Dodany: 10.08.2020 08:55|Autor: Kamil Żółkiewicz

Indywidualnie spełniać swoje marzenia, czyli recenzja "Nazywam się Stephen Florida"


Oficjalna recenzja PWN

Recenzent: Kamil Żółkiewicz

Obecnie kult jednostki jest bardzo popularny. Każdy chce być indywidualistą i przypisywać osiągnięcia sobie, a nie grupie. Ludzie coraz bardziej odgradzają się od siebie. Nie chcą utrzymywać koleżeńskich relacji - liczą się tylko te biznesowe, takie dające zwykły zysk i jakąkolwiek korzyść. W ten sposób można przedstawić "Nazywam się Stephen Florida".

Głównym bohaterem powieści jest tytułowy Stephen. To młody człowiek, którego marzeniem są zapasy - i oczywiście pasma wygranych walk. Zatraca się w swoich treningach oraz dążeniu do ściśle wyznaczonego celu. Dodatkową motywacją jest obietnica złożona babci. Na razie nie brzmi to tak tragicznie. Jednak główny bohater jest fanatykiem. Nie interesuje go nic innego poza zapasami. Oznacza to również oddalanie się od bliskich. Nie poznaje żadnych nowych osób, ponieważ każdy jest przez niego odpychany.

Sama fabuła rozgrywa się w mało znanym amerykańskim college'u, gdzie Stephen stara się o dyplom licencjata sztuk wyzwolonych. Jednak nie jest to jego największe marzenie. Jego głównym celem są walki. Studia to w zasadzie pretekst do wyrwania się z domu.

Autorka intryguje sposobem, w jaki przedstawia studium psychologii postaci Stephena Floridy. Wnikliwie bada i przeprowadza przez rozdarcia emocjonalne głównego bohatera. Jego postać została starannie przemyślana i zaplanowana. Warto dodać, że książka jest debiutem literackim Habash, toteż wydaje się, że można oczekiwać dla niej dobrych widoków na przyszłość.

Język, którym posługuje się Gabe Habash, jest wyjątkowo płynny. Książkę czyta się bardzo szybko. Na pewno przyczynia się do tego nie tylko sama składnia autorki, ale również ciekawa historia. Czytelnik chce jak najszybciej poznawać wydarzenie po wydarzeniu, aby dowiedzieć się, jakie będzie zakończenie całej historii.

"Nazywam się Stephen Florida" to powieść będąca pouczeniem. Można traktować ją jako przestrogę dla pasjonatów oraz pracoholików, którzy często nie widzą zupełnie niczego innego poza swoim marzeniem.

To dobra lektura. Pokazuje, że marzenia nie zawsze są korzystne. Potrafią być destrukcyjne dla człowieka, który ucieka w skrajność i zatraca się w tym jednym celu, nie działa na płaszczyźnie wielu wektorów. Samodzielnie wybiera sobie cel i konsekwentnie go atakuje, nie dostrzegając niczego dookoła.

Ocena: 5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 160
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: