Mój organizm domaga się lektury fantasy o konkretnych cechach:
- ma się dziać w wymyślonym świecie, żadne urban fantasy, żadne drzwi w szafie, żaden peron 9 i 3/4,
- konflikt raczej lokalny niż globalny, nie chodzi o to, że jak się nie uda, to będzie koniec świata,
- bohater ma mieć możliwość wyboru, czy bierze w tym udział, czy ucieka/przeczekuje/etc,
- po wypełnieniu misji świat ma zostać taki sam jak był, może trochę lepszy, a nie, że smoki odeszły, elfy odpłynęły (smoki mile widziane, ale bez nich też może być),
- bohater nie jest samotnym białym żaglem, ma przyjaciół, krewnych, układy, organizację zawodową - ma się do kogo zwrócić o pomoc i ją dostanie,
- wisienką na torcie niech będzie subtelny, w tle, wątek damsko-męski.
Spośród tego, co czytałam w ostatnich latach, w wymagania wpisuje się
Mag niezależny Flossia Naren: Część 1 (
Izmajłowa Kira)
Teoretycznie
Zawód: Wiedźma: Tom 1 (
Gromyko Olga)
i reszta cyklu też, ale choć Wolhę kocham i Lena też, to ciut za lekkie, wolałabym coś trochę poważniejszego.