Dodany: 29.12.2020 18:31|Autor: SFsince2018

Tullio Avoledo, "Korzenie Niebios" - recenzja


Akcja książki rozpoczyna się w Rzymie, a dokładnie w katakumbach Świętego Kaliksta, gdzie po zrzuceniu bomb atomowych na Wieczne Miasto schroniły się niedobitki mieszkańców miasta i turystów, którzy wówczas mieli szczęście tam przebywać. Na czele wspólnoty stoi tzw. Rada Miejska, którą charakteryzuje ogromna korupcja, i kardynał Albani, będący najwyższym duchownym Kościoła. Zleca on księdzu Johnowi Danielsowi (Amerykaninowi) udział w misji, której celem ma być odnalezienie i sprowadzenie do Rzymu patriarchy Wenecji celem zwołania konklawe i wyboru nowego papieża. W drodze na Północ księdzu ma towarzyszyć oddział gwardii papieskiej. Bardzo szybko po opuszczeniu katakumb okazuje się, że świat poza nimi pełen jest tajemnic, spisków i przedziwnych mutantów, które próbują nawiązać kontakt z członkami ekspedycji…

Przeczytanie „Korzeni Niebios” dało mi możliwość spojrzenia na moje ulubione uniwersum w nieco inny sposób. W mało której opowieści można znaleźć tak barwne opisy i szczegóły postapokaliptycznego świata. Skuty lodem Rzym potrafił wywołać u mnie gęsią skórkę. Najbardziej zapadły mi w pamięci rozdziały opisujące życie mieszkańców stacji Aurelia oraz tajemnica skrywana tam od lat. Na wyróżnienie zasługują również znajdujące się na końcu książki klimatyczne i starannie wykonane grafiki wykonane przez Aleksandra Kulikowa. Najsłabszym elementem moim zdaniem były opisy wizji, jakie nawiedzały ojca Danielsa. Niepotrzebnie spowalniały one rozwój akcji i wprowadzały pewne nieścisłości.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 351
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: