Dodany: 17.01.2021 18:52|Autor:
z okładki
"Oczywiście książkę Flauberta można również czytać w tramwaju i przed zaśnięciem, ale śpieszny, zmęczony, ociężały duchowo czytelnik nie odkryje jej uroków i sekretów. Stwierdzi zapewne, że Emma jest »całkiem jak żywa«, ale powieść toczy się zbyt wolno, brak w niej napięcia i niespodzianek, a bohaterowie są rozpaczliwie niemodni. Taki czytelnik uzna, że panowie w cylindrach i panie w krynolinach niewiele mają mu do powiedzenia. Chyba się jednak pomyli; jeśli lubi myśleć i ma trochę wyobraźni, powinien powtórzyć lekturę, jego wysiłek nie pójdzie na marne".
ze wstępu Ryszard Engelkinga
"- Źle robię, źle robię - mówiła. - Chyba oszalałam, że pana słucham.
- Dlaczego?... Emmo! Emmo!
- Och! Rudolfie!... - wyszeptała powoli, kładąc głowę na jego ramieniu.
Sukno jej amazonki czepiało się aksamitu fraka. Odrzuciła w tył białą szyję, nabrzmiewającą westchnieniem, i słabnąca, we łzach, w dreszczach, zakrywając twarz, uległa.
Kładły się już cienie wieczoru; niskie słońce, przeszywając gałęzie, olśniewało jej oczy. Wokół niej, tu i tam, na liściach i ziemi, drżały świetlne plamki, jakby kolibry pogubiły w locie pióra. W krąg trwała cisza; jakaś słodycz zdawała się prószyć z drzew; czuła powracające bicie serca i krew drążącą jej ciało niby mleczna rzeka. Nagle z oddali, zza lasu, z innych wzgórz, dobiegł ją jakiś krzyk, nieuchwytny i monotonny, niosło się ku niej jakieś przeciągłe wołanie; w milczeniu słuchała tego głosu, wplatał się jak melodia w pogłos rozdygotanych nerwów. Rudolf, z cygarem w zębach, naprawiał scyzorykiem zerwaną wodzę".
(fragment powieści)
[Wydawnictwo Sic!, 2020]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.