Dodany: 10.04.2021 18:58|Autor:

Książka: Shuggie Bain
Stuart Douglas
Notę wprowadził(a): Izzy

1 osoba poleca ten tekst.

nota wydawcy


Najgłośniejszy światowy debiut literacki ostatnich lat.

Powieść o granicach miłości, która rozbudza uczucia i zostaje w człowieku na zawsze.

Agnes Bain od zawsze oczekiwała od życia czegoś więcej. Marzyła o domu, o życiu na własny rachunek, w którym za wszystko płaciłaby z góry. Kiedy jej uganiający się za spódniczkami mąż postanawia, że ma jej dość, kobieta i trójka jej dzieci zostaje uwięzionych w górniczym mieście, przetrzebionym przez reformy Margaret Thatcher. Agnes coraz częściej szuka ratunku w alkoholu i wkrótce to na dzieciach spocznie obowiązek uratowania matki. Okazuje się to niemożliwe i jedno po drugim bliscy ją opuszczają, aż zostaje tylko on, Shuggie.

Jej najmłodszy syn wierzy w matkę jak nikt i walczy o nią do końca. Przy tym jednak sam zmaga się z problemami. Wszyscy wokół zgadzają się bowiem, że Shuggie "do normalnych nie należy", mimo iż chłopak stara się z całych sił. Agnes chce mu pomóc, ale uzależnienie przyćmiewa w jej życiu wszystko, łącznie z ukochanym synem.


Nominowana do wszystkich najważniejszych nagród literackich - w tym do Nagrody Bookera i National Book Award - łamiąca serce opowieść o uzależnieniu, seksualności i miłości, przywołująca na myśl dzieła Édouarda Louisa, Alana Hollinghursta czy Hanyi Yanagihary.


[Wydawnictwo Poznańskie, 2021]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 669
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: reniferze 21.02.2022 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Najgłośniejszy światowy d... | Izzy
To nie jest "fajna książka", która czytasz z przyjemnością i nie możesz doczekać się kolejnej strony. To nie jest też wyciskacz łez z dramatycznymi zwrotami akcji. To "tylko" historia trudnego dzieciństwa.
Użytkownik: ka.ja 21.02.2022 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie jest "fajna książk... | reniferze
Bardzo mi mocno siedzi w głowie, skończyłam ją czytać już tydzień temu, a w jakiś sposób wciąż nie skończyłam.
Użytkownik: reniferze 22.02.2022 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mi mocno siedzi w ... | ka.ja
No właśnie. Niby niewiele się dzieje, żadnych spektakularnych dramatów. I naprawdę nie mogę powiedzieć, że mi się podobała - ale oceniłam na 5.
Użytkownik: ka.ja 22.02.2022 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie. Niby niewiele... | reniferze
Może to kwestia słowa "podobała". Podobać to się może coś ładnego, przyjemnego. Trudno się spodziewać, że spodoba się opis życia w tak dysfunkcyjnej rodzinie. Wystawiłam tej książce najwyższą ocenę, bo już dawno mi się nie zdarzyło uznać, że w tekście nie ma nic do wykreślenia, nic do pobieżnego przelecenia wzrokiem.

Użytkownik: jolekp 22.02.2022 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to kwestia słowa "po... | ka.ja
No ja bym chyba jednak wykreśliła prolog, bo nie dość, że jest strasznie niejasny, to za bardzo niczego nie wnosi.

Muszę też przyznać, że ja byłam akurat tą książką nieco rozczarowana. Podejrzewam, że to dlatego że naczytałam się wcześniej bardzo pochlebnych i entuzjastycznych opinii i w związku z tym nastawiłam się na nie wiadomo jakie arcydzieło. A to po prostu bardzo dobra książka. Tylko i aż.
Użytkownik: misiak297 22.02.2022 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No ja bym chyba jednak wy... | jolekp
Potwierdzam. "Shuggie..." bardzo mi się podobał, ale prolog i epilog nie trzymały poziomu reszty.
Użytkownik: reniferze 22.02.2022 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No ja bym chyba jednak wy... | jolekp
Powieść jest oparta na wątkach autobiograficznych, więc autor wybrał akurat taką, a nie inną klamrę tej historii. Tak myślę. Pewnie dla walorów literackich mogło to być zrobione inaczej, ale ja nie narzekam.
Użytkownik: ka.ja 22.02.2022 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No ja bym chyba jednak wy... | jolekp
Ach, to ja nie usunęłabym ani słowa, a już napewno nie z poczatku ani końca. Prolog mnie wessał w książkę, a epilog przywrócił do rzeczywistości. Bez nich to by nie było to.

Jestem zdania, że nie istnieje coś takiego jak arcydzieło, bo nie ma czegoś takiego jak skończona doskonałość. Jeśli Douglas Stuart pisał tę książkę dla czytelników, to pisał ją dla mnie, pasuje jak ulał, wszytsko w niej do mnie przylega, nic nie odstaje.
Użytkownik: ka.ja 22.02.2022 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, to ja nie usunęłabym... | ka.ja
Oj. NA PEWNO. Jak mogłam palnąć takiego byka!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: