Dodany: 07.10.2020 08:56|Autor: koczowniczka

Czytatnik: O bohaterach literackich nieco inaczej

1 osoba poleca ten tekst.

Dziś rano, dziś wieczór, tak prędko


„Dziś rano, dziś wieczór, tak prędko” to podobno najwybitniejsze opowiadanie Jamesa Baldwina. Narrator jest popularnym śpiewakiem i aktorem. Pochodzi z amerykańskiego Południa, ale od kilkunastu lat mieszka w Paryżu. Kocha to miasto, wie, że dzięki niemu wyzbył się kompleksów związanych ze swoją czarną skórą, a także został mężem Szwedki. W Ameryce nie byłoby to możliwe – nie znalazłby odwagi, by oświadczyć się białej kobiecie, ona zaś uważałaby go za gorszego i nigdy nie pokochała. Mieszkańcy Ameryki przesiąknięci są uprzedzeniami, podczas gdy w Paryżu panuje zupełnie inna atmosfera. Tutaj nikogo nie dziwi małżeństwo przedstawicieli różnych ras, a Pawełek, ciemnoskóry syn bohatera, rośnie sobie spokojnie, nigdy nie słysząc wyzwisk.

Ta sielanka może się skończyć, bo następnego dnia rodzina wyjeżdża do Stanów. Podczas gdy żona i syn są podekscytowani i szczęśliwi, narrator nie umie wykrzesać z siebie pozytywnych emocji, przepełniają go złe przeczucia i wspomnienia. Dla niego będzie to podróż nie ku przygodzie i wzruszeniom, lecz ku niebezpieczeństwu. W ostatnich latach (akcja toczy się na początku lat sześćdziesiątych) raz tylko odwiedził Amerykę, z okazji pogrzebu mamy, i podczas tej wizyty uświadomił sobie, że już nie mógłby tam mieszkać, nie umiałby przybrać wobec białych służalczej postawy, jakiej oczekiwali, i „utrzymywać ich w przekonaniu, że są błogosławieństwem Niebios”[1]. Po konfrontacji z nimi odniósł wrażenie, że wyrwał się wściekłemu psu.

Opowiadanie jest gęste, pełne gniewu i niezgody na rasizm. Baldwin analizuje stosunki pomiędzy białymi a czarnymi Amerykanami, wysnuwając bardzo pesymistyczne wnioski. Czytelnikowi udzielają się emocje narratora, jego gorycz, strach, niechęć do pokazania synkowi miejsca swego urodzenia. „Dlaczego ma jechać taki szmat drogi tylko po to, by mu wymyślano od czarnuchów?”[2] – myśli piosenkarz, podejrzewając, że ich relacje się skomplikują, że chłopczyk straci wiarę w jego wszechmoc, że dziecinna ufność zmieni się w taką samą mieszaninę litości i pogardy, jaką on czuł kiedyś do swojego taty. Bo choć tata kochał rodzinę, to jednak nie umiał uchronić jej przed poniżeniami. Najprościej byłoby zrezygnować z podróży – ale nie wolno chować głowy w piasek, Pawełek musi poznać kraj swojego ojca.

---
[1] Dziś rano, dziś wieczór, tak prędko (Baldwin James), przeł. Wacława Komarnicka, PIW, 1965, s. 50.
[2] Tamże, s. 42.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 188
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: