Dodany: 10.02.2021 21:53|Autor: Asienkas

Miecz i magia ramię w ramię


Dziś zawędrujemy na Rozłogi. Nieprzychylne miejsce, gdzie brak wody, a na ludzi polują zęboraki. Znajdziemy tam myśliwsko-koczownicze plemiona, m.in. Altaii. W ich namiotach poznamy brutalnych kawalerów miecza (a raczej lancy) oraz biegłe w sztuce magicznej Siostry Mądrości.

Fabuła
Głównym bohaterem powieści i tytułowym wojownikiem jest lord Wulfgar, przywódca plemienia. Martwi się on o losy swojego ludu. Życie na Rozłogach jest coraz trudniejsze. Przyroda jest coraz bardziej nieprzyjazna, a do jego zmartwień dochodzą międzyplemienne spiski, dwie opętane żądzą władzy królowe, a także potężni Najwyżsi. Wulfgar jest - chyba - typem patrioty. Działa w interesie plemienia i ma na celu jego dobro. Czy posłucha rad Elspeth, Wędrowniczki z innego świata i Mayry, potężnej Siostry Mądrości? Czy jest panem własnej woli, a może marionetką? Czy jego działania uratują Altaii?

Gatunek i styl
"Wojownik Altaii" to niewątpliwie fantastyka o charakterze przygodowym, ale od siebie dodam, że ja widzę tę powieść w barwach retro. O co mi chodzi? Kojarzycie stare filmy fantasy o różnego rodzaju wojownikach, herosach? Te nasmarowane oliwką mięśnie, te ponętne, długowłose (i długonogie) wiedźmy. W takie rejony zaprowadziła mnie moja wyobraźnia (tak, widziałam Wulfgara w skórzanych gatkach i przepasce na włosy, jak pręży mięśnie, kiedy napina łuk) i było to bardzo miłe, sentymentalne spotkanie. Chyba wydawcy boją się takich nieco tandetnych klimatów (tu pewnie zadecydowało znane nazwisko, a raczej pseudonim), a szkoda, bo ma to swój urok.

Moja wrażenia
Jak na kryteria powieści fantasy, jest w tej książce sporo do poprawienia. Przede wszystkim powieściowy świat. Czuje się, że jest rozbudowany, ale - nie wiadomo z jakiego powodu - autor skąpi nam opisów. Poświęca czas na sceny, które nie wnoszą zbyt wiele do historii Wulfgara, a w tym czasie czytelnicy mogliby lepiej poznać Rozłogi.

Dialogi też mogłyby mieć więcej charakteru. Mamy barbarzyńskie plemiona, a rozmawiają ze sobą jak na herbatce u ciotki Mary. Halo, panowie jesteście wojownikami, rzućcie jakimś mięsem! W całej książce jest jedna postać, której "ja" udało się przedstawić. Mam na myśli królową Elanę. W jej zachowaniu i mowie czuje się przekonanie o własnej wspaniałości, rozkapryszenie i bezwzględność.

Akcja jest dynamiczna. Robert Jordan co krok rzuca przed Wulfgara nowe wyzwania, problemy, zadania. Jest to największy plus tej powieści. Nie mogę powiedzieć, że się przy niej nudziłam, chociaż gdy spojrzę na nią całościowo, nie postrzegam fabuły jako spójnego planu, ale raczej jako zlepek pomysłów, zlepek przygód z (UWAGA, UWAGA!) bardzo ciekawym problemem postawionym na koniec. Czy zmiana jest potrzebna do przetrwania? Czy jest to pozytywne, czy negatywne zjawisko? Czy, kiedy lud ewoluuje, zatraca część swojego charakteru, kultury?

Podsumowanie
Czy spotkanie z "Wojownikiem Altaii" było udane? Nie zaliczę go do grona książek wyjątkowych, ale będę dobrze wspominać. Powieść prosta, trochę drewniana, ale mnie wciągnęła. Jest przygoda, jest wojenka, jest magia i każdym z tych elementów można się nacieszyć.

Na koniec jeszcze wspomnę, że wiele osób podkreśla, iż można w niej znaleźć wiele elementów, które Robert Jordan rozwinął później w cyklu "Koło czasu". Czyżby to była rozgrzewka?

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 218
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: