Pacjentka część dziewiąta
Mama przyjechała do mnie jeszcze tylko raz. Była słaba i bardzo ją męczyło chodzenie po korytarzach. Powiedziałam jej żeby nie przyjeżdżała i że będziemy sobie gadać przez telefon.
Na początku pobytu tam chodziłam cały czas w piżamach, ale po jakimś czasie powiedziałam tacie, żeby przywiózł mi normalne ciuchy. Inni pacjenci chodzili raczej ubrani i głupio się czułam w tych piżamkach.
Pielęgniarki cały czas zmuszały panią Basię, żeby chodziła do ubikacji . Któregoś ranka jedna z nich prowadziła ją tam i wtedy pani Basia zasłabła i padła na siostrę zwalając ją na podłogę. Ta podniosła się i myśląc, że pani Basia umiera, zaczęła ją reanimować. Po chwili pacjentka odzyskała przytomność. Jednak ważyła 150 kg i siostry nie mogły jej podnieść z podłogi . Leżała tak, a one dały jej tlen i zrobiły EKG. Gdy były wyniki, przyszedł lekarz z interny. Okazało się że pani Basia ma skrzep w płucach, co w każdej chwili groziło śmiercią. Natychmiast zabrali ją do kliniki w Ochojcu.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.