Dodany: 09.12.2020 16:03|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Śmierć nadeszła wczoraj
Marinina Aleksandra (właśc. Aleksiejewa Marina)

2 osoby polecają ten tekst.

Co łączy te sprawy?


„Śmierć nadeszła wczoraj. Przedwczoraj jeszcze żyłem, byłem taki jak przedtem, jak przez całe życie. A od wczoraj nie żyję. Cholera wie, co ze mną teraz będzie. No i czy w ogóle będę?”[1].

Tak zaczyna się osiemnasty tom słynnego kryminalnego cyklu Aleksandry Marininy. Intrygujący początek, prawda? Częściowym narratorem tej powieści jest Aleksander Ułanow, prezenter telewizyjny, prowadzący niezbyt popularny w zasadzie program „Twarz bez makijażu”. Jednak dla Aleksandra Jurjewicza praca traci na znaczeniu. Przecież zaraz i tak pożegna się z życiem – dowiedział się, że żona, którą tak bardzo kocha, zleciła jego zabójstwo. Teraz nie bez strachu czeka na śmierć.

Tymczasem właściwe śledztwo toczy się wokół śmierci innych pracowników telewizji, związanych z „Twarzą bez makijażu”. W eksplozji samochodu zginęli dyrektor programu Witia Andrejew i dziennikarka Oksana Bondarienko. Kto chciał zabić tych dwoje? Komu się narazili? Anastazja Kamieńska początkowo jest niechętna prowadzeniu śledztwa. Czuje, że tę makabryczną zbrodnię popełniono z motywów finansowych, a tego nie znosi. Wyjaśnia: „Powody osobiste są tym, co lubię najbardziej. W każdym razie potrafię je zrozumieć i się w nich połapać. A pieniądze są nudne i przyprawiają o ból głowy”[2]. Tymczasem ginie także Julia Nikołajewna Gotowczyc, deputowana, dziennikarka, a prywatnie żona pewnego psychiatry. Okazuje się, że do Gotowczyców niedawno się włamano – a przecież nic nie zginęło. Dlaczego Boris Michajłowicz Gotowczyc tak się boi? W tle pojawia się również inna sprawa – brutalne morderstwo wróżbitki Inessy, czyli Inny Paszowej. Tutaj dochodzenie prowadzi Tatiana Obrazcowa. A tymczasem powinna się oszczędzać – niebawem urodzi dziecko – no i pisać kolejną książkę. Jako pisarka Tatiana Tomilina odniosła przecież ogromny sukces.

Fabuła rozkręca się długo, jest wielowątkowa i naprawdę zakręcona. Trudno z początku uwierzyć, że te cztery sprawy – zabójstwo pracowników telewizji, prawdopodobne zlikwidowanie Aleksandra Ułanowa, zamordowanie wróżbitki (która, jak się okazuje, była raczej kimś w rodzaju psychoterapeutki) oraz deputowanej - mogą się łączyć. Śledztwo (dokładnie rzecz biorąc, niejedno) posuwa się do przodu raczej powoli, pojawiają się kolejne ofiary, na jaw wychodzą niewygodne fakty. Czy jest nudno? Bynajmniej. Możemy śledzić szereg naprawdę ciekawych postaci: wariującego Aleksandra Ułanowa (można się zastanawiać, czy on nie ma problemów psychicznych), który mówi o miłości do żony, ale z drugiej strony – coraz bardziej jej nienawidzi, żyjącego w podobnym strachu Gotowczyca czy Tatianę, która musi się zmierzyć ze zjadliwą krytyką (wydaje się, że to postać wzorowana na samej Marininie. Tatiana jest wszak autorką poczytnych kryminałów) i pierwszymi problemami małżeńskimi. Nastia i Aleksiej również przeżywają kryzys – ona jest na niego zamknięta, ma poczucie, że wyjście za mąż było błędem („Natura nie stworzyła jej do życia na łonie rodziny. Praca w wydziale kryminalnym też nie umacnia normalnych więzi rodzinnych”[3]). Zdumiewająco dużo w tej powieści problemów małżeńskich – choć nie przytłaczają one wątków kryminalnych. Z ciekawością obserwuje się też życie milicjantów – takie zwyczajne, pełne problemów, niespełnień, ale i radości. Sfrustrowana Nastia rozmyśla:

„Wszyscy wciąż krzyczą, że milicja nie łapie przestępców, pewnie są zdania, że milicjanci to cyborgi bez serca, nerwów, problemów rodzinnych i chorób. Panuje powszechna opinia, że powinniśmy myśleć wyłącznie o poszukiwaniu przestępców i ujawnianiu zbrodniczych tajemnic, i chyba jest w tym racja. Rzeczywiście tak powinno być. Ale natura sprawiła, że nie jesteśmy cyborgami, tylko żywymi ludźmi, więc nie zawsze potrafimy skupić się na sprawie, bo nasze myśli krążą wokół różnych problemów, bo jesteśmy tacy jak wszyscy, chorujemy, cierpimy, denerwujemy się, kochamy, zawieramy małżeństwa i się rozwodzimy, grzebiemy bliskich i przyjaciół, liczymy kopiejki do dnia wypłaty, którą nie wiadomo kiedy dostaniemy, i wysłuchujemy sprawiedliwych zarzutów współmałżonków, że dziecko znosiło ubrania i potrzebuje nowych butów, tymczasem na nic nie ma pieniędzy. Jesteśmy tacy sami jak wszyscy, nikt nie zwolnił nas z obowiązków dnia codziennego, dlatego często popełniamy błędy, nie potrafimy wpaść na oczywiste rozwiązanie, nie nadążamy robić tego, co powinniśmy. Czy należy nas za to potępiać? Czy można nam wybaczyć? Nie wiem…”[4].

I poza tym jak zwykle mamy tu sporo bardzo prawdziwej Rosji w tle. Akcja „Śmierć nadeszła wczoraj” rozgrywa się w późnych latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Pensje są marne (milicjantom trudno by było przeznaczyć pieniądze na drogie markowe adidasy – szczęściem Nastia dostaje swoje w prezencie od powracającego ze Stanów Zjednoczonych męża), sama milicja nierzadko wyszydzana.

Cóż, świetnie się czyta tę książkę, kartki furkoczą, imponujących gabarytów się nie zauważa. Choć sama intryga może się wydawać nieco przekombinowana przez swoją spektakularność, to jednak robi wrażenie. Jak bardzo można manipulować ludźmi? Ile poświęcić, aby osiągnąć (zbrodniczy) cel? Natomiast powieści Marininy trudno rozpatrywać w kategoriach „typowych” kryminałów. Jest w nich dużo głębi, mają swój przekaz. Jeden z zarzutów (będących w zasadzie zaletami) do twórczości Tomiliny z powodzeniem można odnieść i do „carycy rosyjskiego kryminału”:

„Wszystkie jej powieści opowiadają o dzisiejszej Rosji, o ludziach, którzy mijają nas na ulicach i próbują rozwiązać czysto rosyjskie problemy życiowe”[5].

I może dlatego sięga się po te powieści z taką przyjemnością.

[1] Aleksandra Marinina, „Śmierć nadeszła wczoraj”, tłum. Aleksandra Stronka, Czwarta Strona, Poznań, 2019, s. 5.
[2] Tamże, s. 9.
[3] Tamże, s. 293.
[4] Tamże, s. 373.
[5] Tamże, s. 448.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 791
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: