Dodany: 31.01.2021 17:53|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Oni zawsze mają coś do powiedzenia


Wywiady z pisarzami, których lubię, czytam dla przyjemności, przekonana, że zawsze mogą jeszcze dopowiedzieć coś, czego nie wiem o ich pisarstwie i o nich samych, wskazać na jakieś drugie dno ukryte pod główną warstwą tego czy owego utworu, zmienić mój sposób spojrzenia na daną scenerię, bohatera czy sekwencję wydarzeń.
Wywiady z pisarzami, których nie znam, czytam z ciekawości, bo a nuż sposób, w jaki przedstawiają siebie i swoje dzieła, wskaże mi, że warto się ich dorobkiem twórczym zainteresować.
Wywiady z pisarzami, z których utworami miałam kontakt, lecz nie zaowocował on jakimiś szczególnymi wrażeniami albo pozostawił wręcz negatywne wspomnienia, czytam dla zasady, wychodząc z założenia, że lektura tak czy owak coś mi da: albo utwierdzę się w mniemaniu, że to, co dana osoba ma do przekazania, i tak do mnie nie dotrze, więc szkoda czasu na kolejne próby poznawania jej twórczości, albo mnie jednak czymś zaintryguje i wobec tego może warto się porwać na kolejne podejście.

Logiczne więc było, że nie oprę się pragnieniu zagłębienia się w książkę, obiecującą „37 rozmów na prawie 700 stronach do czytania przez 14 godzin”[1]; jak się okazało, i wywiadów, i rozmówców jest nawet więcej, bo co prawda przelotny kontakt z Alice Munro trudno nazwać prawdziwą rozmową (w zamian otrzymujemy historię długotrwałych poszukiwań, dzięki którym autorowi udało się tych kilka słów z nią zamienić, a także opowieść o recepcji jej twórczości w ojczystej Kanadzie), ale za to w jednym przypadku zamiast pojedynczego autora występuje para małżeńska (niebędąca jednak duetem w sensie literackim), w dwu innych zaś z tą samą osobą autor rozmawia kilkakrotnie, za każdym razem o innych utworach i innych aspektach jej pisarstwa. Godzin nie liczyłam; może i było ich czternaście, może trochę więcej, ale na pewno nie ciurkiem; tego rodzaju publikację trzeba sobie rozłożyć na raty, bo inaczej zaczną nam się zlewać w jedno wypowiedzi poszczególnych respondentów i nie zapamiętamy z nich za wiele, może poza tym, że – ponieważ większość rozmów miała miejsce w ostatnich 4 latach – prawie wszyscy reprezentanci świata anglojęzycznego wymienili nazwisko urzędującego wówczas prezydenta USA w kontekście zgoła nieprzysparzającym mu chwały. Sporo jest, nawiasem mówiąc, w tych wypowiedziach polityki. Trudno się temu dziwić, bo spora część indagowanych twórców pochodzi z krajów, w których niepokoje polityczne stały się już niemal znakiem firmowym, inni znów zaangażowani są w ruchy ekologiczne czy feministyczne, które, chcący czy niechcący, o politykę otrzeć się muszą. Ale, oczywiście, o literaturze mówi się także sporo, w najróżniejszych jej ujęciach: jedna osoba opowiada o zbieraniu materiałów do książki, inna o wymyślaniu tytułu, jeszcze inna o niebezpieczeństwach zbyt szczerego przelewania własnych doświadczeń na karty powieści, ktoś wspomina ulubione lektury, ktoś tłumaczy zachowania swoich bohaterów…

Nie bez znaczenia jest w tym wszystkim wkład autora, który przed każdym wywiadem musiał przeczytać przynajmniej ważniejsze (a czasem, jak się zdaje, wszystkie dostępne) dzieła danego pisarza i zapamiętać je na tyle, by móc o nich ze znawstwem dyskutować. Chociaż w tej kwestii zdarzyły mu się drobne potknięcia: najwyraźniej uszło jego uwadze, że „Accordion Crimes”[2] Annie Proulx zostały przetłumaczone na polski (ukazały się w roku 1996 jako „Akordeonowe zbrodnie” i zwróciły moją uwagę na tę pisarkę) i że polski tytuł słynnej rozprawy Neila Postmana to nie „Zabawiamy się na śmierć”[3], lecz „Zabawić się na śmierć”. Zespół redaktorsko-korektorski przepuścił też dwie dość haniebne, bo umiejscowione w nazwiskach znanych osób, literówki – na skutek czego pojawili się w tekście „Jane Austin”[4] i „jeden z bohaterów Ksiąg Jakubowych ksiądz Chmielewski”[5] – i jeden lekki lapsus, w wyniku którego ta sama postać w tym samym akapicie występuje jako „dziadek mojego kuzyna” i „kuzyn dziadka”[6].

Za te drobiazgi ujęłam z oceny pół punktu, ale i tak książka pozostanie w mojej pamięci jako ogromnie ciekawa i inspirująca; najwięcej przyjemności dostarczyły mi rozmowy z (kolejność zgodna z oryginalną): Wiesławem Myśliwskim, Annie Proulx, Margaret Atwood, Agnetą Pleijel i Maciejem Zarembą-Bielawskim, Orhanem Pamukiem, Elizabeth Strout, Mariuszem Szczygłem, Marcinem Wichą, Zadie Smith (już ją dwa razy bardziej lubię za jej stosunek do mediów społecznościowych!) i Olgą Tokarczuk, a najbardziej poruszyła opowieść Bernarda Kucinskiego o tym, jak pisał swą jedyną książkę, opartą na dramatycznych faktach z życia własnej rodziny. Uboczny (a zarazem łatwo przewidywalny) skutek tej lektury to co najmniej kilka tytułów książek dorzuconych na kosmicznie długą listę pt. „Trzeba by przeczytać” i kilka przerzuconych na wyższe miejsca w kolejce (a jedna – „To, co możliwe” Strout – już nawet pomyślnie załatwiona).

[1] Michał Nogaś, „Z niejednej półki: Wywiady”, wyd. Agora, 2020, z okładki.
[2] Tamże, s. 93.
[3] Tamże, s. 477 i 490.
[4] Tamże, s. 483.
[5] Tamże, s. 615.
[6] Tamże, s. 444.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 506
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: