Dodany: 23.06.2020 11:13|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Bezowocna pielgrzymka


Recenzja oficjalna PWN

Recenzent: dot59

Sięgając po „Życie”, miałam nadzieję może nie na rewelacyjne i rewolucyjne dzieło, które przewróci do góry nogami całe moje pojęcie o historii życia na naszej planecie, ale przynajmniej na solidną pozycję popularnonaukową, która usystematyzuje moją wiedzę na ten temat i jeszcze dorzuci coś, czego nie wiedziałam albo objaśni coś, dotąd było dla mnie niezrozumiałe. Utwierdziły mnie w tej opinii czytane wcześniej mocno entuzjastyczne recenzje.

Nie zniechęcił mnie, a nawet przeciwnie, zaciekawił nieszablonowy podział treści na rozdziały zwane „dniami” – co autor wyjaśnił tak: „myślę, że każdy rozdział można zaliczyć w jeden dzień, za jednym zamachem, jak etap pielgrzymki”[1] –podobnie, jak i tytuły tychże rozdziałów („Metafora polinezyjskich żeglarzy”[2], „Błąd Wallace’a” [3]).

Ale przegryzanie się przez sam prolog, pełen pytań retorycznych i przekonywania, że „to czytelnik będzie musiał podjąć kolejną ważną decyzję”, na przykład: „czy ewolucja, to znaczy: historia życia na tej planecie, posiada główny wątek, którym jest rozrost złożoności, jakkolwiek miałaby być postrzegana”[4] napełniło mnie lekkim zwątpieniem, czy aby na pewno o tego rodzaju lekturę mi chodzi. Autor jednak wszedł mi na ambicję, oświadczając: „zawsze publicznie broniłem podejścia, że nauka nie powinna aspirować do tego, by być zabawna, w przeciwieństwie do obrońców tezy, że należy dążyć do tego, żeby nauka była łatwa i przyjemna, a zrozumienie nie wymagało wysiłku, i żebyśmy dobrze się bawili. Należę do ludzi, którzy uważają, że ucząc się, nie tylko więcej wiemy, ale stajemy się bardziej inteligentni. Dlatego wolę mówić, że nauka powinna być interesująca, bo to wydaje mi się ważniejsze, choć może oznaczać większy wysiłek”[5]. Nie do końca ten argument do mnie dotarł, bo mam w pamięci parę książek („Lilavati” Jeleńskiego, „Zajmująca fizyka” Perelmana, „Księga wróżb prawdziwych” Bratkowskiego), dzięki którym w sposób ekstremalnie łatwy i przyjemny zrozumiałam pewne elementy nauk, z jakimi nigdy mi nie było po drodze - ale z drugiej strony, któż nie chciałby okupić wysiłku podniesieniem swojego IQ chociażby o ułamek punktu?

Wysiłek okazał się jednak bezowocny. Coś, co miało być pasjonującą podróżą przez historię życia na Ziemi, okazało się drogą przez mękę. Tak nieprzyswajalnie napisanej książki popularnonaukowej – nieprzyswajalnie nie w sensie czysto językowym, bo tu autor wykazał się wyjątkową łatwością tworzenia potoczystych, wielokrotnie złożonych zdań, wspomnianych już pytań retorycznych i niemal poetycką inwencją w zakresie porównań i metafor („altruizm pszczół, które poświęcają się dla ula, zachowując się jak kamikadze, przyprawia biologię ewolucyjną o ból głowy”[6]) – w życiu nie czytałam. Nazwiska, hipotezy, cytaty, pytania, pytania, cytaty, hipotezy, nazwiska, a wszystko płynie, płynie, płynie jak rzeka Demokryta, tonąc w istnej powodzi słów. Zamiast czuć się mądrzejsza, czuję się zdezorientowana i nie mam pojęcia, czy cokolwiek, co do tej pory wiedziałam o ewolucji (i co po lekturze pewnej liczby książek autorów wielokrotnie tu wspominanych, Dawkinsa i Diamonda, wydawało mi się dosyć klarownie poukładane), jest prawdą, czy nie, i dlaczego. Być może są ludzie, którym treści naukowe wykładane w ten sposób wydają się strawniejsze. Być może jest ich sporo, sądząc po liczbie ocen maksymalnych, przyznanych „Życiu” w kilku innych portalach. Do mnie, niestety, taki styl narracji zupełnie nie trafia. Nie jestem w stanie tej pozycji nikomu polecić – ale nie chcę też do niej nikogo zniechęcać, bo jeśli jej (pozorna?) mętność wynika jedynie z mojego sposobu percepcji, to czemuż mam krzywdzić autora? Nie wystawiam więc oceny – niech każdy czytelnik sam rozsądzi, czy ten sposób przyswajania wiedzy mu odpowiada.

[1] Juan Luis Arsuaga, „Życie: Fascynująca podróż przez 4 miliardy lat”, przeł. Ewa Ratajczyk, wyd. Znak, 2020, s. 15.
[2] Tamże, s. 198.
[3] Tamże, s. 345.
[4] Tamże, s. 17.
[5] Tamże, s. 23.
[6] Tamże, s. 288.

Tytuł: Życie: Fascynująca podróż przez 4 miliardy lat
Autor: Juan Luis Arsuaga
Tłumaczenie: Ewa Ratajczyk
Wydawnictwo: Znak 2020
Liczba stron: 496

Ocena recenzenta: nie jestem zainteresowana

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 517
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: