NARDU
Za Wikipedią:
Olejek nardowy – olejek eteryczny otrzymywany z korzenia i łodygi rośliny nardostachys wielkokwiatowy (Nardostachys jatamansi), rosnącej w Himalajach na wysokości 3000-4000 m n.p.m. Wytwarzano go przez długotrwałe i powolne gotowanie rozdrobnionych fragmentów tej rośliny w mieszaninie złożonej z wody, wina i oleju oliwkowego.
W czasach biblijnych olejku nardowego używano do namaszczania głowy znakomitych gości. Ewangelia Jana opisuje, jak Maria z Betanii użyła funta olejku nardowego do namaszczenia stóp Jezusa. Podobne lub to samo wydarzenie opisane jest także w Ewangelii Marka. Wywołało to protest Judasza, olejek nardowy był bowiem bardzo drogi. Z Ewangelii Mateusza wynika, że w czasach Jezusa funt olejku nardowego kosztował tyle, co wynagrodzenie za rok pracy robotnika rolnego. Używany był także do namaszczania zmarłych (Ewangelia Jana).
Po lekturze "Głosów Pamano" myśl o zapachu nardu chodziła za mną i chodziła - no i w końcu kupiłam sobie fiolkę 5 ml (jaka to część funta?), dla własnego spokoju. W związku z tym dzielę się wrażeniami: zapach wydaje mi się najbardziej zbliżony do... kropli żołądkowych. Być może dlatego oceniam go pozytywnie, ponieważ krople żołądkowe to zapach mojego dzieciństwa. Mój Wojtku stwierdził, że czuje bardziej walerianę, ale również uznał zapach za przyjemny. Jednakowoż oboje się zgadzamy, że absolutnie żadnej zmysłowości w nardu nie stwierdzamy :). Podejmiemy teraz próbę przerobienia olejku na zapach do mieszkania (taki z wetkniętymi patyczkami) i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.