Dodany: 04.03.2021 17:32|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

5 osób poleca ten tekst.

Dwaj panowie z lasu


Tak się złożyło, że w ciągu paru dni miałam w rękach dwie książki poświęcone tematowi, który mnie od dzieciństwa pasjonuje, mianowicie przyrodzie i jej ochronie. Gawędy o wilkach i innych zwierzętach (Kostrzyński Marcin) podprowadziłam małżonkowi, który, otrzymawszy je na prezent gwiazdkowy, położył na podręcznym stosiku i tak sobie tam czekały. Miałam w planie co innego, ale ponieważ ze stosika patrzyła mi w oczy okładkowa – wcale nie groźna ani nie niesympatyczna – mordka wilka, trochę mi przypominająca zaprzyjaźnionego malamuta od sąsiadów, postanowiłam tylko zajrzeć do środka. Otworzyło mi się na zdjęciu dwóch wiewiór siedzących na kuchennej półce, podczas kartkowania dostrzegłam jeszcze kunę z różowym noskiem, lisicę przełażącą przez płot, a w końcu przecudnej urody, czarnego jak węgiel i złotookiego miciucha; kot Mruczuś przeważył i zamiast zająć się lekturami planowymi, utonęłam w opowieściach człowieka, który kocha przyrodę jeszcze bardziej niż ja. Bardziej, bo z jej ochrony uczynił swą misję, a z obserwowania i dzielenia się obserwacjami – swój zawód, tak samo zresztą, jak autor drugiej z moich bieżących lektur, Dotknij, poczuj, zobacz: Fenomen relacji człowieka z naturą (Wohlleben Peter), do której za chwilę wrócę. Bardziej, bo przy wszystkim, co robi na łonie natury – od fotografowania przyrody do dokarmiania mieszkańców lasu – najważniejsze jest dla niego dobro zwierząt i gotów jest na przykład zrezygnować z jakiegoś bajecznego ujęcia, gdyby miało to w taki czy inny sposób zagrozić jego bohaterom. I z takim żarem, z taką pasją przekonuje czytelnika, że zwierzęta nie są tylko zaprogramowanymi na instynktowne działania automatami biologicznymi – one pamiętają, czują, komunikują się tak jak my! Ale nie myślą po ludzku, nie umieją się z nami podzielić tym, co chciałyby nam powiedzieć, więc mamy je za głupsze, mniej ważne, mniej potrzebne, ot, na tyle, że się od czasu do czasu przydadzą na futerko albo inne myśliwskie trofeum. Tymczasem wystarczy trochę pobyć z kilkoma zwierzakami jednego gatunku, żeby się zorientować, że instynkty instynktami, ale każde z nich ma inny charakter, w takiej samej sytuacji potrafi się zachować inaczej, w inny sposób okazać te same emocje. Nie jest to, oczywiście, pierwszy leśnik czy przyrodnik, który to zauważył, ale spisane przez niego historie, czy dotyczą saren, dzików, wilków, lisów, kruków, czy domowych kotów i psów, są tak przekonujące, tak naturalne i pełne życia, że niełatwo znaleźć dla nich konkurencję. Dużo pada gorzkich słów pod adresem decydentów, wydających nieprzemyślane zezwolenia na odstrzał rzekomo „nadmiarowej” zwierzyny czy postanowienia, wskutek których nisze ekologiczne niektórych gatunków kurczą się drastycznie; za to jedynym zwierzęciem, o którym nie udało się autorowi napisać nic sympatycznego, okazał się… nie, nie budzący respekt ostrymi zębami wilk, nie hałaśliwy i niszczycielski dzik, nie kuna-złodziejka, tylko zwykły polny chomik (gatunek zresztą poważnie zagrożony i może dlatego broniący się w sposób mocno agresywny jak na gryzonia). Jedyne, czego mi w tej książce zabrakło, to… kto wie? No, wiecie wszyscy, którzy mnie znacie… choć jednej scenki z udziałem niedźwiedzia; ale już wypatrzyłam, że znajduje się on na okładce następnej książki Kostrzyńskiego, więc wiadomo, czym się to skończy…

Wohlleben pisze głównie o roślinach, które, wiadomo, nie są tak człowiekowi bliskie jak zwierzęta. Nie siądą na karku jak wiewiór Gluś, nie rozpłaszczą się na grzbiecie, domagając się masażu, jak dziczek Brzusio, nie pofruną nad autem z powitalnym okrzykiem, jak bezimienny kruk z opowieści Kostrzyńskiego. Ale nie dlatego „Dotknij, poczuj, zobacz” przy „Gawędach…” wypada słabiej. Ani nie dlatego, by z mniejszym zaangażowaniem nawoływał do ochrony środowiska (tu nawet wspomina sprawę naszej Puszczy Białowieskiej). I bynajmniej nie dlatego, żeby nie umiał opowiadać, bo umie, czego dowodzą wcześniejsze jego książki. Ale mam wrażenie, że zabrakło mu pomysłu na coś nowego (nic zresztą dziwnego: niełatwo napisać sześć solidnych publikacji na zbliżone tematy w ciągu pięciu lat tak, żeby się nie powtarzać). Tego typu pozycja, dostarczająca pewnej porcji ciekawostek z gatunku „czym się różnimy od roślin” i nieco refleksji na temat ochrony przyrody, może być ciekawa dla czytelnika dopiero zaczynającego swoją przygodę z literaturą przyrodniczą, zwłaszcza jeśli nie nawykł do czytania jednym ciągiem; składające się na nią teksty swobodnie mogą pełnić rolę felietonów, czytanych w tempie jeden na parę dni.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 776
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: fugare 05.03.2021 08:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak się złożyło, że w cią... | dot59Opiekun BiblioNETki
Gawędy o wilkach.. trochę przypominają mi moje ulubione w dzieciństwie Opowiadania (Grabowski Jan (1882-1950; Gołkont-Grabowski Jan, pseud. Rawski Jan Antoni lub Molski Antoni)) . Autor to ten sam, który napisał "Puc, Bursztyn i goście" i inne książki o zwierzętach dla dzieci. Bohaterowie książki Marcina Kostrzyńskiego: Krzywy Ryjek, Irokez, Iwan, Harda od razu skojarzyli mi się z tamtą dziecięcą lekturą. Przy współpracy Marcina Kostrzyńskiego powstał też świetny i myślę, że dobrze znany cykl dokumentalnych filmów "Dzika Polska" - do obejrzenia, tam, gdzie można prawie wszystko obejrzeć.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.03.2021 11:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Gawędy o wilkach.. trochę... | fugare
O, tak, książki Grabowskiego też lubiłam, nie mam ich poocenianych, bo włączając się do Biblionetki, miałam już tyle lat, że większość lektur z dzieciństwa uleciała mi z pamięci - dopiero teraz mi o nich przypomniałaś.
Z innych autorów, którzy pisali o przyrodzie, nie licząc przedwojennego Dyakowskiego, o którym tu już w różnych miejscach forum wspominałam, i autorek Głos przyrody, przypomina mi się jeszcze Żabiński - ten od warszawskiego zoo - i Kucharski (Wiatrak profesora Biedronki), a chyba to nie wszystko.
Użytkownik: fugare 05.03.2021 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: O, tak, książki Grabowski... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zagapiłam się i odpowiedziałam sama sobie :) trochę świeci mi wiosenne słońce w monitor, więc poproszę, odpowiedź poniżej, a przy okazji te dziecięce lektury miały piękne ilustracje. Najbardziej znane wydanie z 1967 r. Opowiadania (Grabowski Jan (1882-1950; Gołkont-Grabowski Jan, pseud. Rawski Jan Antoni lub Molski Antoni)) było ilustrowane przez Janusza Grabiańskiego, bardzo charakterystycznego zwierzątka rysowane przez niego piękną, lekką kreską towarzyszyły chyba większości dzieci z lat 60. 70.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.03.2021 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zagapiłam się i odpowiedz... | fugare
Ach, ilustracje Grabiańskiego były przepiękne, to jeden z niewielu ilustratorów, których nazwiska zapamiętałam!
Użytkownik: fugare 05.03.2021 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak się złożyło, że w cią... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja większości przeczytanych książek nie oceniłam, bo jakoś nie przywiązywałam do tego wagi, a teraz staram się to robić "na bieżąco" lub gdy coś mi się przypomni. Przez wiele lat moja obecność w biblionetce była raczej "czytelnicza".
Moje ostatnie, a ulubione przyrodnicze, współczesne :) lektury to
Reguła przetrwania: Jak zwierzęta przezwyciężają niebezpieczeństwa ze strony środowiska (Dröscher Vitus B.) i
Ptakologia (Montgomery Sy)
Książki Żabińskiego bardzo lubię, ale przypomniała mi się też jego żona Żabińska Antonina i jej piękna książka Ludzie i zwierzęta: Autobiografia Antoniny Żabińskiej, żony dyrektora warszawskiego ZOO (Żabińska Antonina)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.03.2021 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja większości przeczytany... | fugare
Dröschera odkryłam... o rety, ponad 30 lat temu!
Moje ulubione jego książki to Rodzinne gniazdo: Jak zwierzęta rozwiązują swoje problemy rodzinne (Dröscher Vitus B.) (to chyba czytałam jako pierwsze, ale nie dam głowy, bo czytałam kilka razy) i Cena miłości: U źródeł zachowań godowych (Dröscher Vitus B.).
Ze współczesnych autorów dorzucę jeszcze Simonę Kossak (Saga Puszczy Białowieskiej (Kossak Simona), Opowiadania o ziołach i zwierzętach: Zgodnie z naturą swojego gatunku (Kossak Simona)) i Kazimierza Nóżkę + Marcina Szumowskiego - jeden opowiadał, drugi pisał, więc właściwie obaj powinni być podani jako autorzy Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki (Szumowski Marcin) i Wilczy gang i nowe historie Kazimierza Nóżki (Szumowski Marcin).
Użytkownik: fugare 06.03.2021 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Dröschera odkryłam... o r... | dot59Opiekun BiblioNETki
Nie wiem jak mogłam zapomnieć Autobiografia na czterech łapach czyli Historia jednej rodziny oraz psów, kotów, koni, jeży, żółwi, węży... i ich krewnych (Sumińska Dorota) chyba moja ulubiona wśród beletrystyki autorki.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: