Dodany: 21.06.2020 18:36|Autor: Marioosh

Książka: Blizna
Szumańska Ewa

Z pasją o marynarskim etosie


„Blizna” to kolejna książka Ewy Szumańskiej, którą ocenię jako pierwszy – moja akcja czytania książek nieczytanych trwa więc w najlepsze. Powieść ta jest kolejnym dowodem na fascynację pani Ewy morzem; tym razem jednak nie są to dygresje związane z rejsem czy zwiedzanymi portami. Inspiracją do napisania tej króciutkiej powieści jest uszkodzenie w 1963 roku w porcie w Antwerpii drobnicowca „Dzierżyński”, w owym czasie największego statku pod polską banderą; autorka podczas rejsu do Afryki poznaje starszego mechanika, który był świadkiem tej tragedii. Zbudowany przez Duńczyków statek został jako „Seeburg” przejęty przez Niemców, pod koniec wojny po wpłynięciu na minę zatonął koło Jastarni, a w 1954 został wydobyty przez Polskie Ratownictwo Okrętowe – historię, zdjęcia oraz dane techniczne statku znalazłem w Wikipedii, a unikalny film, fascynujący niczym „Głębia” Jamesa Camerona i pokazujący, w jak siermiężnych warunkach dokonano tego wielkiego wydarzenia, jest na YouTube. Co ciekawe, w książce nie pada żadna nazwa, ale od czego jest internet – można po kilku szczegółach zabawić się w detektywa.

Ewa Szumańska w rozmowie z mechanikiem w bardzo subtelny sposób pokazuje, czym jest przywiązanie, niemalże miłość do statku. Główny bohater opisuje swoje życie, które już dość wcześnie zostało naznaczone morzem: najpierw fascynacja wodą, potem nielegalna praca na statku, zatrudnienie w PRO, a po wydobyciu „Seeburga” podświadome wyczekiwanie na zostanie na nim starszym mechanikiem. Miłość do statku przeradza się w rozpacz, kiedy nie jest w stanie zapobiec wypadkowi; ten wypadek to dla niego niemalże powód do wstydu, bo, według niego, jednostka powinna zatonąć na pełnym morzu – tymczasem tutaj mamy do czynienia z uszkodzeniem statku podczas wejścia do śluzy, zalaniem maszynowni i przełamaniem, a w konsekwencji z zezłomowaniem. W słowach mechanika widać prawdziwą pasję, zaś w tekście pani Ewy mamy dociekliwość, a jednocześnie delikatność. Ta krótka powieść pokazuje autentyczny etos ludzi morza; jest tu, co prawda, delikatna propaganda – Belgowie rozkradający statek i doprowadzający do katastrofy, mało ambitni Duńczycy i „Gustloff” nietrafiony radziecką torpedą, ale wpływający na minę – lecz autorce udało się uniknąć patosu i podniosłości. Można tę książeczkę przeczytać bez poczucia straconego czasu – może znajdzie się choć jeszcze jeden czytelnik, który to zrobi?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 271
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: