Dodany: 13.10.2020 20:28|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

"Kroki w nieznane" - powtórka trzecia


Trzeci tom antologii Kroki w nieznane: 3 (antologia; Sheckley Robert (pseud. O'Donnevan Finn), Zajdel Janusz A. (Zajdel Janusz Andrzej), Kita Morio i inni), jak się okazało, ledwie pamiętam, to znaczy, przypominam sobie z grubsza fabuły kilku tekstów, ale które mi się spodobały przed paru dekadami, już niekoniecznie. Tym razem przy wyborze opowiadań nie użyto jakiegoś szczególnego klucza tematycznego, zadowalając się ogólnym warunkiem „różnych spojrzeń w przyszłość”.

Za najlepsze w zbiorze, czyli zasługujące na więcej, niż piątkę, uznałam:
– „Jutro…” Kurta Vonneguta – przewrotna i dowcipna interpretacja problemu przeludnienia Ziemi, wzmożonego wynalazkiem zapobiegającym starzeniu się. Naprawdę się obśmiałam.
– „Ptaki-czujniki” Roberta Sheckleya – futurystyczna wizja grozy stwarzanej przez zmechanizowane istoty, obdarzone sztuczną inteligencją, której człowiek do końca nie kontroluje. Przekonujące, z początku zabawne, a z czasem przyprawiające o gęsią skórkę.
– „Miasto i wilk” Dymitra Bilenkina– kapitalna koncepcja współpracy człowieka ze zwierzęciem w obronie przed inwazją z kosmosu. Za samą kreację wilka należy się piątka. A jeszcze do tego bardzo mi pasujący język.

Piątkowe:
– „Zbytek” Morio Kity– satyra, w której tytułowym zbytkiem czasów przyszłych okazuje się zamiłowanie do prostoty. Zaskakujące rozwiązanie sytuacji, dowcip, zwięzłość.
– „Specjalista” Roberta Sheckleya – kapitalna wizja istot z „różnych planet, reprezentujących najróżniejsze etyki, złączonych silnymi więzami galaktycznego współdziałania” i tego, jak Ziemianin może się odnaleźć w tak przedziwnej wspólnocie. Trochę mnie irytowały nazwy „Popychacz” i „Gadacz”, ale po namyśle uznałam, że nie sposób było tych funkcji inaczej określić.
– „Tam i z powrotem” Janusza A. Zajdla– hibernacja plus wehikuł czasu jako rozwiązanie problemu ciężkich chorób (niestety nie do końca idealne). Trochę napięcia, iskierka humoru.
– „Wyprawa ratunkowa” Edmund Wnuk-Lipiński – pomysłowa, zwięzła i równie dramatyczna, co zabawna historyjka o niebezpieczeństwach czyhających na odległych planetach na astronautów. Na takie zagrożenie doprawdy nikt nie mógł być przygotowany!
– „Ucieczka” Ilji Warszawskiego – łagry przyszłości, wspomagane nowoczesnymi technologiami: groza i zgroza! Za narracją w czasie teraźniejszym nie przepadam, ale tu (chyba) trochę wzmaga ona napięcie.
- „Zakład” Romana Jarowa (tu autor występuje jako Romen, ale to chyba po prostu literówka, bo w 1 tomie i wszystkich innych źródłach jest zwykłym Romanem) –– fachowiec kosmiczny i jego ziemski odpowiednik licytują się na możliwości… a klient dalej bezradny. Świetna koncepcja, zabawne wykonanie.

Odrobinę niżej:
– „Pies Tomasza Edisona” Kurta Vonneguta– nieoczywista i z lekka satyryczna opowieść o psiej inteligencji. Zwięzła i zaskakująca.
– „Gość z tamtego świata” Mariana Butryma – motyw może nie bardzo oryginalny (kosmici interweniują na Ziemi, by pewien epokowy wynalazek nie zaszkodził ich interesom), ale ładnie i zwięźle opracowany, z małym zaskoczeniem w zanadrzu.
– „Upominek” Shin’ichi Hoshi– miniaturka (2 strony), odpowiadająca na pytanie, dlaczego do tej pory nie znaleźliśmy dowodów, że kosmici odwiedzili Ziemię, zostawiając na niej „owoce swojej cywilizacji”. Wymowna i bardzo prawdopodobna.

Po prostu dobre, czyli na pełne czwórki:
– „Wybór” Kiryła Bułyczowa– historia człowieka obdarzonego zagadkowymi umiejętnościami; w bajce dla dzieci okazałoby się, że jest czarodziejem, w opowiadaniu SF musi być, rzecz jasna, przybyszem z Kosmosu, doskonale przystosowanym do życia na ziemi – a kiedy się o tym dowiaduje, musi dokonać pewnego wyboru. Fajna fabuła w nieco przegadanej oprawie.
– „Bilet do dzieciństwa” Wiktora Kołupajewa –historia bardziej fantastyczna, niż naukowa (choć z naukowcem w roli głównej) z motywem podróży w czasie i zagadkowego przeniesienia… no właśnie, czego, osobowości, czy może samego intelektu? Dobrze napisana, choć pozostawiająca czytelnika w niepewności.
– „Piąty od lewej” Władlena Bachnowa– cokolwiek humorystyczna opowieść o kosmitach ingerujących (a przynajmniej usiłujących ingerować) w życie mniej rozwiniętych populacji, przedstawiona z punktu widzenia jednego z nich. Oryginalna i zgrabnie napisana, nieco irytujące są jedynie personalia kosmitów, złożone z głosek angielskich w transkrypcji słowiańskiej („Ejbi Si”, „Dabl Ju”). Nawiasem mówiąc, biedny ten autor, że go tak rodzice naznaczyli (gdyby ktoś nie wiedział: w latach 20 ubiegłego stulecia fanatyczni apologeci rewolucji albo ludzie pragnący ze strachu za takowych uchodzić nadawali dzieciom imiona upamiętniające WŁADimira Iljicza LENina, albo, jeszcze lepiej, MARksa i LENina…)
- i tegoż autora „Wyprzedaż”– historia pewnego przedsiębiorcy, handlującego usługami niematerialnymi. Pomysł może nie rewelacyjny, ale napisane zgrabnie i z humorem.
– „Papier czy włosy” Sakyo Komatsu – nieprzewidywalne skutki manipulacji genetycznych przy drobnoustrojach najpierw wprawiają ludność w popłoch, a potem zmuszają do przeorientowania swoich upodobań estetycznych. Oryginalny pomysł, dobre wykonanie.

Nie zrobiły na mnie wrażenia:
– „Sami” Janusza A. Zajdla– zgaduję, że to wariacja na temat „każdy lud ma swoją religię i swoje drzewo wiadomości złego i dobrego”; zmęczyło mnie, znudziło, i właściwie do końca nie wiem, czy w ogóle zrozumiałam aluzje.
– „Biuro turystyczne Pawleya” Johna Wyndhama– twórcza interpretacja motywu podróży w czasie, okropnie jednak przegadana i rozwleczona, właściwie tylko początek i koniec ożywiają fabułę, bo nawet nie byłoby warto czytać.
– „Zespół” J.T. McIntosha – kosmiczny thriller kryminalny z przeciętną fabułą i okrutnie długi (60 stron). Nic specjalnego.
– „Kongres Futurologów” Stanisława Lema – pierwsza, znacznie krótsza wersja utworu znanego później jako „Kongres futurologiczny”. Nie wiem, co mi się porobiło, bo kiedyś mnie ten rodzaj humoru bawił, a ten rodzaj fantazji zachwycał. A teraz, co z tego, że Lema cenię za całokształt, kiedy czytanie w ogóle mi nie sprawia przyjemności…

I całkiem do bani:
– „Nowe »Lo!«” Rona Goularta– monolog pewnego człowieka, który za pomocą wycinków z gazet o niesamowitych zjawiskach próbuje przekonać czytelnika, że istnieje teleportacja. Chaotyczne i bez polotu. – „Spotkanie na Japecie” Władimira Michajłowa – historia kosmiczna z zaginionymi statkami w tle. Przyciężkie dialogi, fabuła mętna.
– „Halo, kto mówi?” Arthura C. Clarke’a– o matko, ja chyba jestem za głupia na twórczość największych tuzów SF, bo nie dość, że mi Lem nie konweniuje, to jeszcze i tego ani w ząb nie rozumiem. No, nie, pomysł do mnie nie trafia, dialogi drętwe jakieś…
– „Głosy czasu” Jamesa G. Ballarda – zobaczywszy tego autora w spisie treści (po doświadczeniu z „Wyspą”), już byłam prawie pewna, że go nie strawię. I rzeczywiście. 40 stron koszmarnej nudy.

Statystycznie wychodzi równa czwórka. Nie wliczyłam w ocenę tekstów z działu „Fakty – hipotezy – zagadki” … w najlepszym razie średniutkich. Ale to taki swoisty znak czasu, najwyraźniej musiały się tam znaleźć, więc ich po prostu nie wliczam do oceny, tylko notuję parę słów ku pamięci.
– „Jeti, brat Lokisa” Lecha Jęczmyka – może to kiedyś czytałam z zaciekawieniem, ale teraz… I jeszcze ci ciągle cytowani naukowcy radzieccy…
– „Kto, co i w jakim celu” Hermana Maliniczewa + „Czy nie zostanie rozwiązana starożytna zagadka” Giennadija Jeremina –takie sobie gdybanko dotyczące rysunków na płaskowyżu Nazca. Jeśli ktoś nic o nich nie wie, to może robić wrażenie, ale jeśli wie, raczej z tej wiedzy wiele nie skorzysta.
– „Mój własny świat fantastyki naukowej” Alfreda Bestera – garść niewykorzystanych przez autora pomysłów na utwory, obudowana odrobiną refleksjami o pracy pisarza – właściwie nie wiadomo, co to tu robi, bo to ani opowiadanie, ani tekst choćby trochę popularnonaukowy.

A tom czwarty już zaczęty.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 607
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 14.10.2020 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzeci tom antologii Krok... | dot59Opiekun BiblioNETki
A znasz te nowe "Kroki w nieznane"?
Ja mam całą serię (i jeszcze nowe "Rakietowe szlaki"), ale czytałem pierwsze cztery. Całkiem niezłe, jak na takie przekrojowe antologie.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.10.2020 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A znasz te nowe "Kroki w ... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Mam zamiar czytać konsekwentnie po kolei; biblioteka ma, zdaje się, wszystkie.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 15.10.2020 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam zamiar czytać konsekw... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ciekaw jestem porównania dwóch wersji antologii - starej i nowej fantastyki nieznanej.
W zamierzeniu te serie miały chyba zbierać teksty, które odstają od ogółu fantastyki i prezentują inne spojrzenie na podejmowane tematy (a przynajmniej tak była reklamowana ta nowa seria).
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 15.10.2020 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekaw jestem porównania ... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Jeszcze mi zostały dwa tomy z tej starej serii, a potem powolutku wezmę się za nową. Chociaż nie wiem, czy moja opinia będzie miarodajna, bo ze mnie raczej laik w temacie, ale na pewno jakieś podsumowanie sporządzę.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 14.10.2020 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzeci tom antologii Krok... | dot59Opiekun BiblioNETki
No to widzę, że Sheckley nadal na topie :)

A propos „Papier czy włosy” - a znasz świetne opowiadanie "Ciemność i pleśń" Lema? To jest naprawdę dobry portret problemów, które mogą przynieść manipulacje naukowców, czy to przy genach, czy przy "usprawnianiu świata".

Nie do końca pojmuję, czemu "Sami" Zajdla tak nisko - to po pierwsze opowiadanie z gatunku statek-arka, a po drugie dla mnie był czymś wspaniałym pomysł, by komendy sterowania statkiem kosmicznym przetrwały jako magiczne zaklęcia!

A co do „Kongresu futurologicznego” - znasz-li film "The Congress" (animowano-fabularny) i piękną muzykę, którą skomponował do niego Max Richter? BARDZO polecam!

A co do „Jeti, brat Lokisa” - toż to wprost aluzja do opowiadania "Lokis" z antologii Fantastyczne opowieści [Fantastyka i Groza] (antologia; Villiers de L'Isle-Adam Auguste de, James Henry, Gautier Théophile (Gautier Teofil) (1811-1872) i inni), którą już Ci polecałem :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.10.2020 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No to widzę, że Sheckley ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja też do końca nie wiem, dlaczego niektóre opowiadania do mnie nie trafiają - chyba jednak człowiekowi się z czasem jakieś progi percepcyjne przestawiają :-). W temacie SF jestem niemalże nowicjuszką - bo "Gwiezdne Wojny" to raczej space fantasy, niż SF - i sama byłam zaskoczona, że takie super nazwiska nie wywołały u mnie swoimi tekstami należytego echa.

Ekranizacji "Kongresu" nie widziałam, za to "Lokisa" nie czytałam, a widziałam ekranizację - musiały być te filmy grozy w modzie na przełomie lat 60 i 70, bo była taka cała seria, pamiętam jeszcze film o panu Pogorzelskim, którego nawiedzał duch wołający "Ja gorę!", i kilka innych, zdaje się, że już nie polskich - z odciętą ręką, która prześladowała (chyba) sprawcę wypadku, z rośliną uśmiercającą mieszkańców budynku itd.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: