Warszawska prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko Jakubowi Żulczykowi. Pisarzowi zarzuca się znieważenie prezydenta.
„Oskarżonemu zarzucono popełnienie czynu polegającego na publicznym znieważeniu 7 listopada ub.r. na profilu w serwisie społecznościowym prezydenta RP, poprzez użycie wobec niego określenia powszechnie uznanego za obraźliwe” - przekazała rzeczniczka prasowa warszawskiej prokuratury okręgowej.
Chodzi o komentarz do wpisu Andrzeja Dudy po wyborach prezydenckich w USA. Prezydent złożył wówczas na Twitterze gratulacje Joemu Bidenowi i dodał, że „w oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów” Polska będzie działać na rzecz utrzymania partnerstwa strategicznego z USA.
„(...) nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak »nominacja przez Kolegium Elektorskie«. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA »obwieszczają« agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj - doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie - to czysta formalność. Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" - brzmiał wpis, który jest przedmiotem tej sprawy.
Zgodnie z Kodeksem karnym, "kto publicznie znieważa Prezydenta RP, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Żulczyk odniósł się w poniedziałek na swoim facebookowym profilu do informacji z prokuratury. „Nie zamierzam zachowywać się jak warszawska prokuratura i ustosunkowywać się teraz do tego, czy zarzuty są słuszne, czy nie. To sprawa między mną a moim adwokatem. O tym, czy przyznaję się do winy, czy nie, dowie się najpierw sąd, a dopiero potem media, i te zwykłe, i te społecznościowe" - napisał. Dodał także m.in., że podejrzewa, iż jest „pierwszym od bardzo dawna pisarzem w tym kraju, który stanie przed sądem za to, co napisał".