Dodany: 28.06.2020 18:41|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Milczenie lodu
Jonasson Ragnar (Jónasson Ragnar)

1 osoba poleca ten tekst.

Na północy, wśród obcych


Literatura islandzka jakoś mnie do tej pory omijała – przez tyle lat czytania trzy tytuły… Z kryminałów skosztowałam tylko pierwszego tomu długiego cyklu Yrsy Sigurdardóttir i jakoś nie miałam napędu, żeby po te dalsze sięgać. Tym razem postanowiłam wypróbować twórczość innego autora, która w stosunkowo krótkim czasie zasłużyła na „najlepsze miejsca na stołach promocyjnych sieci księgarń Waterstones i światowy sukces”[1].

Głównego bohatera cyklu, Ariego Thóra Arasona, poznajemy dosłownie na moment przed podjęciem przez niego pewnej brzemiennej w skutki decyzji. Wydaje się, że po trudnych latach, gdy mierzył się z brzemieniem sieroctwa i daremnie szukał odpowiedzi na ważne pytania, studiując filozofię i teologię, wreszcie nastał dla niego czas życiowej stabilności: mieszka w stolicy, właśnie kończy szkołę policyjną, ma dziewczynę, z którą planuje wspólną przyszłość. Brakuje mu tylko pracy – na absolwentów nikt nie czeka z otwartymi rękami, sami muszą zabiegać o zatrudnienie, rozsyłając podania na długo przed dyplomem. Spośród wszystkich miejsc, gdzie Ari Thór stara się o posadę, odpowiada tylko jedno: komisariat w Siglufjördur, rybackim miasteczku położonym kilkaset kilometrów na północ od Reykjaviku. Więc młody człowiek przyjmuje tę ofertę bez namysłu. Kristín jest zaskoczona i dotknięta: niczego z nią nie uzgodnił, przecież mieli być razem, a ona nie rzuci studiów medycznych ani pracy w szpitalu! Ale dla niego to szansa udowodnienia swojej pełnowartościowości; musi spróbować i liczy na to, że z czasem ona zrozumie i doceni. Warunki pracy okazują się całkiem niezłe, a w pakiecie z posadą Ari Thór dostaje służbowy domek. Ale… nie jest stąd. I miejscowi dają mu to odczuć, nawet komendant, który tak serdecznie go przywitał, a cóż dopiero ci przesłuchiwani przy okazji pierwszego poważniejszego śledztwa. Co prawda śmierć pisarza Hrólfura Kristjánssona wygląda na zwykły nieszczęśliwy wypadek – bo czyż osoba w tak podeszłym wieku, w dodatku z zamiłowaniem do napojów wyskokowych, nie może się potknąć na schodach? – niemniej jednak Ari Thór chce wszystko dopiąć na ostatni guzik, tak jak go uczono w szkole policyjnej. Zanim zdąży dojść do jakichś wiążących wniosków, do jego domu ktoś się włamie (choć ponoć „nikt tu nie zamyka drzwi. Nie ma sensu, nic się tu nie dzieje”[2]), a kolejna osoba z lokalnego Towarzystwa Dramatycznego padnie ofiarą zagadkowej napaści…

Narrator zewnętrzny relacjonuje wydarzenia głównie z punktu widzenia młodego policjanta, ale też kilku innych osób, w jakiś sposób w sprawę zaangażowanych, z których najważniejszą jest Ugla, mniej więcej rówieśniczka Ariego Thóra, również w miasteczku obca, choć mieszka tu już od czterech lat, a najbardziej zagadkową – niewymieniona z imienia ani nazwiska kobieta, której zmagania z bezwzględnym bandytą śledzimy w interludiach. Brawurowej akcji się tu nie doczekamy: żadnych spektakularnych pogoni za złoczyńcą, żadnych pułapek, z których policjantom udaje się cudem umknąć. Może dlatego, że tu nad wszystkim dominuje przytłaczający klimat islandzkiej zimy, a gdy jest ciemno, mroźno i śnieg zalega, gdzie okiem sięgnąć, to i krew w żyłach nieco wolniej krąży. Choć nie na tyle znów wolno, by ludzie nie byli zdolni do czynów gwałtownych i porywów zakazanego uczucia… Bardzo trafnie udało się autorowi ten klimat oddać, podobnie, jak emocje ludzi doświadczonych przez życie, szukających na tym pustkowiu ucieczki czy uspokojenia, i jak interakcje między tubylcami i obcymi. Jest więc w „Milczeniu lodu” niemal tyleż samo studium psychologiczno-obyczajowego, co i kryminału, ale mnie to akurat nie przeszkadza; wychodzę z założenia, że im lepiej nakreślone tło, tym bardziej wiarygodna intryga. Jedynie postępowanie Ariego Thóra nie do końca akceptowałam, co, paradoksalnie, też liczy się autorowi na plus: postać nie ma być idealna, ma być wiarygodna. Więc następne części cyklu mam zamiar też przeczytać.

[1] Z noty wydawcy: nota wydawcy.
[2] Ragnar Jónasson, „Milczenie lodu”, przeł. Radosław Januszewski, wyd. Amber, 2015, s. 31.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 408
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: