Dodany: 14.09.2020 16:56|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Kot bawi, kot uczy, kot rządzi


Ze względu na częściowo koczowniczy tryb życia, a także ponadprzeciętne zagęszczenie alergików w bliskiej rodzinie, nie dochowałam się do tej pory kociego domownika. Ani typowego, ani nietypowego. Co nie znaczy, że o tym nie myślałam. A co myśli kot, który ma z człowiekiem do czynienia, próbowałam zgadnąć wielokrotnie, jako że od kontaktu z kotami absolutnie nie stronię. Jakiś czas temu udało mi się zakupić w antykwariacie wydaną w latach 70. książeczkę Barbary Nawrockiej-Dońskiej „Historia życia czarnego kota”, której narratorem jest kocur imieniem Aleksander, przedstawiający z własnego punktu widzenia blaski i cienie mieszkania z ludzką rodziną w peerelowskiej rzeczywistości. Niestety, pożyczona komuś, wkrótce przepadła. I nagle patrzę: w zapowiedziach wydawniczych coś podobnego, tylko umiejscowionego już w najbardziej współczesnych realiach! Czy można było się nie skusić? No, nie sposób! Tym bardziej, że programowo nie korzystając z wynalazków typu Facebooka, Instagramu i tym podobnych, nie miałam nigdy okazji śledzić internetowych wyznań kociego bohatera.

Jest nim "najbardziej typowy kot polskiego Internetu"[1], osobnik płci męskiej o nieco dziwnym imieniu Nieteraz (którego genezę poznamy w jednej z opowieści), czasem przekręcanym przez znajomych na Nietoperz. Jest on dorosłym kotem po przejściach, w następstwie których trafił z ulicy do domu pewnego człowieka, niemającego wielkiego pojęcia o mieszkaniu z kotem ani też szczególnej chęci uzupełnienia braków w tej wiedzy. Ten przejściowy gospodarz znajduje bezimiennemu jeszcze kotu nowy dom u swoich znajomych, Beaty i Adriana. Mieszka z nimi wprawdzie już pies Nierusz, ale przeciw kociemu lokatorowi absolutnie nic nie mają. Co nie znaczy, że od początku wiedzą, jak go zadowolić i jak uniknąć konfliktów na linii kot-ludzie i kot-pies. I o tym właśnie opowiada czworonożny narrator, czasem słowami, a czasem za pomocą obrazkowych historyjek, chwilami bardziej nawet wymownych, niż kilkustronicowa przemowa kociego mądrali. A czego pragnie on nauczyć niekocich czytelników? Przede wszystkim tego, że kot ma swoje zdanie, i już. I jeśli uzna, że najlepiej mu się śpi w kartonowym pudle albo w łóżku gospodarzy, to nie przekonamy go, by spał w specjalnie zakupionym legowisku. Jeśli coś notorycznie stawiamy lub układamy w miejscu, które sobie wybrał na punkt obserwacyjny lub nieodzowny punkt trasy spacerowej, nie dziwmy się, że to coś będzie zrzucał (dobrze, gdy – jak w rozdziale „Porządek” – jest to tylko długopis, a nie wazon lub doniczka z rośliną…). A gdybyśmy chcieli go skłonić do przestrzegania domowych reguł, pamiętajmy, że niektórych nie jest w stanie zrozumieć i przyjąć do wiadomości. Nie dlatego, że nie jest wystarczająco mądry, lecz dlatego, że jest kotem i jego koci system pojmowania po prostu pewnych rzeczy nie obejmuje, a jeśli nawet obejmie, to i tak zwycięży instynkt… I tak naprawdę kwestia, czy to my mamy wytrzymać z nim, czy on z nami, pozostanie bez rozwiązania.

Gdybyśmy nawet po lekturze „Typowego Kota” nie uwierzyli, że koty myślą (ja wierzę od dawna), nabierzemy przynajmniej przekonania, że kot w domu to nie taka żywa maskotka, która ma robić to, co my uważamy za stosowne i wtedy, kiedy nam najbardziej pasuje; że najczulsze mizianie i podkarmianie największymi smakołykami nie wyrówna kotu dyskomfortu spowodowanego na przykład nieodpowiednim ustawieniem kuwety (co wtedy ryzykujemy, wiadomo…), zamknięciem go w jednym pomieszczeniu czy też nierespektowaniem jego godzin odpoczynku.

Te kocie przemyślenia i komentarze do zabawnych historyjek obrazkowych , rozdzielających poszczególne rozdziały, spisane zostały językiem żywym i barwnym, zupełnie ludzkim (momentami nawet aż za bardzo ludzkim; moim zdaniem wyszłoby całości na korzyść, gdyby Nieteraz ze dwa razy delikatnie się ugryzł w swój różowy języczek i nie wypuszczał z pyszczka słów w rodzaju „jebut!”[2] i „się spierdzielę”[3]), z dużą dozą dowcipu, która jest w stanie rozśmieszyć nawet człowieka o stosunkowo leniwym i kapryśnym poczuciu humoru (już dawno nie udało mi się tyle razy roześmiać przy czytaniu jednej książki; bezkonkurencyjne są: rysunkowy dowcip "Sprawdź, czy jesteś szczęśliwy" i "Drugi paradoks kota Schrödingera”, ale to oczywiście nie wszystkie powody do śmiechu).

Praktycznie każdy, kto już mieszka z kotem lub ma zamiar to uczynić, powinien po tę lekturę sięgnąć, co nie znaczy, że nie może tego zrobić ten, kto plany kocio-ludzkiej koegzystencji pod jednym dachem musi czasowo czy na zawsze odłożyć ad acta; jeden i drugi może się przy tej lekturze co nieco nauczyć, a przede wszystkim doskonale bawić.

[1] Kot Nieteraz, „Typowy Kot: Czyli jak wytrzymać z ludźmi”, wyd. Znak Literanova, 2020, z okładki.
[2] Tamże, s. 37.
[3] Tamże, s. 52.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 358
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: