Dodany: 06.07.2020 11:19|Autor: Louri
Hrabio, honorem było Cię poznać!
Hrabia Monte Christo (
Dumas Aleksander (ojciec; Dumas Alexandre))
istotnie nie była (jak się tego onegdaj obawiałem) powieścią "płaszcza i szpady". Jest niewątpliwie wartościową klasyką, która nie starzeje się zbytnio i mimo solidnych rozmiarów nie nudzi.
Na pewno rzuciły mi się w oczy mocne podobieństwa do
Nędznicy (
Hugo Victor (Hugo Wiktor))
, choć to raczej Hugo mógł się wzorować na Dumasie, bo jego powieść jest ~15 lat późniejsza. Tym niemniej są te charakterystyczne punkty wspólne: skazanie "dobrego", magiczna przemiana bohatera w szacownego obywatela, motywy osobistych porachunków, rewolucja w tle, ojcowska piecza nad młodą osobą, która zakochuje się w osobie w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Co do samych wrażeń:
przygodówką HMCh jest świetną, choć tempo akcji biegnie sinusoidalnie. Troszkę jest niejasności - np. skąd hrabia nabrał tyle różnorodnych znajomości i przysług, oraz jak mu się udawało kontrolować tak wiele miejsc, intryg i wydarzeń (zbiegi okoliczności grały główną rolę chyba w 80% akcji, cud, że misterne plany nie posypały się w kilkunastu miejscach po drodze). Nie przeszkadza to jednak w chłonięciu tego i przeżywaniu wszystkiego wraz z bohaterami.
Zdaje się również, że Dumas zadbał o ważkie tematy do dyskusji - nie chodzi tylko o moralność czy zasadność zemsty, ale i o inne kwestie. Np. Cardousse -
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
[uzupełnię jeszcze, obecnie wypożyczone z bbteki:
II.112 piękny fragment, światło w mrokach losów ]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.