Radek Rak "Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli"
"W owych dniach Wiktoryn zaczął czytywać książki, które przysyłał mu ze Smarzowej Nikodem Bogusz. (...) Pogrążał się w lekturze, marząc, by nigdy nie spotkały go przygody, o których czytał. Cenił też wielce anonimowe romanse pornograficzne, które Nikodem tłumaczył z francuskiego - również anonimowo - i wydawał własnym sumptem. Poezji natomiast nie rozumiał i najchętniej kopnąłby osobiście w dupę tych wszystkich novalisów, słowackich i bajronów. Zaczął też prowadzić z Nikodemem bogatą korespondencję, w której dyskutowali zawarte w książkach treści i ideje, a przede wszystkim wytykali fabularne nieścisłości i nieprawdopodobieństwa, podśmiechując się z naiwności i głupoty autora, który podobne bzdety wypisywał. Osobliwie upodobali sobie "Cierpienia młodego Wertera".
- Zaiste - pisał pan Nikodem - jeśli spełnią się te nieprawdopodobne koncepcje, o których prawi Twój mandatariusz Loza, i wprowadzony zostanie obowiązek uczęszczania do szkół przez najparszywsze chłopstwo, trzeba będzie wprowadzić listę obowiązkowych lektur, z nieszczęsnym Werterem na czele, aby im one szkoły do cna obrzydły i aby tępa chamska masa po ich przeczytaniu ze szczętem zgłupiała."
"W świetle dnia pan Bogusz postanowił zrobić to, co zwykle robią ludzie, gdy na horyzoncie ich życia groźba i zmiana pojawią się niczym burzowa chmura: zdecydował się nie robić nic. I bardzo sumiennie nie robił nic przez kolejne kilka lat."
Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli (
Rak Radek)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.