Dodany: 22.08.2020 21:20|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Konflikt... którego być nie musiało?


Recenzja oficjalna PWN

Recenzent: dot59

Przyznam, że w literaturze obracającej się wokół historii zawsze najbardziej mnie interesowały realia życia codziennego różnych epok i próby ukazania sławnych postaci od tej zwykłej, ludzkiej strony, a jeśli wojny i bitwy – to raczej w aspekcie ich wpływu na życie jednostek, niż samego ich przebiegu. Jestem więc raczej laikiem w tym zakresie, a jeśli mimo wszystko sięgam od czasu do czasu po publikacje o tematyce wojennej, mam zwykle ku temu dodatkowe powody: albo ktoś mi książkę poleci, albo ja sama znajdę ją w cytowanych przez innego autora źródłach, albo chcę sobie przypomnieć dane wydarzenie historyczne ze względów na przykład rocznicowych. O wojnie polsko-bolszewickiej pisał wprawdzie już jakiś czas temu Norman Davies, ale tak się złożyło, że jego książki nie mam i chwilowo nie mam skąd pożyczyć, a skoro ukazała się nowość poświęcona temu tematowi, postanowiłam skorzystać z zawartej z niej wiedzy i odświeżyć własne wiadomości (skądinąd dość skromne, bo za moich czasów szkolnych praktycznie o tym nie uczono, a choć mogłam trochę uzupełnić braki, odpytując żyjących wówczas jeszcze świadków historii, jakich miałam w bliskiej rodzinie, jakoś o tym nie pomyślałam...).

Autor tej publikacji, Kacper Śledziński, nie jest nowicjuszem, jeśli chodzi o historię militarną XX wieku: ma na swoim koncie pięć książek z dziejów II wojny światowej i jedną, poświęconą działalności wywiadów w II RP, wszystkie o podobnej objętości jak „Wojna polsko-bolszewicka” (średnio ponad 400 stron). Należało się więc spodziewać, że do tematu podejdzie rzetelnie, skupiając się raczej na faktach, niż na tezach propagandowych – i rzeczywiście, w tym względzie oczekiwania czytelnika zostały spełnione w stu procentach.

Opowieść zaczyna się sporo wcześniej, niż same dzieje opisywanej wojny, bo najpierw autor przypomina wydarzenia bezpośrednio ją poprzedzające, na czele z konfliktem polsko-ukraińskim i najbardziej spektakularnymi jego przejawami w postaci walk o Lwów i Przemyśl. Przy tym naświetla je głównie z perspektywy ich znaczenia dla późniejszych decyzji militarnych, losów poszczególnych jednostek i dowódców, tak więc nie znajdziemy tu zbyt wielu detalicznych informacji o postaciach, które przed rozpoczęciem właściwej wojny polsko-bolszewickiej wypadły z gry (np. na stronie 31 pojawia się legendarny młody oficer Leopold Lis-Kula, którego żegnamy w momencie objęcia przezeń komendy jednostki POW w Kijowie w lipcu 1918 r., lecz o tym, co się z nim działo przez kolejne pół roku, musimy się już dowiadywać z innych źródeł). Zmagania wojsk odrodzonej Polski z sowiecką armią przedstawia autor krok po kroku, niemal dzień po dniu, ukazując miejsca i głównych aktorów wydarzeń, w czym pomaga mu bogaty materiał ilustracyjny: reprodukcje zdjęć sytuacyjnych i portretowych, obrazów batalistycznych, dokumentów.

Kilkaset stron samej suchej i rzeczowej narracji, pełnej dat, nazw i nazwisk, mogłoby się okazać zbyt dużym wyzwaniem dla przeciętnego czytelnika; autor wydaje się doskonale to rozumieć i dlatego uzupełnia swoją opowieść licznymi cytatami ze wspomnień i dzienników (wśród nich znajdziemy zapiski Marii Dąbrowskiej, śledzącej wydarzenia z pozycji cywila zamieszkującego teren nieobjęty działaniami wojennymi, i Władysława Broniewskiego, wówczas żołnierza 1 Pułku Piechoty), a jej język wzbogaca w sposób, jakiego nie powstydziłby się beletrysta: „Po deszczu słońce wychyliło swą złotą tarczę zza chmur, a pachnące wilgocią powietrze wpadło do chałup przez uchylane okna”[1], „krótkie jak mgnienie oka błyski zaświeciły się w aksamicie nocy”[2]. Czyta się więc znacznie przyjemniej, co nie znaczy, że nie trzeba wytężać uwagi i że da się z łatwością zapamiętać kolejność poszczególnych operacji militarnych i miejsca odbytych bitew.

I tu widać, czego w książce brakuje: mapek, przede wszystkim mapek obrazujących lokalizację poszczególnych jednostek i kierunki ruchów wojsk w kolejnych etapach wojny. Nie od rzeczy byłoby też krótkie kalendarium z podsumowaniem najważniejszych wydarzeń. I troszkę staranniejsza korekta, nieprzepuszczająca ani literówek w nazwach własnych („Branowicze”[3], „Port Arhur”[4]), ani błędów w pisowni („szwędających”[5], „ulica Warszawska”[6] –nie chodzi tu o ulicę tak nazwaną, lecz o ulice Warszawy jako całość).

Nie można natomiast poczytać za mankament tego, że w epilogu autor pozwala sobie na refleksję, która w świetle powszechnego przekonania o niezbędności wojny polsko-bolszewickiej dla ocalenia Europy przed zalewem komunizmu może się wydać wręcz obrazoburcza. „Gdyby Piłsudski, zamiast zdobywać Dźwińsk i Kijów, wyrywać Litwie stołeczne Wilno i odpychać zniszczoną wojnami światową i domową Rosję na wschód, rzucił się na ratunek powstańcom śląskim i uparł się wywalczyć dyplomatycznie miasta Warmii, czy z tych zdobyczy nie byłoby większego pożytku dla Rzeczypospolitej?”[7]. Zwłaszcza, że okupione krwią tylu ludzi tereny miała Polska i tak utracić za kolejne dwie dekady… To skłania do myślenia, niezależnie od tego, jak wielką czcią darzymy postać Marszałka Piłsudskiego i czy „cud nad Wisłą” przypisujemy wstawiennictwu sił niebiańskich, umiejętnościom taktycznym wodzów polskiej armii, talentowi kryptologicznemu porucznika Jana Kowalewskiego czy wszystkim tym czynnikom po trochu. A dobra książka historyczna skłaniać do myślenia powinna, bez względu na to, czy ostatecznym tego skutkiem będzie zgodzenie się z tezą wysuniętą przez autora, czy jej zanegowanie.

[1] Kacper Śledziński, „Wojna polsko-bolszewicka: Konflikt, który zmienił bieg historii”, wyd. Znak Horyzont, 2020, s. 176.
[2] Tamże, s. 341.
[3] Tamże, s. 157.
[4] Tamże, s. 159.
[5] Tamże, s. 43.
[6] Tamże, s. 63.
[7] Tamże, s. 461.

Ocena recenzenta: 4/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 648
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: