Dodany: 11.10.2020 15:31|Autor:

z okładki


"Biała gwardia" to książka ukryta gdzieś na poboczu szlaku, którym trafiają do świata literatury kolejne pokolenia czytelników urzeczonych "Mistrzem i Małgorzatą". A przecież to wielka powieść - najbardziej typowa dla Bułhakowa, a na pewno najbardziej zakorzeniona w jego życiu. "Mistrz i Małgorzata" ulepiona jest z wizji, wiary i lęku; "Biała gwardia" utkana jest bez reszty ze wspomnień.

To powieść o kilku tygodniach w śnieżnym, ogarniętym wojną domową Kijowie. O męskiej przyjaźni i braterskiej miłości; także o radości, euforycznej i straceńczej, jaka zdarza się młodym ludziom w przeddzień walki, kiedy jeszcze nikt nie zginął i nikt nie zwinął się w kłębek podczas przesłuchania. Tacy są ci wszyscy dwudziestokilkuletni dekabryści i Kolumbowie, filomaci i studenci z Krakowskiego Przedmieścia w roku akademickim 1967/68. Takie jest również rodzeństwo Turbinów oraz ich przyjaciele, inteligenci i studenci przemienieni przez wojenny czas w młodych oficerów. Jest to wreszcie oda na cześć Miasta - miasta otaczanego przez autora taką czcią, że jego nazwy nie wymienia na tych kartkach ani razu.

Dla nadwiślańskich czytelników, którym bliska jest myśl o polsko-ukraińskim braterstwie broni w roku 1920, kłopotliwa może być niechęć, z jaką autor traktuje Petlurę i jego chłopskie oddziały. Ale powieściowy Semen Petlura nie jest postacią historyczną z krwi i kości, lecz figurą, w którą autor wkłada całą swą odrazę inteligenta do ludzkiej szarańczy wszelkiej barwy, niszczącej jego Rosję.


Michaił Bułhakow (1891-1940), syn kijowskiego teologa, zdążył ukończyć studia medyczne w roku 1916, na tyle wcześnie, by zostać zmobilizowany na front i trafić do Kijowa w roku 1918, kiedy miasto przechodziło z rąk do rąk co kilka tygodni. Przez kolejne dwa lata zdarzyło mu się służyć jako lekarz wojskowy w Armii Czerwonej, w oddziałach Ukraińskiej Republiki Ludowej i w "białych" Siłach Zbrojnych Południa Rosji.

Z początkiem lat 20. zaczął publikować pierwsze opowiadania w prasie, w 1926 roku na deskach moskiewskiego MChAT-u wystawiono opartą na motywach "Białej gwardii" sztukę "Dni Turbinów". Od końca lat 20. twórczość Bułhakowa jest na indeksie - ocala go dopiero kapryśna łaska Stalina, który ponoć kilkanaście razy oglądał "Dni Turbinów" na scenie. Przez całe lata 30. pisarz współpracuje z kilkoma teatrami. Jednocześnie, walcząc z postępującą utratą wzroku i nieuleczalną chorobą nerek, najpierw pisze, potem dyktuje swoją największą powieść o piątym prokuratorze Judei i szaleństwie, jakie ogarnęło Moskwę.


[Polityka Spółdzielnia Pracy, 2011]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 140
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: