Dodany: 03.09.2020 00:16|Autor: Marioosh

Krytyczna laurka ku czci socjalizmu


Anna Kłodzińska w swoich kryminałach często przemycała swoją ideologię; zawsze było to jednak dość subtelne – a to major Szczęsny porównał generała Jaruzelskiego do Jana III Sobieskiego, a to jakiś pracownik wyraził tęsknotę za Feliksem Dzierżyńskim... „Pokolenie dłużników” to w pewnym sensie autobiografia autorki i tu ona już bez żenady idzie na całość – ta książka to pieśń pochwalna ku czci socjalizmu, choć nie pozbawiona krytycyzmu.

Akcja zaczyna się na chwilę przed wybuchem II wojny światowej – Krystyna Stogniewska, dziedziczka majątku ziemskiego „wychowana w atmosferze poznańskiego ziemiaństwa” [1], studentka Szkoły Nauk Politycznych w Warszawie, jest wieczną buntowniczką o niesprecyzowanych poglądach. Po kapitulacji Warszawy przenosi się do rodziny mieszkającej w dworze pod Sanokiem na wsi zamieszkałej przez Polaków i Ukraińców. Po wyzwoleniu Krystyna nie ma pomysłu na życie i sąsiad sugeruje jej start do szkoły oficerskiej; tam jednak ze względu na pochodzenie nie ma żadnych szans się dostać, gdyż określają ją „jako człowieka niepewnego” [2]. Po tym niepowodzeniu zatrudnia się jako buchalterka, praktykantka rolna czy pomoc w gospodarstwie u stryjecznego brata; w końcu jednak ląduje jako dziennikarka „Wieczoru Warszawy”, popołudniówki „Życia Warszawy” – akcja książki kończy się w 1953 roku, kiedy Krystyna pisze reportaż o pracy hutników.

Bohaterka przechodzi więc drogę od wychowanego w klasztorze „jaśniepaństwa” do krytycznej, idealistycznej ale rozpaczliwie naiwnej wielbicielki nowej Polski. I pewnym paradoksem jest to, że poprzez naiwność i idealizm Krystyny autorka pokazała nam głupotę panującego w Polsce po wojnie reżimu: bohaterka zgłaszając się do Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego przyznaje się do pochodzenia i tam uświadamiają jej, że wojsko „rodzi się z ludu, nie z panów” [3] – a tym samym Kłodzińska udowadnia nam słuszność powojennego powiedzonka: „Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. W ogóle cały epizod rozgrywający się wokół wojska pokazuje powojenną atmosferę: komendant szkoły mówi wprost, że „teraz już się nie da być po trzeciej stronie, tylko albo z nami, albo przeciw" [4] – rozgoryczona Krystyna „oto ma odpowiedź na swoje marzenia i zapał”[5]. Tak, niestety, rodziła się ta nowa Polska i dopiero październik 1956 trochę ten proceder zmienił; zastanawiam się więc, czy Kłodzińska świadomie umieściła tu tę scenę, by rozliczyć się ze stalinizmem. Zastanawiająca jest scena, w której kuzynka Krystyny, zwolenniczka nowego ustroju, mówi, że jej postawa polityczna to „bierna akceptacja i zajęcie się swoimi sprawami” [6] – wychodzi więc na to, że, trzymając się tego, co powiedział komendant szkoły, można albo władzę bezkrytycznie akceptować, albo być „reakcją polską w walce przeciw demokracji” [7]. Nie wiem, czy Kłodzińska nie chciała w ten sposób pokazać czytelnikom własnych wątpliwości; widać je też w ostatniej scenie, gdy Krystyna zarzuca narzeczonemu oportunizm, a partię krytykuje za brak szczerości, rzetelności partyjnej i sprawiedliwej oceny wzajemnego postępowania.

Można więc powiedzieć, że mamy do czynienia z krytyczną opowieścią o dochodzeniu autorki do socjalistycznej świadomości. Drażni mnie jednak interpretacja tytułu: według autorki jej pokolenie ma do spłacenia jakiś olbrzymi dług „i (...) musi go spłacić za wiele poprzednich”[8]. To znaczy, że co? Że przedwojenni ziemianie mają dług wobec socjalistycznej Polski za to, że raczyli się wzbogacić? Na to wygląda; szkoda tylko, że nowa Polska odebrała swoje wierzytelności, przekazała je byle komu i przez to doprowadziła do ruiny – najlepszym przykładem są Żuławy, przed wojną kraina bogata, żyzna i zmeliorowana, a po egzekucji długu zniszczona przez ignorantów.

Jak więc ocenić tę książkę? Jest to z pewnością manifest autorki ukryty pod postacią autobiografii, zakamuflowanej z kolei jako powieść obyczajowa. Ale czy warto ją czytać? Jest to pozycja chyba tylko dla coraz mniej licznych czytelników Kłodzińskiej, inni niczego mądrego się z niej nie dowiedzą.

[1] Anna Kłodzińska, „Pokolenie dłużników”, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1973, str. 11.
[2] Tamże, str. 129.
[3] Tamże, str. 132.
[4] Tamże, str. 135.
[5] Tamże, str. 131.
[6] Tamże, str. 150.
[7] Tamże, str. 132.
[8] Tamże, str. 191.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 336
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: