Dodany: 15.02.2021 18:39|Autor: Asienkas

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Piętno
Piotrowski Przemysław

1 osoba poleca ten tekst.

Polski Clint Eastwood


Obłędna okładka i pozytywne recenzje sprawiły, że "Piętno" Przemysława Piotrowskiego wylądowało wysoko na mojej "chciejliście". Z takimi popularnymi tytułami różnie bywa, więc dziś odpowiem wam na pytanie, czy "Piętno" to dobry kryminał, czy przereklamowana powieść.

Fabuła
W Zielonej Górze dochodzi do wyjątkowo brutalnej zbrodni. Szczęście w nieszczęściu, że monitoring utrwalił oblicze mordercy. Okazuje się, że wygląda on dokładnie jak komisarz Igor Brudny. Policjant chce zaangażować się w sprawę, a inspektor prowadzący, Romuald Czarnecki, musi zadecydować, czy mu zaufać. Czy Brudny wniesie do śledztwa istotne informacje, a może w jego interesie będzie przeszkodzenie śledczym w pracy?

Główny bohater
Igora Brudnego moja wyobraźnia narysowała jako skrzyżowanie Clinta Eastwooda ze Stevenem Seagalem. Widzę go jako potężnego faceta, z szerokimi plecami ubranego w długi płaszcz, a jego twarz nie wyraża żadnych emocji. Introwertyzm i zewnętrzna obojętność czynią go intrygującą postacią. W "Piętnie" dowiadujemy się, dlaczego taki jest, co ukształtowało jego charakter. Dowody, które wypływają w związku z makabryczną zbrodnią, mocno go obciążają, ale też zmuszają do zmierzenia się z demonami z dzieciństwa. Musi ponownie zapukać do drzwi Domu Dziecka, za którymi urządzano podopiecznym piekło.

"Piętno" to kryminał, który wciąga, chociaż nie brakuje w nim tanich zagrywek.
Najbardziej wyraźną jest brutalność. Przemysław Piotrowski wykreował wręcz odczłowieczonego zbrodniarza. Nazwać go psychopatą, to jakby powiedzieć mu komplement. Bolesna jest również przeszłość Igora Brudnego. Jest w niej pełno strachu, bólu oraz zachowań szokujących, a wręcz obrzydliwych.

Można dyskutować, czy nagromadzenie patologicznych postaci było potrzebne, czy dzięki temu powieść była ciekawsza, a może przerysowana. Ja kupuję ją taką, jaka jest, z całą chmurą mroku, jaka nad nią wisi. A wy musicie sami sobie odpowiedzieć, czy lubicie tego typu kryminały.

Wracając do tanich chwytów, wynotowałam sobie jeszcze mgłę, która w kulminacyjnej scenie musiała ograniczyć widoczność, oraz ukrywanie tego, co bohater opowiedział. Zatrzymam się na chwilę przy tym drugim elemencie, bo wyjątkowo mnie on wkurza. Wiemy, że ktoś ukrywa coś istotnego. W pewnym momencie ta osoba postanawia opowiedzieć wszystko drugiej i zapada kurtyna. Na końcu padają słowa "dobrze, że to z siebie wyrzuciłeś" albo "Feliks był zszokowany" (czy coś w ten deseń). Bohaterowie wszystko wiedzą, mogą dalej działać, a czytelnik zostaje z ręką w nocniku. Być może taki zabieg pomaga budować napięcie, ja jednak wolę, kiedy gra się ze mną w otwarte karty i mogę razem z prowadzącym śledztwo analizować sprawę.

A skoro o napięciu, to jest to duża zaleta "Piętna".
Powieść czyta się bardzo dobrze. Cały czas coś się dzieje, a nawet jeśli na moment Przemysław Piotrowski odpuszcza, szybko znajduje coś, żeby przykuć nas do książki. Na szczególne wyróżnienie zasługuje sekwencja finałowa, która jak na standardy gatunku jest bardzo długa (ok. 200 stron) i takie rozegranie fabuły bardzo mi się podoba. Nie przepadam za sytuacją, kiedy autor wodzi mnie za nos, żeby na kilku ostatnich stronach opowiedzieć, o co mu chodziło. Przemysław Piotrowski zgrabnie przeszedł od zakreślenia fabuły, czyli przedstawienia sprawy i postaci, do działania, czyli rozwiązania sprawy. Czy było ono zaskakujące? Dla mnie nie. Kiedy na spokojnie przeanalizowałam to, co wiem, doszłam do wniosku, że są tylko dwa logiczne rozwiązania. No i zgadłam. Słyszałam jednak głosy, że niektórych "Piętno" zaskoczyło. Myślę, że jeżeli jesteście takim typem czytelnika, który daje się ponieść akcji i nie rozkłada jej na czynniki pierwsze, to zakończenie może was zadziwić.

Bardzo rozbudowany finał, wbrew temu, co możecie sądzić, nie jest nudny czy rozwlekły. Moim zdaniem świetnie pomógł w utrzymaniu napięcia. Czytając "Piętno", dochodzimy do takiego momentu, gdzie nie przestaje opuszczać nas poczucie, że na następnej stronie może zdarzyć się wszystko. Przyznaję się, że gdy akcja zaczęła się zagęszczać, wpadłam w czytelniczy amok. Nie zważając na zmęczone oczy, przerzucałam strony, żeby przekonać się, jak ta historia się skończy. I wiecie co? Kocham to uczucie.

Podsumowanie
Wróćmy do pytania, czy "Piętno" to dobry kryminał czy przereklamowana powieść? Odpowiadam: nie jest pozbawiony wad, ale to dobry kryminał. Kiedy pierwsze emocje po lekturze opadły, zaczęłam analizować, czy musiał być tak brutalny, czy wszystko, co zostało w nim opisane miało sens, czy się ze sobą wiązało, i czy są szczegóły, które mogłabym wytknąć. Tylko po co? Przemysław Piotrowski dał tej powieści to "coś", co sprawiło, że przepadłam. Nie interesował mnie film w TV, nie przejmowałam się godziną na zegarku, po prostu czytałam.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1720
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: fugare 16.02.2021 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Obłędna okładka i pozytyw... | Asienkas
Okładka może więc zachęcić lub wprost przeciwnie.
Mam problem z szatą graficzną okładek. Coraz częściej okładki krzyczą "kup mnie!!", a im głośniej krzyczą tym mniej mam na to ochotę. Kryminał nie jest w kręgu moich zainteresowań, ale wielu autorów okładek stara się już na wstępie przerazić klienta. Natrętny marketing wciska się też do innych gatunków literackich. Na przeciwnej szali znajdują się ckliwe, przesłodzone okładki "romansowo-obyczajowe". Podsumowując wśród wielu świetnych graficznie okładek jest wiele fatalnych, banalnych, czasem wręcz wyrządzających krzywdę treści. Przypominam sobie okładkę "Misery" S.Kinga wydania sprzed wielu lat, też była okropna. Jak widać problem nie jest nowy, może tylko wyraźniej go widzę.
Użytkownik: Asienkas 16.02.2021 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Okładka może więc zachęci... | fugare
Zgadzam się, że okładka może wyrządzić książce krzywdę i mam wrażenie, że wiele to robi. Chociażby okładka wspominanego "Piętna" sugerowała wielu osobom, że będzie to horror. Do tego łatwo ukryć treść pod szatą banalności. Niestety coraz mniej okładek woła "kup mnie"- jak to zostało nazwane. Patrząc na nie wydaje mi się, że grafik wybrał pierwsze z brzegu darmowe zdjęcie. Nie mówią one nic o treści i nie sprawiają, że książka staje się rozpoznawalna.
Użytkownik: fugare 17.02.2021 08:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Obłędna okładka i pozytyw... | Asienkas
Zgadzam się. Pisząc "kup mnie" - miałam tu na myśli natrętne zwracanie uwagi potencjalnego czytelnika na książkę jako przedmiot. Tak jak wspomniałaś, być może okładka "Piętna" sugeruje pozycję na granicy horroru, bo to, przynajmniej zdaniem wydawcy, lepiej się "sprzedaje". Nie krzyczy więc do mnie, ani do Ciebie, bo mając już jako takie obycie z literaturą i życiem, czytelnik wie, że w jednym i drugim przypadku okładką sugerować się nie można. Tu można by zgrabnie przejść do wielu tematów, ale nie odbiegając od zagadnienia grafiki okładek, to mówiąc wprost niektóre z nich to szmirowate obrazki i pół biedy, kiedy treść jest adekwatna do ich poziomu. Mam książkę słynnego buddyjskiego mnicha Ajahna Brahma - Sekretne techniki medytacyjne buddyjskiego mnicha. W tym przypadku zarówno polski tytuł jak i okładka są absolutnie krzywdzące dla wartościowej treści. Tytuł oryginału: Mindfulness, Bliss, and Beyond , a na okładce siedzi jakaś mini postać, coś na kształt połączenia bobaska z mnichem i zaśmiewa się błyskając białymi ząbkami, wokół rozchodzą się promienie. Ktoś bardzo się postarał, żeby wypadło tak kiczowato, jak tylko można.
Użytkownik: Asienkas 19.02.2021 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się. Pisząc "kup ... | fugare
Kiedy czytałam Twoją odpowiedź, pomyślałam sobie, że przykład, który przytoczyłaś jest wyjątkowo smutny, bo nie mówimy o książce z popularnego nurtu. Mogłoby się wydawać, że taka książka powinna wyglądać tak, aby docelowa grupa odbiorców mogła w 100% się nią cieszyć.
Chyba, że odzywa się tu druga strona medalu. Skoro i tak mało odbiorców to kupi, to po co się starać.
Użytkownik: fugare 19.02.2021 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy czytałam Twoją odpo... | Asienkas
Bardzo trafna uwaga. O ile okładka "Piętna" jest pewną metaforą i może, choć nie musi być odebrana dosłownie to wiele okładek nie daje tego marginesu potencjalnemu czytelnikowi. Zawsze to miło mieć na półce książkę, która pod względem estetycznym przynajmniej nie rani. Odbiegając od tematu okładki - recenzja bardzo mi się podobała, chociaż od jakiegoś czasu zdradziłam beletrystykę na rzecz literatury faktu, co nie znaczy, że bezpowrotnie odżegnuję się jakiegokolwiek innego gatunku, w tym kryminału.
Użytkownik: Asienkas 19.02.2021 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo trafna uwaga. O il... | fugare
Ja chyba oczekuje więcej niż "nie rani". Wydaje się tak dużo książek, są różne formy m.in. ebooki i audiobooki. Są dostępne różnego rodzaju płatne i darmowe wypożyczalnie. Kiedy decyduję się wydać pieniądze, aby coś wprowadzić do mojej przestrzeni życiowej chcę żeby to było piękne. A wydawcy powinno zależeć, aby kupiła jego produkt.

I serdecznie dziękuje za miłe słowa.
Użytkownik: Maczka 17.02.2021 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Obłędna okładka i pozytyw... | Asienkas
git
Użytkownik: Maczka 17.02.2021 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Obłędna okładka i pozytyw... | Asienkas
git
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: