawet kilkanaście lat po lekturze nie umiem jej streścić bez wylania łez i jest to P.S. Kocham Cię (Ahern Cecelia)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: