Dodany: 19.04.2021 18:22|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Smutne skutki nadmiernego zaufania


Gdyby czytać kryminały tylko dla rozrywki czy dla tej adrenaliny, którą daje samodzielna dedukcja i wczuwanie się w bohatera na tropie bezwzględnego zbrodniarza, rychło by się znudziły. Dobrze napisana powieść kryminalna daje przynajmniej dwie rzeczy więcej: wgląd w ludzką naturę – w motywy, dla których ludzie skłonni są popełniać złe czyny, w cechy predestynujące ich do ról ofiar, zbrodniarzy i stróżów prawa, w mechanizmy, dzięki którym najlepiej zaplanowana zbrodnia daje się wykryć, a najlepiej przygotowane śledztwo ponosi fiasko – i w tło, w którym akcja się rozgrywa, a które przy odpowiedniej wiedzy i umiejętnościach autora daje obraz danego środowiska równie doskonały, jak literatura niefikcyjna. Aleksandra Marinina pod tym względem spełnia moje oczekiwania prawie w każdej swojej powieści. Na przykład tak, jak w „Jasnym obliczu śmierci”, które jest przede wszystkim opowieścią o tym, że nie każdemu i nie w każdych okolicznościach powinno się ufać.

Bo taka na przykład Luba Siergijenko: ufała właściwie wszystkim. Poznanym w hotelu tureckim murarzom, którzy zapewniali ją i jej przyjaciółkę Miłę, że jeden sezon pracy w charakterze menedżera pozwoli dziewczynom na luksus, o jakim dotąd nie śniły. Właścicielowi hotelu, w którym ostatecznie zostały zatrudnione jako masażystki. Przyjaciółce, z którą miały się pracą i kosztami podzielić po równo. Narzeczonemu, który czekał na nią w Moskwie. I czym się skończyło? Tym, że została pierwszą podejrzaną o morderstwo, co jeszcze nie było takie straszne, jak wyrzuty sumienia…
Sława i Giena, czyli Wiaczesław Tomczak i Giennadij Leontiew, bezgranicznie ufali tylko jednej osobie: swojemu przyjacielowi z czasów studenckich, a później pracodawcy, Wołodii Strielnikowowi. Ufali tak, że wybaczali mu i zaprzepaszczone kariery naukowe, i brak szacunku dla cudzej pracy i cudzego czasu, i obietnice rzucane na wiatr…
Łarisa, żona Sławy Tomczaka, z zawodu psychiatra, doskonale zdawała sobie sprawę, że są ludzie, którym ufać nie wolno, bo ich umysły, fałszywie zaprojektowane przez naturę albo skrzywione przez jakieś traumatyczne doznania, nie wzdragają się przed krzywdzeniem innych. Zaś wspomniana Miła, czyli Ludmiła Szyrokowa, osóbka cwana i pozbawiona skrupułów, należała do tych, którzy z ochotą wykorzystają cudzą ufność i wierzą, że ich samych nikt nigdy nie wykiwa. Obie straciły czujność tylko jeden raz – o ten jeden za dużo…
A wszystko to z powodu, że kiedyś, dawno temu, dziewczyna imieniem Nadia za bardzo zaufała swoim kolegom, z którymi bawiła się na imprezie, a skutkiem tego unieszczęśliwiła i siebie, i jeszcze kilka innych osób…

Cały ten łańcuch przyczyn i skutków prowadzi do mocno zagmatwanej zagadki, jaką muszą rozwiązać kryminalni z Pietrowki: morderstwo, samobójstwo, jeszcze raz morderstwo, a wszystko w jakiś sposób się ze sobą wiąże. Tym razem decydującą rola przypadnie nie Nastii, nie żadnemu z jej bezpośrednich współpracowników – choć wszyscy się przy tym mocno napracują, wraz z przebywającą „na gościnnych występach” Tatianą Obrazcową – lecz śledczemu Kostii Olszańskiemu, który w finale nie zawaha się zagrać va banque, stawiając na to, że temu, komu trzeba, puszczą nerwy… Kim jest ten ktoś, można się domyślić już kawałek przed końcem, ale nie tak wcześnie, by sobie zepsuć przyjemność z odkrycia wszystkich zawiłości sprawy.

Ale, szczerze mówiąc, to nie samo śledztwo robi takie wrażenie, lecz wychodzące przy okazji na jaw relacje międzyludzkie, zwłaszcza ta między Strielnikowem a jego przyjaciółmi i podwładnymi w jednym. Cóż to za toksyczny układ! Wołodia wykorzystuje Sławę i Gienę (jak zresztą wszystkich wokół, ale na nich się to wyjątkowo fatalnie odbija), lekceważy ich, oszukuje, a oni i tak są gotowi go bronić do ostatka, woląc zaryzykować dobro własnych związków, niż tej problematycznej przyjaźni. Ktoś powie, że niemożliwe? Że nie ma takich szefów-(niby)przyjaciół? No to niech ufa, że na żadnego z nich nie trafi…

Za ten tyleż wierny, co przerażający portret do solidnej czwórki dorzucam pół punktu.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 409
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: