Dodany: 26.09.2020 12:13|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

2 osoby polecają ten tekst.

"Kroki w nieznane" - powtórka pierwsza


Nękana wyrzutami sumienia z tytułu kompletnego braku orientacji w temacie SF, pognałam do biblioteki, żeby przypomnieć sobie antologię opowiadań fantastycznych, czytaną dawno temu, kiedy była świeżutką nowością (Kroki w nieznane: 1 (antologia; Sawwa Ryszard, Brown Fredric, Gromowa Ariadna i inni)). Pamiętałam właściwie tyle, że wtedy całkiem mi się podobała, a gdzieś z tyłu głowy krążyły mi fabuły kilku opowiadań, co do których nie byłam pewna, czy na pewno je wyczytałam w tym tomie, czy w innym z tej serii, a może jeszcze gdzie indziej. Nie przypominałam sobie natomiast zupełnie, że oprócz opowiadań każdy tom, także i ten pierwszy, ma na końcu rozdział „Fakty, hipotezy, zagadki”, zawierający kilka tekstów popularnonaukowych, poświęconych różnym kwestiom i zjawiskom, stanowiącym przedmiot zainteresowania fantastyki.

Najlepiej zapamiętane opowiadanie istotnie odnalazłam, choć nie pamiętałam ani tytułu, ani autora. Okazał się nim „Mąż opatrznościowy” Fredrica Browna, i także teraz uznałam je za najlepsze. Dzisiaj można się zastanawiać, czy – skoro jedynym elementem fantastycznym są w nim kosmici – na pewno można je uważać za fantastykę naukową (wedle definicji podanej w ostatnim tekście, który właściwie powinien wystąpić w roli przedmowy, „(…) w zasadzie wymaga się od autorów, aby ich konstrukcje nie popadały w sprzeczność z aktualnym stanem naszej wiedzy. Po naruszeniu tej zasady wkracza się na teren czystej fantazji”[455] – a aktualny stan wiedzy na razie nie obejmuje istnienia cywilizacji innych niż nasza), ale jak ją zwał, tak ją zwał, a tekst jest przezabawny i trudno oprzeć się wrażeniu, że – jeśliby kosmici poszukujący na Ziemi potencjalnych niewolników rzeczywiście istnieli – fabuła wcale nie byłaby taka nieprawdopodobna, bo przecież wielu jest ludzi, w których żyłach krąży ta sama ciecz, co w krwiobiegu Ala Henleya. 5 z plusem.

Na pełne piątki oceniłam:
- pozostałe dwa opowiadania Browna, „Ostatni Marsjanin” (o tym, dlaczego nie chciano uwierzyć komuś, kto twierdził, że jest wspomnianą w tytule postacią i „Przedstawienie kukiełkowe”, oba z pewną dozą humoru, treściwe, bez dłużyzn, bez udziwniania, bez nadmiernego filozofowania;
- „Siedem dni strachu” R.A. Lafferty’ego, które dla mnie jest raczej fantasy, niż fantastyką naukową (w żaden sposób nie da się naukowo uzasadnić istnienia przyrządu, powodującego czasowe znikanie przedmiotów i ludzi) ale ma te same zalety, co i trzy poprzednie.

Na czwórki z plusem: „Bardzo dziwny świat” Adriany Gromowej (ten bardzo dziwny świat to nasza Ziemia, oglądana oczyma przybyszów z kosmosu, a dokładnie rzecz biorąc, pewne miasto w nieistniejącym już dziś państwie; może to nie było aż tak oryginalne, ale przynajmniej zabawne), „Stan alarmowy” braci Strugackich (oryginalny pomysł kryzysu na statku kosmicznym, wywołanego zetknięciem z pewną formą życia, która nie powinna się tam znaleźć) i mądry „Podkomitet” Zenny Henderson (międzygalaktyczna ilustracja prawdziwości porzekadła „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”; dokładnie rzecz biorąc, rzeczy niemożliwej, czyli przezwyciężenia ksenofobii, dokonuje para dzieci i para ich matek, podczas gdy mężczyźni tylko patrzą, jak sobie skoczyć do oczu).

Na solidne czwórki:
– „Dlaczego?” Dymitra Bilenkina (króciutka, ale celna przypowieść o trudach nawiązania międzygwiezdnej łączności),
– „Lot dalekosiężny” Ryszarda Sawwy (na ten sam temat, lecz dłużej i bardziej dramatycznie),
– „Człowiek, który zaprzyjaźnił się z elektrycznością” Fritza Leibera (tu jest dokładnie tyle fantastyki naukowej, co w opowiadaniach grozy z początków XX wieku, ale dobrze się to czyta),
– „Spotkanie” braci Strugackich (smutne memento, zwracające uwagę na wzgardę, z jaką człowiek traktuje gatunki, które uzna za niższe od siebie… a kiedy się opamięta, bywa za późno).

Na 3 plus:
- „Cienie” Clifforda D. Simaka (naukowości trudno się tam dopatrzeć, a poza tym trochę rozwlekłe; ten plus jest za szczerość dziecięcego narratora i za przekonujący opis koegzystencji różnych humanoidów)
- „Żuk” Władimira Szczerbakowa i „Zgodnie z prawami nauk nieścisłych” Władimira Grigoriewa (pokrewne koncepcje, pierwsza przypominająca, że przybysze z obcych światów niekoniecznie muszą wyglądać tak, jak ich sobie wyobrażamy – szkoda, że nierozwinięta – w drugim zaś, że obcy nawet nie muszą przylatywać z kosmosu)
- „Wróble Galaktyki” Konrada Fiałkowskiego (świetna puenta, wskazująca, że nie powinniśmy się uważać za najmądrzejszych we Wszechświecie; aby do niej dojść, trzeba mieć cierpliwość do nieco przegadanej reszty).

Przeciętnie wypadły w moich oczach:
– „Kaczka w śmietanie” Ilii Warszawskiego (opowieść o bliskim spotkaniu pisarza z kosmitą, wystylizowana na humoreskę, ale ani specjalnie zabawna, ani oryginalna),
– „Hańba wandalom” Marka Cliftona (ważny temat, czyli nieumyślnie spowodowana zagłada obcej cywilizacji, przedstawiony w zanadto patetyczny sposób),
– „Wieczorne niebo” Andrzeja Czechowskiego (kosmici w oczach amerykańskich kumoszek – do końca nie wiem, czy to miało być bardziej straszne, czy bardziej śmieszne, ale nie jest ani takie, ani takie),
– “Stragan z zabawkami” Harry’ego Harrisona (o tym, jak trudno się przebić rewolucyjnym wynalazkom, których twórcy mają nadzieję na ponadprzeciętne zyski; bardzo amerykańskie, a mało zabawne),
– „Okno w przeszłość” Ł. Mogilewa (machina czasu i smutne konsekwencje jej używania; z jednej strony oryginalne, ale z drugiej – nie bardzo przekonujące).

Zupełnie nie trafiły w mój gust:
– „Opowiadanie Pirxa” Stanisława Lema (ani nie intryguje, ani nie bawi, ani nie uczy – nic w nim nie widzę, choć to dzieło największego z pojawiających się tu klasyków SF),
– „Własne drogi ku Słońcu” Władimira Grigoriewa (baaardzo naukowe… i zupełnie nie wiem, o co w tym chodzi),
– „Koncentrator grawitacji” Aleksandra Szalimowa (wynalazek może i bardziej zrozumiały, ale fabuła drętwa),
- „Niebezpieczny sejf” Geralda Kersha (podobnie),
– „Dzień w którym zjawiła się żyrafa” Dymitra Bilenkina (chyba miało być dowcipne, ale nie jest),
– „Otchłań” Anatolija Dnieprowa (właściwie tylko wątek romansowy zrozumiały, a reszta, czyli kwestia wehiukułu czasu, jakoś bardzo zagmatwana),
– „Drugie stadium” Romana Jarowa (niby humorystyczne, ale śmiertelnie nudne).

Utwory z rozdziału „Fakty, hipotezy, zagadki”, to już nie opowiadania, tylko trzy mini-eseje popularnonaukowe na tematy związane z relacją człowiek-kosmos („Człowiek, Ziemia, kosmos” Józefa Szkłowskiego, „Zamieszkany kosmos” Borysa Lapunowa i „Tunguska katastrofa” Aleksandra Kazancewa; pierwszy przeciętny, dwa dobre) i mały tekst poglądowy „Co to jest fantastyka naukowa?” redagującego ten wybór Lecha Jęczmyka, którego nie oceniam, bo trzeba go traktować jako posłowie, choć właściwie winien być przedmową. Statystyczna średnia wychodzi na 3,5, ale powiedzmy, że za sam pomysł powstania takiego tomu należy się trochę więcej.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 607
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 28.09.2020 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nękana wyrzutami sumienia... | dot59Opiekun BiblioNETki
Intrygujące - na półce rodziców znalazłem onegdaj książkę Bardzo dziwny świat (antologia; Brown Fredric, Gromowa Ariadna, Henderson Zenna i inni), która wygląda jak podzbiór opowiadań z Kroki w nieznane: 1 (antologia; Sawwa Ryszard, Brown Fredric, Gromowa Ariadna i inni), i to chyba tych lepszych! Ja bym polecał Ci jeszcze takie klasyczne antologie o wysokiej jakości literackiej, jak Fantastyczne opowieści [Fantastyka i Groza] (antologia; Villiers de L'Isle-Adam Auguste de, James Henry, Gautier Théophile (Gautier Teofil) (1811-1872) i inni) i Arcydzieła: Najlepsze opowiadania science fiction stulecia (antologia; Anderson Poul, Heinlein Robert Anson, Biggle Lloyd Jr i inni). Godny polecenia jest też cykl antologii Don Wollheim proponuje, w antykwariatach tomy chodzą po parę złotych sztuka.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 28.09.2020 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Intrygujące - na półce ro... | LouriOpiekun BiblioNETki
Jakbym nie miała piętrzących się stosików wszędzie, gdzie takowe się mieszczą, dałam się ponieść ciekawości i posprawdzałam, co jest w bibliotece - ten pierwszy wybór, z grozą (z którą mi jakoś nie po drodze, jeszcze bardziej niż z SF), jest, tego drugiego nie (co nie znaczy, że nie ma go w miejskiej, do której się jeszcze nie zapisałam :-), a tomików w wyborze Wollheima jest pięć, więc o ile mi się po "Krokach w nieznane" SF nie przeje, to chyba właśnie do nich się dobiorę w następnej kolejności, dzięki za trop!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 28.09.2020 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakbym nie miała piętrząc... | dot59Opiekun BiblioNETki
Och, nie przejmuj się tak ową "grozą" - to tak raczej na wyrost, bo to jest tak naprawdę absolutna klasyka, gdy podział na fantasy/sf/horror jeszcze praktycznie nie funkcjonował :) A z Don Wollheima to przynajmniej Don Wollheim proponuje - 1988: Najlepsze opowiadania science fiction roku 1987 (antologia; Silverberg Robert, Murphy Pat, Card Orson Scott i inni), gdzie jest jedno z najwybitniejszych dla mnie opowiadań sf "Dinozaury" Waltera Jona Williamsa - o zetknięciu się z obcą cywilizacją przez cywilizację ludzką po milionach lat ewolucji. Coś absolutnie nieszablonowego i wybitnego.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 28.09.2020 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, nie przejmuj się tak... | LouriOpiekun BiblioNETki
OK, zapisuję. Na razie jestem w trakcie produkcji czytatki z drugiego tomu "Kroków w nieznane" - wrażenia podobne, ocena także.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 28.09.2020 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: OK, zapisuję. Na razie je... | dot59Opiekun BiblioNETki
O, czyli idziesz za ciosem? To bardzo fajnie :) Ja mam ocenione tomy 2,3 oraz 5 "Kroków w nieznane" - nie wiem, czemu te numery. Ale przy okazji miałbym do Ciebie prośbę - może mimochodem znajdziesz odpowiedź na moje stare pytanie przy okazji tych lektur?: Co to za opowiadanie?? (sf)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 29.09.2020 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: O, czyli idziesz za ciose... | LouriOpiekun BiblioNETki
W tych dwóch na pewno takiego nie ma; w przyszłym tygodniu idę do biblioteki po następne, będę szukać konsekwentnie, bo jak na razie nie mam dość :-).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.09.2020 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W tych dwóch na pewno tak... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki! A ja czekam na kolejne czytatki - może też się na powtórki skuszę.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: