Dodany: 29.12.2020 17:45|Autor: Asienkas

Pierwsze zagadki


Typ recenzji: oficjalna PWN

Recenzent: Joanna M. (Asia Czytasia)

Rozwiązywanie zagadek to świetna i stymulująca mózg zabawa. Pobudzają wyobraźnię i rozwijają zdolność kojarzenia. Ważne, aby dostosować ich poziom do możliwości dziecka. Jest taka seria „Pierwsze zagadki”, wydana przez Harper Kids. Jedna z jej odsłon porusza bardzo miły temat. Są to „Smakołyki” - rzeczy, z którymi dziecko obcuje na co dzień, dobrze je zna, wie jaki mają zapach, smak, konsystencję.

Książeczka i zagadki, które zawiera, mają bardzo fajną formę. Te ostatnie ukrywają się pod dwoma podpowiedziami, które musimy przeczytać. Za każdym razem, kiedy odginamy kartkę, ukazuje się nam fragment obrazka. Do rozwiązania łamigłówki zostaje zaangażowany wzrok i słuch. Kiedy rozwiążemy wszystkie zadania, czeka na nas nagroda.

Jak już wspomniałam, podoba mi się, że zagadki są związane z jedzeniem. Każdy maluch wie, czym jest jest jabłko, marchewka, mleczko czy chleb. Można porozmawiać z dzieckiem o tym, co lubi, a czego nie, albo zachęcić do spróbowania produktu, do którego nie było przekonane. Dobra znajomość przedmiotu ułatwia też odgadywanie łamigłówek.

W książce jest sześć zagadek. Pierwsze cztery są naprawdę świetnie wymyślone i przedstawione. Dziecko zainteresowane, zadowolone, z entuzjazmem odkrywa kolejne przedmioty. Odgadliśmy jajko i sprawdzamy, co czeka na nas na kolejnej stronie. Czytamy podpowiedzi, że to coś chrupiącego i z mąki. Sprawdzamy co kryje się na obrazku i ukazuje się nam... świnka. Zabrakło mi języka w gębie. Wybaczcie, że nie przebieram w słowach, ale jakim trzeba być „geniuszem”, żeby w zagadkach dla małych dzieci narysować chleb w kształcie świnki? Ile ja się natłumaczyłam... Ostatecznie moje dziecko zrozumiało rozwiązanie, ale zażyczyło sobie ciastek świnek. I teraz kombinuj, matka!
Ostatnia łamigłówka też nie jest do końca trafiona, bo chodzi o zastawę stołową. Oczywiście, można dziecku wytłumaczyć, że to talerz, widelec, kubeczek, ale skoro to ono ma odgadnąć, lepiej byłoby wybrać słowo, które dwu-, trzy- czterolatek może znać.

Na koniec wrócę jeszcze do konstrukcji książeczki, czyli pozaginanych stron. Moja córka ma trzy lata i nie do końca potrafi sama ją przeglądać. Z rozkładaniem jakoś sobie radzi (chociaż na początku mocno szarpała kartki i prawie je porozrywała), ale składanie to „kosmos” np. dziś tak poplątała strony, że sama ledwo doprowadziłam książkę do pierwotnego stanu. Dla mnie ta niedogodność jest do przeżycia, bo i tak czytamy wspólnie, ale muszę pamiętać, że przy tej publikacji dziecko potrzebuje asysty.

Podsumowanie
Mamy dwie książki z serii "Pierwsze zagadki" i obie bardzo podobają się córce. Pomimo, że już wie, co jest na obrazkach, ciągle ekscytuje ją ich odkrywanie. Dlatego zaproponowaną formułę, pomimo technicznych zawirowań, oceniam na duży plus. Wytknąć, niestety, muszę dwie kompletnie nietrafione zagadki. Mam wrażenie, że ktoś kompletnie ich nie przemyślał, przez co dodał mi roboty z... szukaniem przepisu na ciastka świnki.

Ocena recenzenta: 3,5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 409
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: