Dodany: 01.10.2020 19:17|Autor: Asienkas

Smacznego, dzieci!


Typ recenzji: oficjalna PWN

Recenzent : Asia Czytasia

Lubicie dobrze zjeść? Pewnie pomyśleliście właśnie o swoim ulubionym daniu. Z dziećmi natomiast często „walczymy”, żeby zjadły jeszcze troszeczkę. Po początkowych sukcesach w rozszerzaniu diety dziecko zaczyna jeść wybiórczo, domaga się ulubionych smaków, a niektóre z pociech przechodzą fazę neofobii. Jak sobie z radzić z grymasami naszego „słodziaka”? Może wezwać na pomoc literackich bohaterów? Przyjrzyjmy się, co i jak jedzą Basia i Franek.

Treść
Postacią centralną książki „Basia, Franek i jedzenie” jest Franek, mały braciszek Basi. Nie do końca potrafi sam jeść, ale próbuje (super scenka, kiedy chłopiec chce sam obrać banana). Mali bohaterowie ochoczo wcinają śniadanie, drugie śniadanie, obiad i kolację.

Treść książki jest w porządku. Mam jedno zastrzeżenie do fragmentu, kiedy mama zwraca Frankowi uwagę, że nie wolno bawić się jedzeniem. Ale dlaczego? - pozwolę sobie zapytać. Przecież przez zabawę dziecko się uczy. Poznaje fakturę, konsystencję itp. Zabawa zostawia poczucie, że coś jest fajne. Czy te kilka kawałków chleba w kakao to naprawdę taka tragedia? A może dziecku zasmakuje taka rozmiękła kanapka? (Moja córka miała taki etap, że zupkę jadła tylko przy użyciu chlebka, a nie łyżki). Trochę się tego czepiam, ale przyznaję, że ta scenka może być wyjściem do rozmowy o dobrych manierach i zachowaniu przy stole. Trzeba tylko to dobrze rozegrać. Przykład - moja M. oglądała bajkę, gdzie dziewczynka jadła z otwartą buzią i zaczęła ją naśladować. Podeszłam do tego na luzie. Zapytałam się, czy Bingo ładnie je, czy może lepiej zamknąć buzię i pogryźć uważnie jedzenie. Córka sama doszła do wniosku, że takie zachowanie jest niewłaściwe. Pomogło też, że wypadł jej z buzi makaron, który ukradł pies, więc zobaczyła, jakie mogą być skutki „nieładnego” jedzenia.

Co do reszty tekstu nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest wspaniała, przecudowna scenka, kiedy Franek obiera sam banana. Przy obiedzie chłopiec trochę grymasi, że woli lody, ale mama tłumaczy mu, że są one na deser. Na koniec dnia rodzina zjada wspólnie kolację. Ostatnie strony książki to smaczne zadanie dla dziecka.

Wygląd
„Basia, Franek i jedzenie” została wydana w formie dobrze znanej rodzicom molików książkowych, czyli kartonowej książeczki. Rozmiar 20x20 cm jest wygodny dla dziecięcych rączek i wystarczający, żeby ozdobić publikację ilustracjami. O te ostatnie zadbała Marianna Oklejak. Są dość proste, ale przyjemne dla oka i ładnie „współpracują” z tekstem.

Podsumowanie
„Basia, Franek i jedzenie” to krótka, nieskomplikowana historyjka. Została wydana w przyjaznej dziecku formie. Myślę, że można przy niej miło spędzić czas, ale też może być pretekstem do rozmowy o jedzeniu i manierach przy stole.

Ocena recenzenta: 4

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 335
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: