Dodany: 26.09.2020 13:55|Autor: koczowniczka

Turbulencje


„Turbulencje” Davida Szalaya są powieścią szkatułkową, mającą wielu równorzędnych bohaterów. W każdym rozdziale autor pisze o kimś innym i pokazuje jakiś ważny moment z życia tego kogoś. Postać A, będąca pierwszoplanowym bohaterem rozdziału pierwszego, styka się z postacią B, która zostaje pierwszoplanową postacią rozdziału drugiego i styka się z C, po czym C zostaje bohaterem trzeciego rozdziału, i tak dalej, i tak dalej, aż wreszcie dochodzimy do postaci, która zna starszą panią z rozdziału pierwszego, i powieść dobiega końca.

Tytuł nawiązuje zarówno do turbulencji doświadczanych podczas rejsów w powietrzu, jak i metaforycznych – czyli do wstrząsów w życiu osobistym. Te wstrząsy prawie zawsze łączą się z negatywnymi emocjami i podobnie jak samolotowe „niszczą iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa i człowiek nie może już udawać, że znajduje się w jakimś spokojnym miejscu”[1]. Podczas turbulencji samolot drga, czasami lekko opada, wywołując u pasażerów strach, ale przeważnie nie robiąc im krzywdy. Czy turbulencje metaforyczne podobnie wpłyną na bohaterów? Szalay nie odpowiada na to pytanie, ukazuje ich w newralgicznym punkcie życia i zostawia.

Co łączy główne postacie? Jedynie to, że podróżują samolotem. Poza tą drobną zbieżnością wszystko je dzieli – mieszkają w różnych punktach globu, są różnych narodowości, w różnym wieku. Nie zawsze zachowują się kryształowo. Mężczyzna bijący żonę wywołuje niesmak, ale nie inaczej jest z jego ofiarą, niedopuszczającą do siebie myśli, że mogłaby wziąć z oprawcą rozwód. A najbardziej drażni babcia, która dowiedziawszy się, że jej wnuk jest niepełnosprawny, od razu zaczyna uważać go za „gigantyczną porażkę macierzyństwa, człowieczeństwa”[2] i nawet nie pyta, z czego ta niepełnosprawność wynikła i czy można ją leczyć.

Zaletą kompozycji wybranej przez autora jest możliwość ukazania wielu charakterów ludzkich i problemów – Szalay pisze na przykład o przemocy domowej, ukrywanym homoseksualizmie, śmierci syna, trudnościach z odzyskaniem pożyczonych pieniędzy, chorobie nowotworowej – wadą zaś skrótowość. Czytelnik pozostaje z uczuciem niedosytu, wzmacnianym jeszcze przez fakt, że w niektórych rozdziałach autor rozpisuje się o sprawach nieistotnych, na przykład przytacza całą rozmowę pisarki z dwiema przypadkowo spotkanymi fankami, podczas gdy scenę jej wizyty u córki skraca do minimum. Podsumowując, Szalay niewątpliwie ma dar obserwowania codzienności i przekazywania ulotnych wrażeń. Powieść jest subtelna, napisana ładnym językiem, ale mało treściwa – konia z rzędem temu, kto w tydzień po przeczytaniu będzie coś z niej pamiętał.

---
[1] Turbulencje (Szalay David), przeł. Dobromiła Jankowska, Pauza, 2020, s. 14.
[2] Tamże, s. 60.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 163
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: