Dodany: 03.09.2020 18:12|Autor: Marioosh

Zbiór zmanierowanych opowiadań


Krzysztof Kąkolewski postanowił w 1978 roku spróbować swoich sił na polu beletrystyki i na pierwszy ogień poszły opowiadania. Czy była to próba udana? Trudno powiedzieć, gdyż te opowiadania są po prostu nietypowe. Na 178 stronach mamy ich aż 33 i w większości wyglądają one jak delikatnie rozwinięte tematy reportaży. Sam Kąkolewski w drugiej części „Dziennika tematów” wymienił ich około 150 i napisał, że wpadły mu w ręce jako warte opisania, ale zaczęły go przerastać i pozostawił nierozwinięte; tutaj mamy dużo opowiadań liczących kilka stron, jedną albo nawet pół strony, które są chyba właśnie takimi ledwo poruszonymi tematami.

Forma tej książki jest taka, że opowiadania są coraz dłuższe; zaczynamy więc czytać od historii liczącej pół strony, a kończymy na opowiadaniu mającym stron 51. I tych kilka dłuższych opowieści jest napisanych jakby w poetyce snu albo strumienia świadomości. Nie wiem, skąd Kąkolewski czerpał inspiracje do tych opowiadań, ale wydaje mi się, że blisko mu tutaj do oniryzmu i prozy Brunona Schulza. Przyznam jednak, że żadna zastosowana tutaj forma opowiadań mnie nie przekonuje; uważam, że jest to wszystko trochę przekombinowane i zmanierowane. Kąkolewski stara się tu stworzyć jakiś odrębny i charakterystyczny styl, ale w efekcie tworzy coś, co jest nie do końca strawne i chyba nawet nie do końca zrozumiałe. A może miał to być jakiś eksperyment literacki? Naprawdę trudno mi jednoznacznie ocenić tę książkę, doceniam to, że autor starał się szukać jakichś nowych środków wyrazu, ale myślę, że najlepiej czuł się jako reporter.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 245
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: