Dodany: 19.11.2020 21:06|Autor: yyc_wanda

W małym miasteczku w stanie Oregon


Welcome to the Pine Away Motel and Cabins - Bivald Katarina;

Henny Broek ginie uderzona przez ciężarówkę. Jest to pierwsza scena powieści, dalej mamy już do czynienia z jej duchem. Duch-Henny snuje się wokół motelu, w którym pracowała i podąża za bliskimi jej osobami, usiłując znaleźć sposób, aby do nich dotrzeć i pocieszyć je w żałobie. Jednak będąc duchem niewiele może zdziałać, co najwyżej obserwować ich zachowanie i wspominać wspólnie spędzony czas. Trzeba przyznać, że jest to dość oryginalny sposób na przedstawienie dewastacji, jaką śmierć jednej osoby wywołuje wśród rodziny i przyjaciół i zmian, jakie za sobą pociąga.

Henny od urodzenia mieszkała w Pine Creek, małym miasteczku w stanie Oregon i od lat razem z przyjaciółką, MacKenzie, prowadziła motel. Dwa dni przed jej tragiczną śmiercią, w motelu pojawił się niespodziewany gość – Michael, jej młodzieńcza miłość. To euforia i radość z powodu odnowionych uczuć i weekendu spędzonego z Michaelem sprawiła, że biegnąc jak na skrzydłach, wprost z objęć ukochanego wpadła pod przejeżdżający samochód.

Obserwując szok i rozpacz Michaela i MacKenzie, Henny wspomina czasy, gdy cała trójka była zgraną paczką przyjaciół. W swoich wspomnieniach cofa się do roku 1992, kiedy to stan Oregon ogłosił referendum (ballot measure 9) w sprawie wprowadzenia ograniczeń homoseksualizmu, pedofilii i sadyzmu jako zachowań anormalnych. Henny i jej przyjaciele mieli wówczas po 17 lat i choć nie mogli głosować, brali udział w roznoszeniu ulotek i ogólnej kampanii po stronie: głosuj NIE. Wskutek przeważającej opozycji i przewagi głosów NIE, żadne oficjalne ustawy anty-homoseksulne nie zostały wprowadzone. Co nie znaczy, że wszyscy pogodzili się z wynikami głosowania. W wielu miejscach, zwłaszcza w małych miasteczkach takich jak Pine Creek, przeważały konserwatywne opinie i przejawy homofobii.

Henny ginie w wieku 33 lat, jest więc już 16 lat po słynnym referendum, co nie przeszkadza temu, że w Pine Creek z nową siłą wybucha akcja skierowana przeciw homoseksualizmowi. Jeśli Katarina Bivald chciała wzbudzić w czytelniku sympatię po stronie prześladowanej mniejszości, powinna była zadbać o to, by jej bohaterowie zachowywali się w miarę normalnie i przestrzegali normy społeczne. Malowanie tęczowych flag na budynku szkoły, rozbijanie płotów osobom o innych poglądach i tym podobne zachowania, sympatii w nikim nie wzbudzą. Główna bohaterka o orientacji homoseksualnej, MacKenzie, jest osobą wyjątkowo niesympatyczną. Jej zachowanie można podsumować jako typowe: „Ja wam pokażę!” Uwielbia prowokować, wywoływać skandale, a kiedy społeczność miasteczka burzy się przeciwko niej i motelowi, który prowadzi, czuje się głęboko dotknięta, obrażona i zrzuca to na karb ogólnej homofobii.

Powieść Katariny Bivald jest o przyjaźni i o tym jak żałoba zbliża do siebie osoby, które rozpierzchły się po świecie i przez lata żyły osobnym życiem. I o tym, że w grupie łatwiej jest się podźwignąć po stracie bliskiej osoby. Pomysł ciekawy, z wykonaniem trochę gorzej. Szkoda, że postacie zaludniające powieść są wyblakłe, nijakie, zachowują się dziwacznie i nie wzbudzają większego zainteresowania. Jedyna postać bardziej wyrazista to MacKenzie. Dla mnie – wybitnie niesympatyczna. Prowodyrka, dyrygująca grupą przyjaciół i wciągająca ich w sytuacje konfliktowe. A oni, jak stado cieląt, podążają za nią i wykonują jej rozkazy. Aż prosi się zawołać: With friends like these who needs enemies? (Mając takich przyjaciół, nie potrzebujemy już wrogów).

Katarina Bivald zdobyła sobie rozgłos powieścią „Księgarnia spełnionych marzeń”. Książka o książkach i ludziach, którzy je kochają? Oczywiście, że dam pani Bivald drugą szansę, pomimo że moje pierwsze spotkanie z jej twórczością do najbardziej udanych nie należy.

ocena: 3,5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 217
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: