Dodany: 07.11.2020 14:43|Autor: natalkasia1992

O nienawiści i sile zła


Recenzja: własna
Recenzent: Natalia Banaszkiewicz

Kontynuuję swoją przygodę z sagą o Dollangangerach. Pierwszy tom był świetny, drugi mnie zaskoczył i choć oceniłam go wysoko, nie był pozbawiony wad. A trzeci? Przyniósł znów nowe czytelnicze doznania i wiele emocji.

W tej części narratorami są Jory i Bart: synowie Cathy. Bohaterowie przeprowadzają się do Fairfax, miasteczka, w którym nikt ich nie zna. Dollangangerowie liczą, że dzięki temu uda im się raz na zawsze uciec od przeszłości i złych wspomnień. Jednak nie będzie to takie proste. Pewnego dnia do sąsiadującej z ich domem posiadłości wprowadza się, bowiem tajemnicza sąsiadka. Chłopcy, a szczególnie Bart, staną się częstymi gośćmi w jej domu, a wizyty te z czasem zaczną wywierać na niego zły wpływ...

Narracja w tym tomie nie jest tak chaotyczna jak w poprzednim. To zdecydowanie plus. Jednak zaskoczyło mnie przerzucenie perspektywy na dzieci Cathy. Nie mówię, że to źle, bo całkiem zgrabnie wyszło i da się to funkcjonalnie uzasadnić, niemniej nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.

Książkę czyta się szybko i z przyjemnością, mimo pewnych nieścisłości, do których, szczerze mówiąc, zdążyłam się już na swój sposób przyzwyczaić u tej autorki i trochę na nie zobojętniałam.

„A jeśli ciernie” to powieść bardzo emocjonalna, podobnie jak poprzednie tomy serii. Panuje w niej gęsta atmosfera. Niezwykle mroczna i pod pewnymi względami niepokojąca. Najmroczniejsza, jak dotąd. Fabuła toczy się powoli, niespiesznie i przyprawia momentami o dreszcze. Jest przepełniona złem, które wręcz kipi z niemal każdej strony. Miejscami nieco absurdalna. Ale i do tego na swój sposób zdążyłam już przywyknąć.

Bohaterowie w dużej mierze są irytujący. O ile w poprzednim tomie irytowała mnie Cathy, tutaj irytuje mnie każdy po trochu. Zwłaszcza zaślepieniem, niekonsekwencją i często nieadekwatnym do sytuacji podejściem, ale więcej na ten temat nie napiszę, bo nie chcę zdradzać szczegółów.

Mimo pewnych wad „A jeśli ciernie” to nadal super czytadło. Porusza ważne kwestie i skłania do refleksji. Mówi dobitnie o tym, że nie można tak po prostu odciąć się od własnej przeszłości i korzeni, a nierozwiązane sprawy zawsze wracają niczym bumerang i mogą boleśnie uderzyć w tego, kto próbuje zamieść je pod przysłowiowy dywan.

To także kontrowersyjna historia, która opowiada o nienawiści do kobiet i o tym, jak cienka bywa niekiedy granica między dobrem i złem. Andrews świetnie ukazała tutaj naturę ludzi, którzy myślą, że za pieniądze można kupić dosłownie wszystko.

Na koniec powtórzę to, co mówiłam już przy okazji poprzednich recenzji poświęconych temu cyklowi. Nie jest to ambitna literatura. To czytadło niepozbawione wad, ale mimo to w swojej kategorii bardzo dobre. Rozczarowuje zdecydowanie mniej niż drugi tom.

Ocena recenzenta: 5,5/6

[Recenzję opublikowałam również na blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 432
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: