Robert Bloch, "Psychoza" - recenzja
Motywem wyjściowym powieści jest morderstwo popełnione w małym hotelu, prowadzonym przez nieco zdziwaczałego Normana oraz jego sędziwą matkę. Chcąc uniknąć więzienia, mężczyzna postanawia ukryć ciało zmarłej. Niebawem w hotelu pojawia się prywatny detektyw Arbogast poszukujący dziewczyny, a później jej siostra i narzeczony. Wszyscy oni zaczynają podejrzewać, iż Norman coś urywa...
Historia prowadzona jest w dość szybkim tempie, brak tu nudnych, nie wnoszących niczego do historii opisów czy postaci. Czytając ją, nie miałem poczucia znużenia, dlatego też pochłonąłem ją w jeden dzień. Na uznanie zasługuje również kreacja głównego bohatera Normana, człowieka co prawda brutalnego i opętanego szaleństwem, jednak w pewnym stopniu wzbudzającego współczucie. Najbardziej ujęły mnie fragmenty ukazujące myśli Normana w czasie popełnianych przez niego zbrodni.
Muszę jednak stwierdzić, iż "Psychozy" nie odbieram jako horroru. W moim odczuciu jest to świetny dreszczowiec z elementami grozy. Niestety, w trakcie jej czytania nie miałem przyjemności poczuć strachu na plecach. Najbardziej irytującą postacią w książce była dla mnie Lila Crane, osoba dorosła, a mimo to charakteryzująca się niebywałą dziecinnością w swym zachowaniu. Przypominało mi ono stereotypowe zachowanie Amerykanek w horrorach klasy B w rodzaju "Droga bez powrotu" lub "Oszukać przeznaczenie". Również zakończenie nieco mnie zawiodło. Oczekiwałem, iż będzie ono bardziej rozbudowane, a przez to napięcie wzrośnie jeszcze bardziej.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.