Dodany: 18.07.2020 16:34|Autor: Marioosh

Laurka ku czci milicji


Krzysztof Kąkolewski był w początkowych latach swojej twórczości reporterem kryminalnym i „Sześciu niewidzialnych” to właśnie taki, jak sam o nim mówił, „kryminałek”. Nie mamy tu jednak do czynienia z jakąś intrygą, tylko ze wspominkami sześciu anonimowych oficerów „polskiego Scotland Yardu przy ulicy Puławskiej w Warszawie” [1]. Dostajemy więc historie przestępstw gospodarczych, bandyckiej mafii na Kielecczyźnie czy zuchwałych napadów; wszystko to jednak wygląda jak laurka ku czci bohaterskich milicjantów i nawet ostatnie zdanie samo mówi, że „celem tej opowieści było przedstawienie zbiorowego bohatera: milicyjnego aparatu, całej tej maszynerii, która jest nowoczesnym detektywem”[2]. Ta licząca zaledwie 72 strony książeczka mogła śmiało zostać dołączona do wcześniejszego „Księcia oszustów” – podobna tematyka, podobni bohaterowie. Głównym jej celem wydaje się być nie tylko gloryfikacja milicji, ale też odstraszenie potencjalnych przestępców – widzimy, że bohaterowie tych "kryminałków" często dostają kary śmierci. Tak czy inaczej, sięgnąć po tę pozycję mogą chyba tylko wielbiciele pisma „Detektyw”, i to tacy najbardziej wytrwali.

[1] Krzysztof Kąkolewski, „Sześciu niewidzialnych”, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1960, str. 5.
[2] Tamże, str. 72.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 120
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: