„Non-Oui” Lidiji Dimkovskiej to pasjonująca, barwna powieść o tym, jak się żyło i żyje w Chorwacji i na Sycylii, a także o miłości pomiędzy babcią a wnuczką. Narratorka – młodziutka Włoszka o imieniu Neda – na przekór obecnym modom nie użala się na swoich rodziców i dziadków, tylko pisze o nich z miłością, najwięcej miejsca poświęcając właśnie babci, czyli tytułowej Non-Oui. Staruszka niedawno umarła, a Neda, nie mogąc się z tym pogodzić, przeżywa najgorszy okres swojego życia. Codziennie przychodzi na grób, rozmyśla, wspomina – a ma co wspominać, bo tysiące razy wysłuchiwała opowiadanych przez babcię historii, nigdy nie czując znudzenia czy przesytu.
W książce znajduje się mnóstwo ciekawych wątków, jak choćby ten przedstawiający samotną podróż Nedy do Chorwacji, chore relacje pomiędzy babcią a jej bratem, Sycylię z okresu tuż po zakończeniu wojny. Dużo miejsca poświęcono opisom uczuć cudzoziemki. Kiedy babcia była nastolatką, do jej miasta przyjechała piękna Francuzka, by poślubić miejscowego nauczyciela. „Chyba zgłupiała! Z Paryża do Splitu! Z konia na osła!”[1] – mówili zdumieni ludzie. Non-Oui wspierała tę parę, a wkrótce sama zakochała się w cudzoziemcu i wyjechała do jego kraju, gdzie żyło się o wiele gorzej niż w Splicie, bo powojenną Sycylią rządziła mafia, po ulicach latały kule, o wyjściu na spacer można było tylko pomarzyć. Do tego małżeństwa doszło w następujący sposób: po wyzwoleniu Neda codziennie wraz z koleżankami biegała w miejsce, gdzie przetrzymywano włoskich jeńców, by na nich napluć, nasycić oczy ich poniżeniem. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo jest spragniona męskiego towarzystwa, i w mig zakochała się w przystojniaku o imieniu Carlo – za co brat ją znienawidził.
Wspomnienia z młodości Non-Oui przeplatają się z obserwacjami życia w dwudziestym pierwszym wieku. Narratorka zauważa, że choć ma dwadzieścia sześć lat, jeszcze niemal niczego nie przeżyła – nigdy się nie zakochała, nie przeprowadzała, nadal mieszka z rodzicami, nie założyła rodziny. I nie chce tego zmieniać. Babcię zawsze to dziwiło, mówiła: „Dzieci, co się z wami dzieje? Zestarzejecie się bez wspomnień... Nawet gdybyście je miały, nie byłoby komu opowiadać”[2].
Autorka bardzo wnikliwie i ciekawie przedstawia ich relacje, dużą wagę przywiązuje też do tła historycznego i społecznego. Choć porusza wiele smutnych tematów, powieść ma pogodny wydźwięk. W czasach, gdy starych ludzi często traktuje się przedmiotowo, a tych z demencją oddaje do zakładów, dobrze jest poczytać książkę opowiadającą o czymś przeciwnym – o tym, jak przedstawiciele różnych pokoleń kochają się i szanują, jak młodsi opiekują się starszymi i jak trudna jest ta opieka, bo senior potrafi dać się rodzinie we znaki. Kiedy Non-Oui zachorowała na alzheimera, przestała rozpoznawać najbliższych i zaczęła wyzywać ich od faszystów. Nie chciała sypiać w łóżku, tylko w rozstawionym na podłodze dziecięcym namiociku. Zapomniała też włoskiego języka i tym samym utraciła kontakt ze wszystkimi poza Nedą, która jako jedyna z rodziny przyswoiła sobie chorwacki.
---
[1]
Non-Oui (
Dimkovska Lidija)
, przeł. Danuta Cirlić-Straszyńska, Biblioteka Słów, 2019, s. 28.
[2] Tamże, s. 59.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.