Dodany: 29.05.2004 12:01|Autor: Vilya

Recenzja nagrodzona!

Książka: Sputnik Sweetheart
Murakami Haruki

2 osoby polecają ten tekst.

Nieznośna samotność bytu


"Dlaczego ludzie muszą być tak samotni? Jaki to ma sens? Na tym świecie żyją miliony ludzi; każdy z nich tęskni, szuka spełnienia u innych, a jednak się izoluje. Dlaczego? Czy Ziemia powstała tylko po to, by pielęgnować ludzką samotność?
Odwróciłem się twarzą do góry na skalnej płycie, spojrzałem na niebo i zacząłem myśleć o wszystkich stworzonych przez człowieka satelitach wirujących wokół Ziemi. (...) Nieruchoma sieć gwiazd wyglądała jak przybita gwoździami do miejsca. Zamknąłem oczy i zacząłem uważnie nasłuchiwać potomków sputnika, nawet teraz krążących wokół Ziemi, związanych z nią jedynie siłą grawitacji. Samotne metalowe dusze w niewzruszonym mroku kosmosu spotykają się, mijają i rozstają, by nie zetknąć się już nigdy więcej. Nie pada między nimi ani jedno słowo. Nie muszą dotrzymywać żadnych obietnic".

Japonia. "A jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na zawsze i bez wybaczenia" - jak pisał kiedyś, w innym zupełnie kontekście, Herbert. Fascynacja odmiennością. Oszczędnością kultury. Czytanie powieści Murakamiego najpierw przez pryzmat tamtejszej rzeczywistości, ułatwianie sobie zrozumienia. Oszczędność gestu, niemoc dotyku, samotność rozumiana jako osobność, dwa niespotykające się ze sobą byty jako coś charakterystycznego, ale nie dla nas, nie u nas. Zatrzaskuję za sobą drzwi, patrzę na świat przez pryzmat europejskości i czytam, narzucając sobie tę perspektywę - opowieść zyskuje na owej egzotyce, mi dane jest poczucie bezpieczeństwa.

Powieść wpisana w określone realia. Młoda Japonka, zaledwie dwudziestoletnia Sumire, chcąca pisać, utalentowana, zakochuje się w prawie dwukrotnie od niej starszej Miu. Zostanie jej sekretarką, porzuci pisanie, spróbuje się odnaleźć w odmiennej sytuacji, zginie. Głębia fascynacji, mniej lub bardziej banalna historia miłości, opowiadanej z punktu widzenia zakochanego w niej przyjaciela Sumire? W warstwie fabularnej może i tak, to oryginalna opowieść o namiętności, o namiętnościach w zasadzie, o nakładaniu się ich na siebie, kotłowaniu. O miłości niespełnionej, bo niemożliwej do spełnienia. Tak, w warstwie fabularnej tak.

"Ale jutro stanę się inną osobą, już nigdy nie będę tym, kim byłem. (...) To ostatni dzień osoby, jaką jestem teraz. Ostatni taki zmierzch. Kiedy nadejdzie świt, człowieka, którym jestem, już tu nie będzie. Ktoś inny zajmie to ciało".

Tajemnica człowieka. Uprzedmiotowienie ciała, traktowanego trochę jak kostium. Gdzie jestem ja? Nadwrażliwość Sumire, nieumiejętność odnalezienia kontaktu z otoczeniem, przyjaźń z owym młodym nauczycielem, narratorem, wykraczająca poza rozumienie przyjaźni, opierająca się na instynktownym zaufaniu, na przypadkowości spotkań, telefonach w środku nocy, gdy jest nam źle. I chęć zapisania świata, pisania traktowanego jako środek niezbędny do myślenia, XIX-wieczne w charakterze pragnienie do zamknięcia rzeczywistości na kartach powieści, z góry skazane na niepowodzenie. Cierpienie Miu. Przemiana Miu. Metamorfoza, niezrozumiała, a przecież nas dotykająca. Parodia dzielenia się sobą z kimś. Dramat, bardzo subtelnie tutaj opisywany. Kim jestem i czy to jeszcze jestem ja? Wypalenie. Co z siebie mogę jeszcze dać komuś i czy w ogóle jest jeszcze coś takiego? I narrator, zbliżający się i oddalający, szukający kontaktu i nie mogący go otrzymać; zaangażowanie i dystans. Linie życia, równoległe do siebie, ale nie przecinające się.

"A więc to tak wygląda nasze życie. Nieważne, jak ogromna i straszna byłaby strata, jak ważna rzecz, którą nam skradziono - wyrwano wprost z rąk - nawet jeżeli nas to całkowicie zmieniło, jeżeli pozostała z nas tylko wierzchnia warstwa skóry, nadal żyjemy tak samo - w milczeniu. (...) Powtarzamy, często dość pomysłowo, niekończące się codzienne czynności. Za nami jest już tylko uczucie niezmierzonej pustki."

Cisza. Namiętności ustały, wraca normalny rytm życia. Dążenia jednostek, które skazane są na swoją jednostkowość. Dawno już ustąpiło poczucie bezpieczeństwa, zakorzenienia we własnej kulturze, tradycji. Nie, to nie jest opowieść tylko o Japonii, to nie jest tylko historia ludzi, którym konwencjonalność kultury uniemożliwia porozumienie, przebicie się przez pancerz norm okazuje się niemożnością (mimo że taki wątek w tej książce - przełamywania społecznych norm - również można zauważyć), to smutna i nostalgiczna przypowieść o każdym człowieku.

O tym, że żyjąc razem, zawsze żyjemy osobno.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11932
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Judith Tew 15.09.2007 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dlaczego ludzie muszą by... | Vilya
Głębokie uznanie dla recenzentki.
Sama recenzja jest poetycką miniaturą.
Świetnie napisana, przyjemność czytania.
Użytkownik: Vilya 20.09.2007 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Głębokie uznanie dla rece... | Judith Tew
Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, umknął mi jakoś ten komentarz. Dziękuję oczywiście za ciepłe słowa. :-) To jeden z tych starych tekstów, do których mimo wszystko wciąż lubię wracać - chociaż widzę ich niedostatki i pewien brak precyzji.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: